piątek, 8 marca 2013

Vocaloidy (Miku x Kaito - Part 5)


W poniedziałek Miku jak zwykle wstała pierwsza. Szybko sprawdziła plan lekcji i spakowała odpowiednie zeszyty. Zdziwiła się, gdy okazało się, że w szkole nie ma mundurków. Założyła więc czarne dżinsy i fioletowy top. Szybko rozczesała włosy i wzięła się za poranną toaletę. Po cichu zajrzała do pokoju Kaito. Chłopak jeszcze twardo spał. Z lekkim uśmiechem, Hatsune zostawiła drzwi lekko uchylone. Odłożyła torbę w salonie i poszła do kuchni. Najpierw zrobiła im kanapki na drugie śniadanie. Następny był koktajl mleczno – truskawkowy. Jej ulubiony. Dopiero wtedy wzięła się za jajecznicę. Zapach jajek podsmażanych na boczku i z cebulą, wywabił Kaito z pokoju. Chłopak przywitał się z Miku i usiadł na krześle. Dziewczyna rzuciła mu jabłko i wróciła do przygotowywania śniadania. Wkrótce postawiła na stole jajecznicę i kubek z kawą. Kaito życzył smacznego i ochoczo, nieco już rozbudzony, wziął się za jedzenie. Miku usiadła naprzeciw niego z koktajlem w dłoni.
- Jak ci to może wystarczać – zdziwił się, jak zawsze zresztą, Kaito.
Miku wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się szeroko. Szybko zjedli śniadanie i dziewczyna poczekała chwilę, aż jej przyjaciel przygotuje się do szkoły. Wkrótce szli razem śliskim chodnikiem. Hatsune kilka razy z gracją, acz niekontrolowanie upadła. Kaito za każdym razem próbował jej pomóc, ale kończyło się tym, że lądował na ziemi tuż obok niej wśród śmiechu ich obojga. Po jakimś czasie, po prostu wziął ją za rękę i pilnował, by już więcej się nie przewróciła. W ten sposób dotarli do szkoły. Dopiero w budynku puścili swoje ręce. Ludzie patrzyli na nich zaciekawieni i zaintrygowani. Miku uśmiechała się do nich ciepło, a Kaito patrzył bezbarwnym wzrokiem. Szybko odnieśli swoje kurtki do szatni i odnaleźli swoją klasę. Pierwsza lekcja minęła im spokojnie. Miku zrobiła perfekcyjne niemal notatki, oprócz smsowania z chłopakiem całą lekcję. Zabrzmiał dzwonek, a atmosfera w klasie zmieniła się diametralnie. Stała się luźniejsza. Do Miku podeszła dziewczyna z długimi różowymi włosami. Koleżanka z klasy usiadła w ławce przed nią i oparła się łokciami o jej blat.
- Hej nowa – zaczęła nieznajoma z uśmiechem.
- Ohayo – odparła.
- Nazywam się Megurina Luka. Ta zgraja popaprańców wybrała mnie na przewodniczącą klasy. Polubisz ich. Na pierwszy rzut oka są dziwni, ale jesteśmy zgraną paczką.
Dziewczyny zaczęły rozmawiać. Dość szybko się skumplowały. Bycie przyjacielem Miku było trudnym i czasochłonnym, a także irytującym niekiedy zadaniem. Tak naprawdę Hatsune miała jednego przyjaciela – Kaito. Znała go od przedszkola i zawsze, wszędzie byli razem. Nawet razem mieszkali, już od tamtych czasów. Chłopak potrafił czytać z niej jak z otwartej księgi. Ona z niego też. Dlatego każdy, z kim dobrze jej się rozmawiało, był tylko jej znajomym. Miku znała się na ludziach. To zarówno klątwa jak i dar. Wystarczyło, że na kogoś spojrzała i już znała charakter tej osoby. Znajomi, którzy zostali ocenieni pozytywnie, stawali się jej kumplami. Do Kaito tymczasem podeszła blondynka   przed kilku dni. Ten oczywiście jej nie poznał.
- Cześć. Kaito, oprowadzić cię po szkole? – spytała.
Rin doskonale ukrywała emocje. Zwłaszcza nadzieję, na twierdzącą odpowiedź. Zakochała się w Kaito od pierwszego wejrzenia. A tu proszę. Idealna okazja. Wykorzystała ją więc. Ale Kaito nie zrobił tego, czego się po nim spodziewała.
- Pójdziemy Miku? – spytał.
Niebieskowłosy przerwał Luce i zwrócił się bezpośrednio do Hatsune. Przyjaciółka przerwała rozmowę i spojrzała na niego z lekkim wyrzutem. Nie zauważyła wściekłego i nienawistnego spojrzenia, jakim mimo uroczego uśmiechu, obdarzyła ją blondynka.
- Jesteś pewny? Nie chcę przeszkadzać – stwierdziła z lekkim, acz olśniewającym uśmiechem.
Chłopcy z klasy, którzy zauważyli tę sytuację, natychmiast stłoczyli się wokół jej stolika. Spojrzała na nich z uśmiechem, lecz lekko speszona.
- Jeśli chcesz, mogę cię oprowadzić po szkole – zaproponowali zgodnym chórem.
Miku uśmiechnęła się. Była im wdzięczna za chęć pomocy i czuła, że to dobrzy ludzie oraz, że ich polubi. Jednakże źle czuła się w centrum zainteresowania. A właśnie w nim była. Zarumieniła się mimowolnie i od razu zakryła policzki dłońmi. Miku wobec przyjaciół była bardzo otwarta, szczera, bezpośrednia i uczuciowa. Z nimi potrafiła dosłownie wszystko. Natomiast wobec obcych… bardzo nieśmiała. Od tłumu wielbicieli uratował ją Kaito. Przepchał się przez nich. Choć siedział w ławce obok, trochę mu to zajęło. Hatsune spojrzała na niego z uśmiechem i wdzięcznością. Wyciągnął w jej stronę nonszalancko dłoń.
- Zechcesz towarzyszyć mi w czasie tej podróży Milady? – spytał udając jakiegoś starodawnego szlachcica.
Miku zaśmiała się szczerze. Dostrzegła też radosne ogniki w oczach przyjaciela. Z uroczym uśmiechem podała mu dłoń i wstała.
- Z przyjemnością – odparła.
Blondynka spojrzała na nią z zazdrością. Kaito wziął Miku pod ramię. Wyglądali razem przepięknie. Bardziej jak para, niż jak przyjaciele. Razem podeszli do Rin. Blondynka doskonale ukrywała swą zazdrość. Oprowadziła ich z uśmiechem po całej szkole. Kaito wydawał się obojętny i tracił to oblicze jedynie, gdy Miku go o coś spytała lub zagadała. Całkowicie ignorował słowa Rin. Dziewczyna jednak nie zniechęcała się. Myślała, że wystarczy trochę czasu. Nie wiedziała, nikt nie wiedział, że poza Miku, Kaito świata nie widzi.Za tą trójką podążał cały tłumek wielbicieli Hatsune. I do tego tylko za sam wygląd. Ciekawe co będzie, kiedy usłyszą jej śpiew. Dziewczyna szła niepewnie z lekko opuszczoną głową i zarumienionymi policzkami. Nie znosiła być w centrum uwagi, bo nie wiedziała jak ma się zachować i co robić w takich sytuacjach. Kaito rozumiał jej uczucia. Dlatego też delikatnie złapał ją za rękę. Splótł ich palce i lekko ścisnął, dodając jej otuchy, Chciał, by czuła jego wsparcie. Miku uśmiechnęła się do niego szeroko. A tłumek za nimi zaczął protestować. Jednak bezwzględne i przerażające spojrzenie Kaito, pozbawiło ich zapału niemal natychmiast. Rin zrobiła się cała czerwona z zazdrości i złości, ale w obecnej sytuacji, nikt tego nie zauważył. Reszta szkolnego dnia minęła im w podobnej atmosferze. Gdy tylko wyszli na zewnątrz, Kaito poprawił jej szal i wcisnął swoją czapkę na jej niebieskie włosy.
- Ej, nie możesz – zaprotestowała dziewczyna, siłując się z nim o nakrycie głowy. – To moja wina, że zapomniałam czapki. Nie będę ci zabierać twojej. Rozchorujesz się!
Kaito zaśmiał się.
- Mowy nie ma.
Miku wkrótce skapitulowała. Chłopak ze zwycięskim uśmiechem założył jej swoją czapkę. Była to zimowa, zielona czapka typu „skarpeta”. Wyszli razem. Jednak ku zaskoczeniu Miku, nie poszli do domu.
- Gdzie idziemy? – spytała zaciekawiona.
- Spełnić jedno z twoich marzeń – odparł tajemniczo Kaito.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz