Dziwny Dwór będzie miał tylko 3 posty. Pojawią się tu postacie: Miku, Kaito, Luka, Len, Rin, Mikuo oraz Gumi. Enjoy i piszcie czy wam się podoba xD
Wyobraź sobie, że idziesz ulicą. Jest noc. Co więcej, pełnia,
choć nie widzisz tego, bo chmury przykryły zarówno gwiazdy jak i tarczę
księżyca. Nawet bez chmur nie dałbyś rady tego zauważyć. Pewnie zastanawiasz
się dlaczego? Otóż powiem ci. Właśnie wracasz z kolejnej imprezy. Znów jesteś
wstawiony tak, że kieliszek więcej i skończyłbyś pod stołem ponownie rzygając.
Tak… jesteś mocno wstawiony. Podążasz
skrótami, które myślisz, że znasz na pamięć. Tyle razy tędy przechodziłeś. I po
pijaku i na trzeźwo. Obskurnie wyglądające ściany budynków i mury zupełnie nie
robią na tobie wrażenia. W końcu to najgorsza dzielnica tego miasta. Wychowując
się tu, raczej nie oczekujesz ogromnych
willi. Pordzewiałe rynny i mnóstwo walających się wszędzie śmieci. W niektórych
zaułkach dostrzec można zarys śpiących ludzi. Mieli szczęście. Było lato. Gdyby
trwała zima, a ty miałbyś mniej promili na koncie robiłbyś zakłady ilu z nich
umrze z zimna tej nocy. Tak, ta dzielnica właśnie taka była. Nikt nie roztkliwiał
się nad losem drugiego, a ze śmierci wręcz szydzono. Ty zresztą tak samo. Nie
zwracasz przecież uwagi na te kształty. Nigdy nie zwracałeś. Przecież tu nic
się nie zmienia. Ale mimo to czujesz, że tym razem coś jest inaczej. Na
początku zrzucasz winę na alkohol. Potem jednak zauważasz, że powietrze się
zmieniło. Już nie było przesycone spalinami i innymi obrzydlistwami. Stawało
się rześkie, świeże. A zapach przypominał zapach lasu wiosną. Mrugasz
kilkukrotnie oczami. Zdaje ci się, że przed oczami widzisz drzewa. Ponownie zrzucasz
winę na alkohol. Pięknie… po prostu znów za dużo wypiłeś. Nawet halucynacje
masz. Tak się okłamujesz i idziesz dalej pewnym krokiem. Lekko się zataczasz,
ale w twojej sytuacji to i tak dobrze. W końcu docierasz na brzeg lasu.
Niedaleko powinien znajdować się twój dom. Uśmiechasz się lekceważąco i nie
przerywasz marszu. Dopiero po chwili dociera do ciebie, że już powinieneś stać
przed domem. A ty znajdujesz się w lesie. Sam. Ale czy na pewno? Jest ktoś ,
kto cię obserwuje, choć ty o tym nie wiesz. Ktoś, kogo wolałbyś nigdy nie
spotkać. Nie tracisz jednak pewności siebie. Odwracasz się przekonany, że
ujrzysz znajomą uliczkę. Mina powoli rzednie ci. Przez chwilę masz nadzieję, że
to tylko żart. Ale nie, to prawda. Uliczki nie ma. Nie ma też ludzi ani świateł
ulicznych latarni rozpraszających ciemność. Jest noc, a ty jesteś sam w ciemnym
lesie. Jakby tego było mało, nie masz zielonego pojęcia, gdzie jesteś. Zgubiłeś
się. Rozglądasz się przerażony. Co innego możesz zrobić? Zaczynasz biegać we
wszystkie możliwe kierunki, mając nadzieję, że to coś pomoże. Coraz częściej
się przewracasz. No tak… przecież jesteś pijany. Ale teraz już niestety wiesz,
że to wszystko nie jest halucynacją. I sam już nie wiesz, czy powinieneś się z
tego cieszyć, czy żałować. Ubrania masz już całkowicie brudne i podarte. Do
tego wiele ran. Ale to nic. Przecież to tylko niewielkie zadrapania spowodowane
głównie przedzieraniem się przez krzaki i upadkami. I błądzisz tak aż do rana,
niemal popadając w szaleństwo. Nie wiesz, że o zdrowych zmysłach jesteś mniej
wart. Dopiero, gdy pierwsze promienie słońca przebiły się przez korony drzew,
uspokajasz się. Las nie wydaje się już tak mroczny i przerażający. Opadasz na
mech znużony, choć już niemal trzeźwy. Ale teraz nawet twarda kora drzewa, o
które opierasz się plecami, nie przeszkadza ci w zaśnięciu. Oddajesz się snu niemal z przyjemnością. Budzi
cię dotyk delikatniej, nieco chłodnej dłoni na twoim ramieniu. Otwierasz oczy z
nadzieją, że będziesz na ulicy, albo i
lepiej, we własnym łóżku. Rozczarowujesz się jednak. Nadal przebywasz w tym
lesie, ale teraz wydaje ci się on
przyjemniejszy, niemal… magiczny. Patrzysz na osobę, która cię obudziła. To
piękna dziewczyna. Ma długie za pas różowe włosy splecione w gruby warkocz i
przeplatane gałęziami i kwiatami. Na głowie ma piękny wianek ze świeżo
zerwanych białych kwiatów. Zupełnie nie zwracasz uwagi na jej nietypowe, bardzo
zaostrzone uszy z mnóstwem kolczyków. Zamiast tego skupiasz się na oczach.
Wydaje ci się, że mógłbyś w nich utonąć. Ma na sobie piękny, ale bardzo
oryginalny strój. Bluzkę stanowiły jedynie zszyte jakimś cudem liście,
odkrywające cały brzuch i dużo dekoltu. Dolną częścią stroju była krótka spódniczka
wykonana w ten sam sposób. Stopy miała bose. Całości zaś dopełniał
prześwitujący płaszcz sięgający ziemi i z długimi rękawami, wykonany z pajęczej
nici. Uśmiechała się uroczo.
- Zgubiłeś się? – spytała.
Ma piękny i urzekający głos. Przypomina bardziej melodię
niż słowa. A ty tylko kiwasz głową jako odpowiedź twierdzącą. Dziewczyna
zaśmiała się i wstała. Podaje ci rękę, którą bez wahania przyjmujesz. Za nią
stoi kilka wilków. Zwykłe piękne, niebezpieczne zwierzęta. Ale wydawały się
przy niej potulne.
- Wyglądasz okropnie – stwierdziła. – Zaprowadzę cię do
naszego Dworu. Tam wyleczysz rany.
A ty o nic nie pytając idziesz za nią. Nie wierzysz, że
taka urocza i piękna istota mogłaby ci coś zrobić. Jednak kroczysz tuż za nią i
nie zdołałeś dostrzec uśmiechu, który rozciągnął się na jej ustach. Uśmiechu
szaleńca, który w końcu dostał to czego chciał.
Czyli ja wg ciebie, która ma mniej niż 15 lat się upiła, tak...?
OdpowiedzUsuńTak, do bez wątpienia logika Kyoko-chan xD
Zapowiada się... nudno ;P Bez urazy ;)
Idę czytać dalej ;)