poniedziałek, 11 marca 2013

Vocaloidy - Dziwny Dwór (Part 1)


Dziwny Dwór będzie miał tylko 3 posty. Pojawią się tu postacie: Miku, Kaito, Luka, Len, Rin, Mikuo oraz Gumi. Enjoy i piszcie czy wam się podoba xD

Wyobraź sobie, że idziesz ulicą. Jest noc. Co więcej, pełnia, choć nie widzisz tego, bo chmury przykryły zarówno gwiazdy jak i tarczę księżyca. Nawet bez chmur nie dałbyś rady tego zauważyć. Pewnie zastanawiasz się dlaczego? Otóż powiem ci. Właśnie wracasz z kolejnej imprezy. Znów jesteś wstawiony tak, że kieliszek więcej i skończyłbyś pod stołem ponownie rzygając. Tak… jesteś mocno wstawiony.  Podążasz skrótami, które myślisz, że znasz na pamięć. Tyle razy tędy przechodziłeś. I po pijaku i na trzeźwo. Obskurnie wyglądające ściany budynków i mury zupełnie nie robią na tobie wrażenia. W końcu to najgorsza dzielnica tego miasta. Wychowując się tu, raczej nie oczekujesz  ogromnych willi. Pordzewiałe rynny i mnóstwo walających się wszędzie śmieci. W niektórych zaułkach dostrzec można zarys śpiących ludzi. Mieli szczęście. Było lato. Gdyby trwała zima, a ty miałbyś mniej promili na koncie robiłbyś zakłady ilu z nich umrze z zimna tej nocy. Tak, ta dzielnica właśnie taka była. Nikt nie roztkliwiał się nad losem drugiego, a ze śmierci wręcz szydzono. Ty zresztą tak samo. Nie zwracasz przecież uwagi na te kształty. Nigdy nie zwracałeś. Przecież tu nic się nie zmienia. Ale mimo to czujesz, że tym razem coś jest inaczej. Na początku zrzucasz winę na alkohol. Potem jednak zauważasz, że powietrze się zmieniło. Już nie było przesycone spalinami i innymi obrzydlistwami. Stawało się rześkie, świeże. A zapach przypominał zapach lasu wiosną. Mrugasz kilkukrotnie oczami. Zdaje ci się, że przed oczami widzisz drzewa. Ponownie zrzucasz winę na alkohol. Pięknie… po prostu znów za dużo wypiłeś. Nawet halucynacje masz. Tak się okłamujesz i idziesz dalej pewnym krokiem. Lekko się zataczasz, ale w twojej sytuacji to i tak dobrze. W końcu docierasz na brzeg lasu. Niedaleko powinien znajdować się twój dom. Uśmiechasz się lekceważąco i nie przerywasz marszu. Dopiero po chwili dociera do ciebie, że już powinieneś stać przed domem. A ty znajdujesz się w lesie. Sam. Ale czy na pewno? Jest ktoś , kto cię obserwuje, choć ty o tym nie wiesz. Ktoś, kogo wolałbyś nigdy nie spotkać. Nie tracisz jednak pewności siebie. Odwracasz się przekonany, że ujrzysz znajomą uliczkę. Mina powoli rzednie ci. Przez chwilę masz nadzieję, że to tylko żart. Ale nie, to prawda. Uliczki nie ma. Nie ma też ludzi ani świateł ulicznych latarni rozpraszających ciemność. Jest noc, a ty jesteś sam w ciemnym lesie. Jakby tego było mało, nie masz zielonego pojęcia, gdzie jesteś. Zgubiłeś się. Rozglądasz się przerażony. Co innego możesz zrobić? Zaczynasz biegać we wszystkie możliwe kierunki, mając nadzieję, że to coś pomoże. Coraz częściej się przewracasz. No tak… przecież jesteś pijany. Ale teraz już niestety wiesz, że to wszystko nie jest halucynacją. I sam już nie wiesz, czy powinieneś się z tego cieszyć, czy żałować. Ubrania masz już całkowicie brudne i podarte. Do tego wiele ran. Ale to nic. Przecież to tylko niewielkie zadrapania spowodowane głównie przedzieraniem się przez krzaki i upadkami. I błądzisz tak aż do rana, niemal popadając w szaleństwo. Nie wiesz, że o zdrowych zmysłach jesteś mniej wart. Dopiero, gdy pierwsze promienie słońca przebiły się przez korony drzew, uspokajasz się. Las nie wydaje się już tak mroczny i przerażający. Opadasz na mech znużony, choć już niemal trzeźwy. Ale teraz nawet twarda kora drzewa, o które opierasz się plecami, nie przeszkadza ci w zaśnięciu.  Oddajesz się snu niemal z przyjemnością. Budzi cię dotyk delikatniej, nieco chłodnej dłoni na twoim ramieniu. Otwierasz oczy z nadzieją, że będziesz na ulicy,  albo i lepiej, we własnym łóżku. Rozczarowujesz się jednak. Nadal przebywasz w tym lesie, ale teraz  wydaje ci się on przyjemniejszy, niemal… magiczny. Patrzysz na osobę, która cię obudziła. To piękna dziewczyna. Ma długie za pas różowe włosy splecione w gruby warkocz i przeplatane gałęziami i kwiatami. Na głowie ma piękny wianek ze świeżo zerwanych białych kwiatów. Zupełnie nie zwracasz uwagi na jej nietypowe, bardzo zaostrzone uszy z mnóstwem kolczyków. Zamiast tego skupiasz się na oczach. Wydaje ci się, że mógłbyś w nich utonąć. Ma na sobie piękny, ale bardzo oryginalny strój. Bluzkę stanowiły jedynie zszyte jakimś cudem liście, odkrywające cały brzuch i dużo dekoltu. Dolną częścią stroju była krótka spódniczka wykonana w ten sam sposób. Stopy miała bose. Całości zaś dopełniał prześwitujący płaszcz sięgający ziemi i z długimi rękawami, wykonany z pajęczej nici. Uśmiechała się uroczo.
- Zgubiłeś się? – spytała.
Ma piękny i urzekający głos. Przypomina bardziej melodię niż słowa. A ty tylko kiwasz głową jako odpowiedź twierdzącą. Dziewczyna zaśmiała się i wstała. Podaje ci rękę, którą bez wahania przyjmujesz. Za nią stoi kilka wilków. Zwykłe piękne, niebezpieczne zwierzęta. Ale wydawały się przy niej potulne.
- Wyglądasz okropnie – stwierdziła. – Zaprowadzę cię do naszego Dworu. Tam wyleczysz rany.
A ty o nic nie pytając idziesz za nią. Nie wierzysz, że taka urocza i piękna istota mogłaby ci coś zrobić. Jednak kroczysz tuż za nią i nie zdołałeś dostrzec uśmiechu, który rozciągnął się na jej ustach. Uśmiechu szaleńca, który w końcu dostał to czego chciał.

1 komentarz:

  1. Czyli ja wg ciebie, która ma mniej niż 15 lat się upiła, tak...?
    Tak, do bez wątpienia logika Kyoko-chan xD
    Zapowiada się... nudno ;P Bez urazy ;)
    Idę czytać dalej ;)

    OdpowiedzUsuń