Przepraszam, że tak krótkie i beznadziejne (to chyba najgorsza z moich notek :C ), ale źle się czułam z tym, że nie wrzucam nic. Dlatego pojawia się kolejny filler. Obiecuję, że w następnym parcie już będzie trochę akcji :) Tylko, że chcę się do niego przyłożyć, a na razie nie mam na to zbytnio czasu :C
Dziewczyna widząc mój
zmartwiony wyraz twarzy, rozbudziła się natychmiast.
- Coś się stało Allen? – spytała cicho.
- Domyśliłem się.
Krótka odpowiedź na krótkie
pytanie. Z boku wyglądało to nieco bezsensownie, ale najważniejsze, że my
wiedzieliśmy o co chodzi. Bo Road w lot pojęła, o czym mówię. Przypomniałem jej
słowa, które sama powiedziała.
Camelot usiadła i spojrzała na
mnie poważnie. Chwyciła moją twarz w dłonie tak, abym nie mógł odwrócić wzroku
od jej świdrujących oczu.
- Ja na twoim miejscu cieszyłabym
się, że poznałam prawdę. Bo to, że osoby z twojej przeszłości okazały się
częściowo fikcyjne, to nic. Bo one istnieją. Zarówno w Earlu jak i w tobie. W
twoim sercu. I nigdy nie odejdą. Niezależnie od prawdy.
To była kolejna rzecz, którą
ceniłem w Road. Nigdy nie mówiła „powinieneś”, „zrób” i tak dalej. Zawsze albo
dawała rady, albo mówiła co ona by zrobiła. Pomagała, była podporą, a
jednocześnie nie narzucała się. Delikatnie chwyciłem jej dłonie i odciągnąłem
je od swojej twarzy. Miała rację. Miała cholerną rację. Przyciągnąłem ją do
siebie i czule pocałowałem. Nie musiałem nic mówić. Wiedziałem, że zrozumie.
Gdy odsunęliśmy się od siebie,
dziewczyna uśmiechnęła się, a ja wpadłem na pomysł, który ten uśmiech mógłby
zatrzymać na nieco dłużej.
- Road chciałabyś pójść na
randkę?
W Zakonie trwały przygotowania.
Kierownik kazał zrobić wszystko jak najszybciej. Nie chciał stracić ani chwili.
Nie wiedział kiedy pojawi się Walker, ani czy w ogóle to zrobi. Liczył na swoje
szczęście. Bo chciał pomścić swoją małą siostrzyczkę. A jego podwładni o nic
nie pytali. Po prostu robili to, o co prosił, bo liczyli, że jeśli ten plan się
nie uda, to Kamui się opamięta.
Earl z uśmiechem wszedł do
jednej z sal. Zamknął się w środku na klucz i pstryknął włącznik światła.
Jasność zalała pomieszczenie. Niemal całkowicie puste, jeśli nie liczyć lampy i
dwóch stołów. Wrażenie ogromu potęgowały dodatkowo czyste, białe ściany i
sterylne narzędzia, poukładane idealnie na metalowym stole. Na jego bliźniaku
leżało ciało niedawno zmarłej egzorcystki. Serca, którego nie dało się już
uratować. Uratować nie, ale wykorzystać w inny, groteskowy sposób? Oczywiście,
że tak. Przecież mówimy tu o Earlu. Milenijny odrzucił zakrywającą ciało
płachtę i uśmiechnąwszy się nieco szerzej, chwycił skalpel.
Lavi stał oparty o jeden z
filarów. Z boku oglądał całe zmieszanie w Zakonie. On nie potrafił się do tego
zmusić. Wszyscy na niego polowali. Nikt nie chciał go uratować. A przecież to
była ich wina. Gdyby się od niego nie odwrócili, wszystko potoczyłoby się
zupełnie inaczej. Co z tego, że Walker był Noah? Przede wszystkim był
egzorcystą. Zdradzonym przez najbliższych. Lavi wiedział, że musi mu pomóc.
Dlatego zamierzał iść z nimi by ewentualnie go ostrzec. Nie chciał jednak przykładać
się do jakiejkolwiek pracy. Stary Bookman stanął na chwilę obok niego.
- Życie Bookmanów jest
nieodłącznie związane z Zakonem, choć nie są oni jego częścią.
Lavi westchnął głośno.
- Wiem. Nie okazując emocji i
nie zaprzyjaźniając się mamy spisywać historię.
- Pamiętasz regułkę. Teraz twoja
wola, czy się do niej dostosujesz.
To mówiąc Panda odszedł
zostawiając Laviego z pozornie większym mętlikiem w głowie. Ale tylko pozornie.
Bo Lavi doskonale wiedział, że bezuczuciowe życie Bookmana nie jest dla niego.
Odepchnął się od filara i wyszedł z siedziby Zakonu. Musi znaleźć go przed nimi. Nawet jeśli później
konsekwencje będą niewyobrażalne.
Nawet sobie nie wyobrażasz jak się cieszę! Na cały dom krzyknęłam ,,wreszcie!", a moja mama zapytała się czy mi odbiło xD
OdpowiedzUsuń,,który ten uśmiech mógłby zatrzymać ten uśmiech na nieco dłużej."- trochę bezsensu xD
Łiii~ Lavi-chan idzie uratować Allena :D Aż mi się mordka cieszy :D
Na randkę! ^^
OdpowiedzUsuńCzekałam z wielką niecierpliwością i się doczekałam! =3 Tylko nie mów, że była to najgorsza notka, bo była świetna (chociaż nawet twoje "złe" notki są zarąbiste... <3)
Wyczekuję nowego rozdziału i tulę, Nyrim :*