Wiem, że wyszło krótkie ;c
Jak słuchałam Sweet Dreams w wykonaniu Mansona ( jak klikniecie w prawym górnym rogu "Click" to jest to piosenka nr 51) i oglądałam GMV z Alice Madness Returns to jakoś mnie tak naszło, by napisać o tym opowiadanie.
No więc proszę xD Oto jest.
Enjoy i piszcie w komentarzach, czy wam się podobało.
Alicji jak zwykle śniła się jej Kraina Czarów. Leżała
właśnie na jednym z pięknych, kolorowych kwiatów. Obok niej ułożył się
Kapelusznik, miły dwudziestolatek, o długich, czarnych włosach i pięknych
niebieskich oczach. Na głowie jak zwykle miał swój ulubiony kapelusz, wysoki w
czarno – białą kratę. Alicja dotknęła lekko jego szyi, plątaniny stelażu i
kabli ukrytych pod cienką warstwą fałszywej skóry. Chłopak spojrzał z
zaciekawieniem na pięciolatkę. Tego dnia założył białą koszulę i czarne
spodnie. Najlepszy przyjaciel Alicji z Krainy Czarów. Kapelusznik zmoczył dłoń
w wodzie, po której pływały kwiaty, na których się znajdowali i polał nią
Alicję. Dziewczynka ze śmiechem dołączyła się do zabawy. Wkrótce niedaleko jej twarzy pojawiła się dziwna mgła.
Owa mgła uśmiechnęła się szeroko i już po chwili zmaterializował się szaro –
niebieski, lekko przygrubawy kot. To, że miał dość sporą nadwagę zawdzięczał
Alicji, która wręcz uwielbiała go dokarmiać. Jako, że zwierzęta te nie
przepadają za wodą, Cheshire zmaterializował się na tyle wysoko, by ich zabawa
nie mogła go dosięgnąć. Zawisł w powietrzu z uśmiechem przyglądając się
gromadce. Wokół zgromadziło się kilka Kart. Pilnowali z uśmiechem, by Alicji
nic się nie stało. Gdzieś, na innych kwiatach bawili się pozostali mieszkańcy Krainy
Czarów. Był to dzień jak co dzień w tym śnie. Jak zwykle radosny. I jak zawsze
sprawiał, że Alicja nie chciała stąd wychodzić. Słońce świeciło, ogrzewając ich
twarze, a na niebie nie było żadnej chmurki. Gdzieś w oddali majaczył Zamek Czerwonej
Królowej, a po przeciwnej stronie Zamek Białej Królowej. Kapelusznik pokazał
też, w którym kierunku powinni iść, by dotrzeć do jego, co najmniej dziwnej,
chatki. Ale coś się zmieniło. Pięciolatka nie wyczuła tego, chyba jako jedyna. Siedziała na
wielkim kwiecie i dalej beztrosko się bawiła. Cheshire zauważył jako pierwszy,
gdyż miał najlepszy widok. Obrzeża Krainy Czarów zaczynały płonąć. Już
spowijały je dym i wysokie, żywe płomienie. Kocia głowa natychmiast
zmaterializowała się przy twarzy Kapelusznika, zostawiając resztę ciała w
powietrzu.
- Kapeluszniku! Kraina!
Te dwa słowa wystarczyły. Kapelusznik dostrzegł to samo, co kot. Ukradkiem
spojrzał na otaczającą ich wodę. Jej kolor zmienił się. Nie… to nie był sam
kolor. To woda zamieniła się w krew. Kapelusznik spojrzał smutnym wzrokiem na pięciolatkę.
- Alicjo, przepraszam. Musisz uciekać.
Dziewczynka spojrzała na niego, nic nie rozumiejąc. Jednakże
widać było, że zaczyna się bać. Atmosfera nagle się zmieniła. Kapelusznik
wypchnął ją z kwiatu. Dziewczynka powinna wpaść do czerwonej wody, ale Cheshire
na szczęście zdążył otworzyć portal.
I Alicja obudziła się. Otworzyła oczy i usiadła na łóżku,
nie rozumiejąc co się stało. Przetarła oczy, próbując odgonić resztkę snu. I
wtedy to dostrzegła. Było dziwnie jasno, jak na noc. Do tego ramka z rodzinnym
zdjęciem, stojąca na szafce nocnej, spadła i potłukła się. Mimo to dziewczynka
wzięła ją do rąk. Nieco się przy tym pokaleczyła.
~ Uciekaj Alicjo!
Usłyszała głos Kapelusznika w swojej głowie. Zaufała mu.
Zawsze mu ufała. Chwyciła misia wraz ze zdjęciem i w samej cienkiej, białej koszuli nocnej,
boso podeszła do drzwi. Otworzyła je, kryjąc się za nimi. I to uratowało jej
życie. Płomienie dostrzegając jeszcze cały pokój, natychmiast się do niego
wdarły, paląc wszystko na swojej drodze. Alicja spojrzała na to przerażona.
~ Nie bój się Alicjo. Idź dalej.
Płomienie zajęły już firanki, podłogę i łóżko Alicji.
Wkrótce także poddały się drewniane meble i tapeta na ścianach. Dziewczynka
przełknęła głośno ślinę i wyszła z pomieszczenia. Podłoga była straszliwie
gorąca i parzyła jej drobne, bose stópki. Cały holl na piętrze płonął.
Drewniane belki ze stropu trzaskały niebezpiecznie. Dziewczynka skierowała się
do pokoju rodziców. Schody były nie do przejścia. Całe otulone płomieniami.
Pozostał zatem pokój starszego rodzeństwa i rodziców. Alicja położyła dłoń na
klamce, która była dziwnie gorąca.
~ Nie! Alicjo nie rób tego!
Krzyknął Kapelusznik. Dziewczynka przerażona cofnęła
rękę. Dodatkowo, wszechobecne płomienie zaczęły się do niej niebezpiecznie
zbliżać. Alicja przerażona zaczęła się cofać. Miś, którego trzymała w dłoni,
również zaczynał się palić. Dziewczynka ugasiła go szybko. Nie zauważyła, w
którą stronę idzie. Nagle zetknęła się z czymś plecami. Z czymś dziwnie zimnym,
przy tak palącej atmosferze. Naparła na to nieco mocniej. I usłyszała dźwięk
pękającego szkła.
- Nie! Alicjo!
Gdy usłyszała ten krzyk, zaczęła spadać. Pierwsze piętro
to nie jest duża wysokość, ale dla drobnej pięciolatki? Dziewczynka na
szczęście bezpiecznie upadła na trawę, nie czyniąc sobie większych szkód. Miała
tylko osmaloną całą koszulę nocną i twarz. Na wpół spalonego misia i ramkę ze
zdjęciem z wybitą szybką. Do tego kilka siniaków i otarć, czy niewielka ranka
na dłoni od stłuczonego szkła. Kapelusznik widząc, że dziewczynka jest
bezpieczna, zamilkł. Alicja leżąc na trawie z przerażeniem przytulała misia i
ramkę. Widziała, jak jej dom płonie. Słyszała krzyki umierającej rodziny. Ktoś
z sąsiadów zadzwonił po straż i policję. Jednak, gdy oni już przyjechali, było
po wszystkim. Z pięknego domu jednorodzinnego został czarny zwęglony szkielet z
niepewnymi, zniszczonymi ścianami. Krzyki już dawno ucichły. Było to cichym
zwiastunem śmierci rodziny. Przeżyła tylko Alicja.
Bardzo dobre. Trzyma w napięciu. Czekam na więcej ^^
OdpowiedzUsuńDzięki xD
UsuńNastępna część pojawi się tak maksem do wtorku.
Bo najpierw wrzucę Kuroshitsuji i Soul Eatera.
Chyba, że mnie dzisiaj najdzie xD
Dość creepy początek. Zobaczymy co będzie później :>
OdpowiedzUsuńmatko boska, ja chyba umręęęęę XD czemu to takie smuuutne? :C no ale i tak jestem z Cb dumna bliźniaczko <33333
OdpowiedzUsuń