W poniedziałek Miku jak zwykle wstała pierwsza. Szybko
sprawdziła plan lekcji i spakowała odpowiednie zeszyty. Zdziwiła się, gdy
okazało się, że w szkole nie ma mundurków. Założyła więc czarne dżinsy i fioletowy
top. Szybko rozczesała włosy i wzięła się za poranną toaletę. Po cichu zajrzała
do pokoju Kaito. Chłopak jeszcze twardo spał. Z lekkim uśmiechem, Hatsune
zostawiła drzwi lekko uchylone. Odłożyła torbę w salonie i poszła do kuchni. Najpierw
zrobiła im kanapki na drugie śniadanie. Następny był koktajl mleczno –
truskawkowy. Jej ulubiony. Dopiero wtedy wzięła się za jajecznicę. Zapach jajek
podsmażanych na boczku i z cebulą, wywabił Kaito z pokoju. Chłopak przywitał
się z Miku i usiadł na krześle. Dziewczyna rzuciła mu jabłko i wróciła do
przygotowywania śniadania. Wkrótce postawiła na stole jajecznicę i kubek z
kawą. Kaito życzył smacznego i ochoczo, nieco już rozbudzony, wziął się za
jedzenie. Miku usiadła naprzeciw niego z koktajlem w dłoni.
- Jak ci to może wystarczać – zdziwił się, jak zawsze
zresztą, Kaito.
Miku wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się szeroko.
Szybko zjedli śniadanie i dziewczyna poczekała chwilę, aż jej przyjaciel
przygotuje się do szkoły. Wkrótce szli razem śliskim chodnikiem. Hatsune kilka
razy z gracją, acz niekontrolowanie upadła. Kaito za każdym razem próbował jej
pomóc, ale kończyło się tym, że lądował na ziemi tuż obok niej wśród śmiechu
ich obojga. Po jakimś czasie, po prostu wziął ją za rękę i pilnował, by już
więcej się nie przewróciła. W ten sposób dotarli do szkoły. Dopiero w budynku
puścili swoje ręce. Ludzie patrzyli na nich zaciekawieni i zaintrygowani. Miku
uśmiechała się do nich ciepło, a Kaito patrzył bezbarwnym wzrokiem. Szybko
odnieśli swoje kurtki do szatni i odnaleźli swoją klasę. Pierwsza lekcja minęła
im spokojnie. Miku zrobiła perfekcyjne niemal notatki, oprócz smsowania z
chłopakiem całą lekcję. Zabrzmiał dzwonek, a atmosfera w klasie zmieniła się
diametralnie. Stała się luźniejsza. Do Miku podeszła dziewczyna z długimi różowymi
włosami. Koleżanka z klasy usiadła w ławce przed nią i oparła się łokciami o
jej blat.
- Hej nowa – zaczęła nieznajoma z uśmiechem.
- Ohayo – odparła.
- Nazywam
się Megurina Luka. Ta zgraja popaprańców wybrała mnie na przewodniczącą klasy.
Polubisz ich. Na pierwszy rzut oka są dziwni, ale jesteśmy zgraną paczką.
Dziewczyny zaczęły rozmawiać. Dość szybko się
skumplowały. Bycie przyjacielem Miku było trudnym i czasochłonnym, a także
irytującym niekiedy zadaniem. Tak naprawdę Hatsune miała jednego przyjaciela –
Kaito. Znała go od przedszkola i zawsze, wszędzie byli razem. Nawet razem
mieszkali, już od tamtych czasów. Chłopak potrafił czytać z niej jak z otwartej
księgi. Ona z niego też. Dlatego każdy, z kim dobrze jej się rozmawiało, był
tylko jej znajomym. Miku znała się na ludziach. To zarówno klątwa jak i dar.
Wystarczyło, że na kogoś spojrzała i już znała charakter tej osoby. Znajomi,
którzy zostali ocenieni pozytywnie, stawali się jej kumplami. Do Kaito
tymczasem podeszła blondynka przed
kilku dni. Ten oczywiście jej nie poznał.
- Cześć. Kaito, oprowadzić cię po szkole? – spytała.
Rin doskonale ukrywała emocje. Zwłaszcza nadzieję, na
twierdzącą odpowiedź. Zakochała się w Kaito od pierwszego wejrzenia. A tu
proszę. Idealna okazja. Wykorzystała ją więc. Ale Kaito nie zrobił tego, czego
się po nim spodziewała.
- Pójdziemy Miku? – spytał.
Niebieskowłosy przerwał Luce i zwrócił się bezpośrednio
do Hatsune. Przyjaciółka przerwała rozmowę i spojrzała na niego z lekkim
wyrzutem. Nie zauważyła wściekłego i nienawistnego spojrzenia, jakim mimo
uroczego uśmiechu, obdarzyła ją blondynka.
- Jesteś pewny? Nie chcę przeszkadzać – stwierdziła z
lekkim, acz olśniewającym uśmiechem.
Chłopcy z klasy, którzy zauważyli tę sytuację,
natychmiast stłoczyli się wokół jej stolika. Spojrzała na nich z uśmiechem,
lecz lekko speszona.
- Jeśli chcesz, mogę cię oprowadzić po szkole –
zaproponowali zgodnym chórem.
Miku uśmiechnęła się. Była im wdzięczna za chęć pomocy i
czuła, że to dobrzy ludzie oraz, że ich polubi. Jednakże źle czuła się w
centrum zainteresowania. A właśnie w nim była. Zarumieniła się mimowolnie i od
razu zakryła policzki dłońmi. Miku wobec przyjaciół była bardzo otwarta,
szczera, bezpośrednia i uczuciowa. Z nimi potrafiła dosłownie wszystko.
Natomiast wobec obcych… bardzo nieśmiała. Od tłumu wielbicieli uratował ją
Kaito. Przepchał się przez nich. Choć siedział w ławce obok, trochę mu to
zajęło. Hatsune spojrzała na niego z uśmiechem i wdzięcznością. Wyciągnął w jej
stronę nonszalancko dłoń.
- Zechcesz
towarzyszyć mi w czasie tej podróży Milady? – spytał udając jakiegoś
starodawnego szlachcica.
Miku zaśmiała się szczerze. Dostrzegła też radosne ogniki
w oczach przyjaciela. Z uroczym uśmiechem podała mu dłoń i wstała.
- Z przyjemnością – odparła.
Blondynka spojrzała na nią z zazdrością. Kaito wziął Miku
pod ramię. Wyglądali razem przepięknie. Bardziej jak para, niż jak przyjaciele.
Razem podeszli do Rin. Blondynka doskonale ukrywała swą zazdrość. Oprowadziła
ich z uśmiechem po całej szkole. Kaito wydawał się obojętny i tracił to oblicze
jedynie, gdy Miku go o coś spytała lub zagadała. Całkowicie ignorował słowa
Rin. Dziewczyna jednak nie zniechęcała się. Myślała, że wystarczy trochę czasu.
Nie wiedziała, nikt nie wiedział, że poza Miku, Kaito świata nie widzi.Za tą
trójką podążał cały tłumek wielbicieli Hatsune. I do tego tylko za sam wygląd.
Ciekawe co będzie, kiedy usłyszą jej śpiew. Dziewczyna szła niepewnie z lekko
opuszczoną głową i zarumienionymi policzkami. Nie znosiła być w centrum uwagi,
bo nie wiedziała jak ma się zachować i co robić w takich sytuacjach. Kaito
rozumiał jej uczucia. Dlatego też delikatnie złapał ją za rękę. Splótł ich palce
i lekko ścisnął, dodając jej otuchy, Chciał, by czuła jego wsparcie. Miku
uśmiechnęła się do niego szeroko. A tłumek za nimi zaczął protestować. Jednak
bezwzględne i przerażające spojrzenie Kaito, pozbawiło ich zapału niemal
natychmiast. Rin zrobiła się cała czerwona z zazdrości i złości, ale w obecnej
sytuacji, nikt tego nie zauważył. Reszta szkolnego dnia minęła im w podobnej
atmosferze. Gdy tylko wyszli na zewnątrz, Kaito poprawił jej szal i wcisnął
swoją czapkę na jej niebieskie włosy.
- Ej, nie
możesz – zaprotestowała dziewczyna, siłując się z nim o nakrycie głowy. – To moja
wina, że zapomniałam czapki. Nie będę ci zabierać twojej. Rozchorujesz się!
Kaito zaśmiał się.
- Mowy nie ma.
Miku wkrótce skapitulowała. Chłopak ze zwycięskim
uśmiechem założył jej swoją czapkę. Była to zimowa, zielona czapka typu „skarpeta”.
Wyszli razem. Jednak ku zaskoczeniu Miku, nie poszli do domu.
- Gdzie idziemy? – spytała zaciekawiona.
- Spełnić jedno z twoich marzeń – odparł tajemniczo
Kaito.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz