Cześć ludzie! Wiem, dawno mnie nie było. No ale po co wspominać przeszłość, skoro już jestem i to z niecałkiem nowym kawałkiem. Napisałam to dość dawno temu, po obejrzeniu Aluring Secret (jeżeli napisałam tę nazwę poprawnie to znaczy, że jest koniec świata, małpy przejmują władzę, a Jeżuś zamienia wino w wodę) i niedawno odkopałam z zakamarków komputera. Szczerze? Nie mam pojęcia, co miało być kontynuacją. Wiem jedynie, że miało to wylądować na drugim blogu, co pewnie niedługo się stanie, gdy uda mi się wymyślić część pośrednią.
Chciałabym też gorąco przywitać nowych człowieków, którzy odmeldowali się klikając w mały, pocieszny przycisk "Obserwuj".
Chciałabym też gorąco przywitać nowych człowieków, którzy odmeldowali się klikając w mały, pocieszny przycisk "Obserwuj".
Żeby nie przedłużać - pairing Rin x Len x Miku (albo coś takiego) w wersji Aluring Secret! Obejrzyjcie filmik, polecam :D
Anioł,
który dla miłości upadł…
Stałam z zamkniętymi oczami. Nie mogłam nic zrobić. Nie
miałam na nic siły. Posłuszeństwo Bogu nie było mi pisane. Jego zbyt wielka
pycha zepchnęła mnie na tę drogę. Nie chciałam Upaść. Chciałam być mu wierna.
Ale jeszcze bardziej pragnęłam miłości. Miłości, której Bóg nigdy nie okazał
żadnemu Aniołowi, zbyt zajęty swoimi zepsutymi ludźmi. To samolubne pragnienie
by stoczyć się do ich nędznego poziomu i poczuć to piękne i czyste uczucie
wygrało w mojej wewnętrznej walce.
Chciałam pokochać. Tak prawdziwie. Lecz wszyscy, którzy pojawiali się na
mojej drodze pokazywali mi tylko swoją brudną namiastkę miłości. Bałam się
zaufać. Bałam się stracić moją niewinność. Bałam się ofiarować moją miłość
nieodpowiedniej osobie. Tylko czy miałam prawo do takiego strachu?
…
człowieczej dziewczynie dziś bezwstydnie do nóg padł.
Otwieram oczy, sama nie wierząc w to, co robię. Czy naprawdę
byłam zdolna aż do takich poświęceń tylko po to, by wreszcie poczuć to, czego
nie miałam prawa czuć? Czy to było tego warte? Odrzuciłam honor. Odrzuciłam
swoje życie by to przeżyć. By to poczuć. Padłam do twoich nóg niby służąca. I
choć powinno być na odwrót, to wtedy tak o tym nie myślałam. Liczyłaś się tylko
ty.
Kolejny adorator pokazał swoje prawdziwe oblicze. Znów zawiodłaś się na
ludziach. Twoje serce krwawiło coraz bardziej w obawie przed brakiem czystej
miłości. Czy nie prawo do niej zostało mi odebrane? Przyodziałam czerń. Kolor
żałoby po miłości, której nigdy nie zaznałam.
Mimo
iż wiernie on kochał ją…
Poczułam to. Nie wiem kiedy, ani jak to się zaczęło.
Patrzyłam na ciebie i to wystarczało. Twoje szczęście sprawiało, że mogłam się
uśmiechać. Twój płacz powodował mój smutek. To moje ręce powinny cię pocieszać.
To moje dłonie powinny ocierać łzy z twoich policzków. To ja powinnam być twoją
podporą. Ale nie spełniłam tych wszystkich zadań. Poległam, bo kochałam cię
zbyt wiernie…
Brak kolorów przyćmiewał me serce. Emocje, które chciałam uchronić gasły
we mnie coraz bardziej, a ja nie potrafiłam ich uratować. Wybrałam się na
samotny spacer. Liczenie, że spotkam kogoś, kto mnie wybawi byłoby skrajną
naiwnością. Po prostu chciałam zrozumieć, a może nawet sprawdzić, czy mogę
kochać tak jak oni. Czy mogę poświęcić moją miłość.
… to
musiał zakończyć straszną grę śmierci tą.
Podnoszę głowę. Nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, że
do tej pory nie potrafiłam tego zrobić. Wcześniej tylko wpatrywałam się tępo w
swoje buty. Na mą twarz wypływa smutny uśmiech. Nie chcę tego robić. To zbyt
bolesne. Ale to kara za zdradzenie Boga. Szybkim gestem podnoszę rękę i patrzę
wprost. Doskonale czuję ciężar broni w mojej dłoni. Ona tak bardzo nie pasuje.
Do mnie. Do moich białych ubrań, które kiedyś oznaczały niewinność i czystość.
Do moich skrzydeł, których Bóg jeszcze mi nie odebrał. Pistolet był zbyt czarny
w kontraście tej całej bieli.
Niemal niezauważalnie opuszczam wzrok. Za bardzo się boję, a
mimo to dalej się uśmiecham. Jednak naciskam spust. Pojedyncza kula rozbija
taflę lustra…
Prowadziła mnie moja intuicja. Moje serce przypominające kawałki
rozbitej szyby, które chcą zostać naprawione, nawet jeśli nigdy nie odzyskają
dawnej świetności.
Smutek
serca zbłąkanego Anioła…
Zdradziłaś mnie. Dziewczyno w bieli. Myślałam, że będziesz
taka, jak ja. Tak bardzo się pomyliłam. A jednak nie miałam na nic wpływu.
Upadłam dla ciebie, a ty wyrzuciłaś mnie jak zepsutą zabawkę. Nie miałam gdzie
wrócić. Już od dłuższego czasu przedzierałam się samotnie przez gąszcz wąskich
uliczek. Po moich policzkach płynęły łzy, których nie potrafiłam powstrzymać. A
może nawet nie chciałam? Może kiedyś to zrozumiem. Opadłam na kolana. Białe
ubrania pobrudziły się przez kontakt z podłożem. Smętnie zwisające skrzydła
również. Czy to moja kara? Czy Bóg zostawił mi je bym na zawsze pamiętała, co
straciłam? Bo przecież już się nie wzniosę w przestworza ku tej czystej
krainie. Ocieram oczy rękawiczką. Dopiero teraz uświadamiam sobie, jak bardzo
łzy zamazywały mi wzrok. Teraz, gdy widzę Ciebie stojącą przede mną. Na czarno
ubrana dziewczyno…
Dostrzegłam Cię w jednej z uliczek, gdy klęczałaś samotnie. Płakałaś.
Wydawałaś się taka czysta mimo wszystkiego co Cię otaczało. Nie chodzi mi o
ubiór, czy wygląd, ale o uczucia. Twoje serce było podobne do mojego. Może
nawet zbyt podobne.
Niedola
ta trwa już dookoła
Zbyt długo byłam samotna, by przejmować się swoim wyglądem.
A jednak gdy Ty stoisz przede mną, pochylasz się z lekkim uśmiechem i ciepłem w
oczach, mam ochotę się ukryć. Zupełnie jakbyś potrafiła czytać z mojej duszy.
Jakbyś widziała moje cierpienie. Nie chcę żebyś na mnie patrzyła. Nie gdy
jestem w tym stanie. Rozpłakana i cała brudna. Proszę, odejdź. Zostaw mnie w
mojej samotni na wieki…
Widzę prośbę w Twoich oczach. W Twojej postawie. Twój upór jest wręcz
niewyobrażalny. Może to dlatego tak bardzo chcę Ci pomóc. A może dlatego, że
samolubnie wierzę, że pomagając Tobie, poskładam kawałki mojego serca?
Lecz
dziewczyna o oczach cudownych…
Wydaje mi się, że słyszysz moje nieme prośby, ukryte w moim
odwróconym od Ciebie wzroku. To Ty powinnaś być aniołem. Nieważne, że odzianym
w czarne szaty. Mogłabym utonąć w twoich oczach. W morzu emocji, które tam
pokazujesz. W lot zrozumiałam, że jesteś taka jak ja…
Widzę Ciebie, taką jaką jesteś. Twoje skrzydła. I twój sekret, który tak
skrzętnie chowasz. Nie chcę Cię stracić, więc nie naciskam. Nawet Cię nie
poznałam, a już jesteś dla mnie ważniejsza niż wszystko inne.
Dłoń
mu dała, nie znała ludzkich pych.
Wyciągnęłaś do mnie rękę. W Twoim wzroku nie dostrzegam
niczego, do czego przyzwyczaił mnie jej wzrok. Żadnej pychy, kłamstw i obłudny.
Ten brak poczucia wyższości. Ta czystość emocji… Chciałabym być tak dobra jak
Ty. Jeśli przyjmę Twoją pomoc, nauczysz mnie tego?
Nie chciałaś mojej pomocy. Nie wiedziałam czemu, ale nie mogłam o to
zapytać. Jedyne, co mogłam zrobić, to dać Ci wybór. Wyciągnęłam rękę. Czułam
się tak dziwnie. Przebywanie przy Tobie w czerni jednocześnie wydawało się
właściwe i komicznie śmieszne. Żałowałam czegoś, co nie istniało.
Oczy
anielskie zatopione w ludzkich.
W końcu zmuszam się do spojrzenia na Ciebie. Twoja
doskonałość aż mnie boli, a jednocześnie koi moje skołatane nerwy i złamane
serce. Czy mogłabyś zostać ze mną na zawsze? Gdy tylko uświadomiłam sobie, o co
chcę Cię prosić, na moje policzki wypłynął lekki rumieniec, a w oczach dostrzec
można było tylko strach.
Jesteś taka piękna. Twoje blond włosy rozwiewane przez wiatr, twoje
piękne niebieskie oczy, w których dostrzegam przerażenie. Mam nadzieję, że nie
boisz się mnie. Nie chciałabym tego. Jesteś zbyt idealna byś mogła bać się tak
szkaradnej istoty, która chciała tylko czystej miłości.
To
znak miłości, która nagle połączyła ich.
Czy Bóg mógł być dla mnie tak łaskawy? Zesłał mi anioła,
który wyprowadzi moje serce z ciemności zwątpienia i lęku. Zakochałam się.
Wszelkie obawy znikały, gdy patrzyłam w Twoje oczy i dostrzegałam w nich
lustrzane odbicie moich emocji. Mimo, że sama zniszczyłam to lustro. Nie wiem,
jak mam Cię za to przeprosić. Nie potrafię nawet poruszyć tego tematu. Chcę
tylko cieszyć się bliskością mojej prawdziwej ukochanej.
Bo ta miłość spadła na nas nagle. Na początku nie wierzyłam,
że również na Ciebie. Zastanawiałam się, jak mogłabyś pokochać kogoś takiego
jak ja. I to w tak kiepskim stanie. Myślałam, że po prostu się nade mną
litujesz i pokazujesz kolejną z ludzkich cech. Ale ty nie znałaś człowieczych
pych…
Przez chwilę się bałam. Moje serce podskoczyło radośnie, gdy okazałaś mi
zaufanie. Byłaś inna niż wszyscy, których spotkałam. Troszkę nieufna, jakby
ktoś kiedyś Cię zdradził, a jednocześnie zachowałaś czystość. Byłaś taka, jaką
ja chciałam być. Jaką próbowałam być.
Lecz
uczucie to zakazane było.
Zrozumiałam to za późno. Bóg nie dawał drugiej szansy. Bóg
nie wybaczał swoim pomocnikom. Przecież do wybaczenia potrzebna jest miłość. A
on kochał tylko ludzi. A jednak miłość, którą mnie obdarzyłaś była o wiele
cenniejsza. Warta całego ryzyka. Dlatego chwyciłam pewnie Twoją dłoń, nie
bacząc na konsekwencje.
Uśmiechnęłam się szeroko, gdy chwyciłaś moją dłoń. Byłam pewna swojej
decyzji. Wiedziałam, że nie zrobiłam tego głównie dla siebie. Wydaje mi się, że
idealnym byłoby porównanie Cię do tlenu, gdy całe społeczeństwo wokół jest
zalewającą cię wodą.
Otworzył
puszkę Pandory.
W tajemnicy przed Tobą otworzyłam małe, drewniane pudełko. W
środku była czarna, aksamitna poszewka. Odłożyłam tam moją broń. Teraz mogłabyś
mnie bez problemu pokonać. Ale zaufałam Ci. I obiecałam sobie w duchu, że
kiedyś zbiorę się na odwagę i wszystko Ci wyznam. Na razie jednak schowam tę
Puszkę Pandory głęboko w moim sercu.
Widziałam, że masz sekret, którym nie chciałaś się dzielić. Wiedziałam o
tym od początku. I mimo upływu czasu nie nalegałam i nie zmieniałam swojego
nastawienia. Mogłam jedynie wierzyć, że ten sekret nas nie rozdzieli. W końcu
byłaś moim Aniołem.
Marzyli
o czymś, co grzechem wobec Boga jest
Szłyśmy przez życie, nawet krótkie, trzymając się za ręce.
Nierozłączalne na zawsze. Nawet przez Boga. Ale mój sekret ciągle ciążył mi na
sumieniu. Z każdym dniem coraz bardziej. Odbierał kolory naszej wspólnej
rzeczywistości. Choć to złe określenie… On po prostu dodawał do nich
bezuczuciowej bieli. A mimo to nie dałam nic po sobie poznać. Wiedziałam, że
wiesz, ale nie przyznawałam się do tego. W końcu w dłoni trzymałam zakazany
owoc.
Cieszyłam się z każdego dnia, który spędzałyśmy razem. Żaden z nich mnie
nie znudził. Widziałam, jak sekret coraz bardziej Ci ciąży, ale nie potrafiłam
Cię zrozumieć. Dlaczego po prostu nie powiesz? Ja nie miałam przed Tobą
sekretów. Widziałam zakazany owoc w Twojej dłoni i zrozumiałam. Pojęłam czym
jest Twój sekret. Niemal niezauważalnie wyciągnęłam rękę, by przejąć ciężar
tego grzechu, ale Ty tego nie zauważyłaś.
Zbyt
ciężki dla nich miłości ten test.
Z niepokojem zerkałam na Ciebie, gdy odsuwałaś się ode mnie
każdego dnia. Bałam się, że okażesz się taka sama, jak ona. Do tego ten
pierścionek na twoim palcu. Nie był prezentem ode mnie. I choć to nie przystoi
Aniołom, nawet upadłym, to byłam zazdrosna. Chciałam podejść do Ciebie. Zapytać
Cię o wszystko tylko po to, byś mnie uspokoiła. Wiele razy moja dłoń niemal
dotykała Twych pleców, gdy przestraszona zmieniałam zdanie. Wolałam żyć w
nieświadomości.
Przez ten sekret odsunęłyśmy się od siebie. Nie chciałam tego, ale to
było nieuniknione. Gdy byłam na przechadzce spotkałam pewnego mężczyznę. Nie
miał tak czystych uczuć, jak Ty, ale nie miał też, grzechu, którym nie chciał
mnie obarczać. Ale mimo wszystko nie chciałam Cię zdradzić.
Jednak
udało im się. Grzeszny stukot ich serc był taki sam.
To okazało się zbyt proste. Wystarczyło zniszczyć wszystko,
abym mogła mieć Ciebie na zawsze. Podjęłam kolejne ryzyko. Gdy siedziałaś
samotnie, podeszłam do Ciebie od tyłu. Delikatnie oplotłam Cię ręką w pasie.
Nie protestowałaś. Od razu wiedziałaś, że to ja. Łagodnie odwróciłam Twoją
głowę. Wiedziałam, jak zniszczyć wszystko. Nasze usta się spotkały w pełnym czystej
miłości pocałunku.
To był chyba
pierwszy raz, gdy się tak zachowałaś. Wcześniej zawsze trzymałaś się na
dystans. Nawet przy mnie. Oddałam ten pocałunek delikatnie, ale jednocześnie
chcąc Ci w nim pokazać, jak bardzo Cię kocham. Jak bardzo chcę być z Tobą na
wieki.
Lecz
Anioł musiał oddać wszystko, co miał.
Rozpłakałam się. Wymazanie Ci pamięci było zbyt proste i
bolesne. Ale ważne, że zadziałało. Pamiętasz, jak mówiłam Ci, że Twoje
szczęście jest moim szczęściem? Oczywiście, że nie. Ale wtedy kłamałam. To ja
chciałam być Twoim powodem do radości. Z bólem patrzyłam, gdy z mężczyzną
wybierałaś czarną suknię. Stałam raptem kilka kroków od Ciebie, ale wydawałaś
się taka niedostępna. Moja jedyna miłości…
Zniknęłaś z mojego życia tak nagle, jak się pojawiłaś. Moje serce znów
rozpadło się, gdy uderzyłam w lustro pięścią. Roztrzaskane kawałki porozcinały
mi skórę, tak jak Twoje odejście zniszczyło moje serce. Zewnętrzne rany ukryłam
pod rękawiczkami, a wewnętrzne zagoił mężczyzna, który miał zastąpić Cię w moim
sercu. Jednak nikt nie musiał wiedzieć, ze to niemożliwe. Zbyt mocno kochałam
Cię moją czystą i niewinną miłością.
Porzucę
swe anielskie serce
Jeśli
będę mógł już na wieki kochać Cię
Skrzydła
me mogę choćby wyrwać
Diabłu
poświęcę się, aby szczęście Ci dać.
Zniknęłam równie nagle, jak pojawiłam się w Twoim życiu.
Zostawiłam Cię z tamtym mężczyzną. Płacząc otworzyłam moją Puszkę Pandory.
Dostrzegłaś mnie w tym jednym momencie. Gdy oddałam wszystko, byś Ty była
szczęśliwa. By nie dotknęła Cię klątwa Boga. Przerażona odepchnęłaś mnie i
zakrywając usta, cofnęłaś się nieznacznie. Próbowałam nie rozpłakać się jeszcze
bardziej, ale nie potrafiłam. Zdradliwe emocje znalazły ujście w tych łzach.
Zniknęłam na zawsze. Pozostało po mnie tylko jedno, białe pióro.
Widziałam Cię z bronią. Dostrzegłam Cię przypadkiem w uliczce, w której
spotkałyśmy się po raz pierwszy. Odepchnęłam Cię. Nie chciałam być ginęła.
Zakryłam usta dłonią. Nie poznawałam Cię. Dlaczego się zmieniłaś? Widziałam, że
Ty też płaczesz. Proszę, nie zostawiaj mnie… Ale Ty już nie słuchałaś.
Zniknęłaś, gdy na chwilę przymknęłam oczy. Zostało mi po Tobie tylko jedno,
białe pióro. Mój najcenniejszy skarb.
Dobrze Cię znów widzieć <3
OdpowiedzUsuńDobrze cię widzieć! :D
OdpowiedzUsuńŚwietne <3
To było urocze i miało tak wiele emocji. A piosenkę jak i klip znam i długi czas była mą ulubioną. Ciesze się, że wróciłaś i mam nadzieję, że już na tak długo nie znikniesz i pisz mi, kiedy coś wrzucisz, też chcę poczytać! XD
OdpowiedzUsuńDostałaś nominację do Liebster Blog Award :) Zaaapraszam po więcej informacji: http://opowiadania-setsu.blogspot.com/2015/07/liebster-blog-award-info.html
OdpowiedzUsuńŚwietne jak zawsze :*
OdpowiedzUsuńOMG SUPER! Wpadłam na bloga przez przypadek ... i już z niego nie wyjdę .
OdpowiedzUsuń