Krótkie wiem ;c
Gomenasai
Usiadła na murku. Zapatrzyła się w miasto, lekko
uśmiechnięta. Zupełnie jak kiedyś. Ale teraz istniała ta niewielka różnica, że
zaraz miały ważyć się jej losy. Soul usiadł obok niej. Zawsze się bał to
zrobić. Nie miał lęku wysokości, czy czegoś. Po prostu tego nie lubił. Teraz
jednak objął ją tylko ramieniem. Na jego twarzy wykwitł lekki uśmiech.
Podświadomie czuł, że coś trapi dziewczynę. Tylko w takich sytuacjach
przychodziła w to miejsce. Natychmiast również zrozumiał, o co konkretnie
chodzi.
- Martwisz się tym, czy pozwolą ci wrócić do Shibusen? –
spytał ciepło.
Wiedział też, że nie od razu wyzna jej miłość. Poczeka na
odpowiedni moment. Może aż nabierze odwagi? Ale nie mógł powstrzymać się przed
byciem dla niej milszym. Tak bardzo chciał być dla niej kimś więcej niż
przyjacielem. A teraz, gdy czarna krew zniknęła, a jego koszmar nie mógł już się
spełnić, na drodze stał tylko jego strach. Maka tymczasem skinęła twierdząco
głową. Przełknęła cicho ślinę i zamknąwszy oczy, oparła głowę o ramię Soula.
Ten tylko szerzej się uśmiechnął i odgarnął jeden z zabłąkanych kosmyków z jej
twarzy. Delikatnie pocałował ją w czoło.
- Mówiłem ci przecież idiotko, jak się nie uda, to
zaczniemy gdzieś indziej.
Liczył, że to ją uspokoi, ale ona nagle się spięła.
Białowłosy poczuł się zraniony, bo w pierwszej chwili pomyślał, że to przez
niego. Dopiero po chwili dostrzegł czarny punkt na horyzoncie.
Albarn była targana przez wątpliwości. Wiedziała, że już
ją wyczuli. W końcu niemało mocy zużyła na zdjęcie klątwy z Soula. Dlatego
zwlekała z pójściem do dyrektora. A gdy usiadła na murku i poczuła, że Evans
opiekuńczo obejmuje ją ręką, uśmiechnęła się lekko. Dopiero wtedy wyczuła
zmianę. Wyczuła aurę czarną jak bezgwiezdna noc. Aurę napędzaną nienawiścią i
przekonaniem o własnej wyjątkowości. Aurę należącą do Issabelle. Jej ciało
zareagowała instynktownie. Zdrętwiała. Zaraz domyśliła się o co chodzi.
Zaśmiała się nieco opętańczo, a w jej oczach pojawiło się minimalne szaleństwo.
Wiedziała, że ono ją opanuje, jeśli tylko straci kontrolę. Dlatego musiała
uważać. Wstała i spojrzała na punkcik.
Chłopak spojrzał na nią zaniepokojony.
- Maka, co ty zamierzasz zrobić? – spytał.
Ale ona nie odpowiedziała. Przynajmniej nie udzieliła mu
odpowiedzi jakiej chciał.
- Cofnij się Soul. To zbyt niebezpieczne.
Oburzył się. Co innego mógł zrobić? A ona przecież
wiedziała, że tym go zirytuje. I że zaprzeczy i zacznie się kłócić.
- Maka, nie pozwolę być musiała mnie ochraniać.
W jego głosie zabrzmiała taka pewność, że dziewczynie
zrobiło się cieplej na sercu. Spojrzała na niego i lekko się uśmiechnęła.
- Czasami nie potrzebuję twojego pozwolenia. A moc
Kishina cię przerośnie.
Evans posłusznie wycofał się tak daleko, jak mu kazała. I
jako pierwszy mógł obejrzeć coś pięknego. Albarn zdjęła płaszcz i położyła go
na ziemi. Zacisnęła lekko pięści, a tatuaż na jej plecach zamienił się w
ogromne, białe skrzydła przeplatane zielonymi nićmi. Były tak majestatyczne i
piękne. Zapierały dech w piersiach. A wkrótce czarny punkcik okazał się tym,
kogo oczekiwała Albarn.
- Wiedziałaś! – krzyknęła rozwścieczona Izzy.
Jej skrzydła wyglądały identycznie jak te, które miała
Albarn. No, wyłączając fakt, że te Maki
były białe, a wiedźmy – czarne.
- Wiedziałam – odparła spokojnie.
Dziewczyna wiedziała, że jeśli się zirytuje, to tylko
straci więcej mocy. Dlatego postanowiła być spokojna. Kontynuowała, a każde jej
słowo coraz bardziej denerwowało Issabelle.
- Medusa nie
sądziła, że jesteś gotowa. By dowiedzieć się o wszystkim. I patrząc na twoje
zachowanie chyba miała rację.
Medusa pozwoliła mi
odejść, bo wiedziała, gdzie się udam. Potem powiedziała Issabelle całą prawdę.
Wiedziała, że to ją rozzłości. I że ona tu przyleci by się ze mną zmierzyć. A
ona będzie walczyć pełną mocą. Muszę uważać. Jeśli stracę opanowanie i
wykorzystam zbyt dużo magii, nasza wspólna moc będzie równa tej, należącej do
Kishina. A wtedy zniszczymy całe Miasto Śmierci. Medusa to wszystko
przewidziała. Szczwana bestyjka. Ale mnie nie dorówna. Zrobię wszystko, by
ochronić tych, których kocham. Wiem więcej. Więcej umiem. Jestem lepsza od
nich. Nie jestem tylko Wiedźmą. Jestem Mistrzynią Kosy. Jestem Kosą. Jestem
przyjaciółką Soula i wielu innych. Moje emocje i uczucia pomogą mi wygrać!
Niedługo potem padł pierwszy atak.
Izzy wielki come back :D
OdpowiedzUsuńOlbrzymi XD
UsuńNastępny part to będzie... SPOILER... więc będzie pojutrze xD
Jejjjjjj!!!!!!
UsuńJeszcze więcej pracy, ale i tak się cieszę XD
To miłe xD
UsuńJa myslalam ze to Shinigami z Steinem a tu Izabell xD. moha reakcja potem " Yeey bEda sie napierdaalac xD "
OdpowiedzUsuńJa tęż myślałam, że nasz doktorek i dyrektor,a tu Wielki Come Back Izzy :D
UsuńJa myslalam ze to Shinigami z Steinem a tu Izabell xD. moha reakcja potem " Yeey bEda sie napierdaalac xD "
OdpowiedzUsuńBędą oj będą xD a ja zaraz wrzucę nowy rozdzialik :D
OdpowiedzUsuńTrochę zapomniałaś o Black Starze i Kidzie xD
OdpowiedzUsuń