środa, 3 kwietnia 2013

Part 15 - Czarna czy czerwona?


I jak? xD

To Soul obudził się jako pierwszy. W pierwszym momencie pomyślał, że to wszystko było tylko kolejnym snem, dającym mu bezpodstawną nadzieję. A tak na prawdę Maka nie wróciła i on znów będzie sam. Ale potem poczuł szczupłą dziewczynę, która spała słodko, przytulona do niego. Evans uśmiechnął się i lekko ją objął. Dodatkowo zaczął delikatnie gładzić ją opuszkami palców po ramieniu. Soul spalił raka, gdy przypomniał sobie, co zrobił w nocy. Pocałował ją. Po raz pierwszy w życiu, pocałował ją. Z jednej strony chciał to zrobić od bardzo dawna, ale zawsze bał się jej reakcji. Bał się tylko jej odrzucenia. Ale z drugiej strony, przecież tyle jej nie było! Mógł się za nią stęsknić, nieprawdaż? Przecież ją kochał. Ale bał się też, że przekroczył linię. Że skrzywdzi ją przez czarną krew płynącą w jego żyłach. Ale teraz klamka zapadła. Nie mógł już się wycofać. Nawet nie chciał. Maka obudziła się i spojrzała na niego swoimi pięknymi, zielonymi oczami, co tylko utwierdziło Evansa w jego rozmyślaniach. Chciał się tak budzić codziennie. Maka uśmiechnęła się smutno. Oparła podbródek o jego klatkę i wbiła wzrok w ścianę.
- Dzisiaj muszę iść do Shinigamiego – samy. To niemożliwe, by nie wykrył mnie w niedługim czasie. A przecież jeszcze jest Eruka.
Evans poczochrał jej włosy i spojrzał na nią ciepło. Albarn zdziwiła się. Jak bardzo chłopak mógł zmienić się przez ten czas? Zaczął bardziej otwarcie okazywać uczucia. Przynajmniej jej. A może po prostu przestał się czegoś bać? Maka tego nie wiedziała. I nie była pewna, czy kiedykolwiek się dowie. Ale byłą szczęśliwa. Cieszyła się z takiego obrotu spraw.
- Przyjmą cię. Ba, oni nawet cię nie wyrzucili z tej szkoły – stwierdził pewnym głosem. – A jak nie to po prostu zaczniemy gdzieś indziej. Mówiłem ci to już wczoraj.
- Dziękuję Soul – powiedziała z uśmiechem.
Albarn usiadła na łóżku, a kołdra zsunęła się z jej ramion, po raz pierwszy odkrywając tatuaże. Evans zobaczył, że ma koszulkę na ramiączka i tatuaż. Spojrzał na nią zdziwiony, a palcem podążył po skomplikowanym wzorze.
- Co to? – spytał zaciekawiony.
- Skrzydła – odparła cicho.
Potem rozmawiali jeszcze chwilę. Soul chciał wiedzieć o nowych umiejętnościach Maki. O wszystkich. Nagle dziewczyna spytała.
- Ufasz mi Soul?
Evans spojrzał na nią zdziwiony. Czy jej ufał? Nie wahałby się, gdyby miał zostawić swoje życie w jej rękach. Żeby jej nie peszyć, tylko skinął głową. Maka wstała i wyszła z pokoju. Ubrania miała pogniecione, a włosy w lekkim nieładzie. Ale Soul i tak szeroko uśmiechnął się na widok jego opaski na jej szyi. Dziewczyna wróciła szybko i położyła swoją czarną, podróżną torbę na łóżku. Wyjęła z niej butelkę wody i sztylet. Soul nie przestraszył się. O ile jej pytanie było co najmniej dziwne, o tyle białowłosy wiedział, że Maka go nie skrzywdzi. Albarn delikatnie chwyciła jego dłoń. Obróciła ją wnętrzem do góry. Wolną dłonią odkręciła butelkę i zamoczyła palec w wodzie. Narysowała na sztylecie tylko sobie znane symbole, a woda zamieniła swój kolor na czarny. Maka najdelikatniej jak mogła, płytko nacięła nadgarstek Soula. Przytrzymała ostrze i narysowała kolejne znaki wokół dłoni chłopaka tak, by układały się w bransoletę. Wymówiła po cichu zaklęcie, a runy zajaśniały srebrzystym blaskiem. Dziewczyna zabrała sztylet i spojrzała na niego przepraszająco.
- Teraz trochę zaboli.
~ Tak przynajmniej pisało w książce ~ pomyślała Albarn.
Wiedziała też jeszcze jedno. Użyła magii z najwyżej półki. Stein i Shinigami – sama nie mogli tego nie zauważyć. Evans natomiast tylko skinął głową. Zastanawiał się, po co robią to wszystko, ale nie pytał. W końcu jej ufał. Zamiast tego, przyciągnął ją do siebie i mocno przytulił. Albarn zaczęła delikatnie gładzić go po włosach. Już wkrótce Soul poczuł ból, o którym mówiła Maka. Wydawało mu się, że cała krew znajdująca się w jego żyłach płonie. Nie chciał jej martwić, więc wciąż się uśmiechał. Mistrzyni Kosy przygryzła lekko wargę. Widziała ból w jego oczach. Znała go zdecydowanie zbyt dobrze. A potem nagle wszystko się skończyło. Ból zniknął, a niewielkie nacięcie wypełniła kropla krwi. czerwonej krwi. Evans spojrzał na nią z niedowierzaniem. Maka właśnie zdjęła z niego klątwę rzuconą przez Medusę. Dziewczyna uśmiechnęła się i poszła do łazienki po plaster. Delikatnie zakleiła drobną rankę. Potem z uśmiechem wpadła w swoją starą rutynę. Z torby wyjęła czyste rzeczy i poszła do łazienki się przygotować. Wykonała poranną toaletę i założyła świeże ubrania. Czerwono- czarną spódniczkę do kolan, białą koszulkę na ramiączka i wysokie do kolan trampki. Włosy rozczesała, ale zostawiła rozpuszczone. Opaska Soula jak zwykle wylądowała na jej szyi. Dziewczyna zwarta i gotowa wyszła z łazienki. Natychmiast dobiegł ją nieprzyjemny zapach, jakby coś się paliło. Zaniepokojona Mistrzyni skierowała się do kuchni. Oparła się barkiem o framugę i zaśmiała szczerze. Przyczyną całego zamieszania był Soul, który w kuchni próbował zrobić naleśniki na śniadanie. Skończyło się na tym, że trzymał w dłoni patelnię ze zwęglonymi szczątkami, z których wciąż unosił się dym. Maka z uśmiechem podeszła mu pomóc.

Albarn nie spodziewała się takiej reakcji. Soul przyjął ją jakby wróciła z obozu dla kujonów, a nie ze szkolenia na wiedźmę. Zignorował ten fakt. Nadal była jego Maką. Kujonem. Gadułą. Kimś, na kim zawsze mógł polegać. Albarn cieszyła się z tego powodu. Kochała go i była szczęśliwa, że wszystko tak się potoczyło.

Soul uśmiechnął się. Tęsknił za nią. A teraz dzięki niej, nie musiał martwić się czarną krwią. Kochał ją i jeśli odważy się jej to powiedzieć, nic nie stanie mu na drodze.

Oboje uśmiechali się szeroko, gdy Maka w kilka minut zrobiła pyszne śniadanie. Ale Soul jej nie darował. Gdy ona krzątała się przy kuchni, on stał obok niej, lekko ograniczając zasięg jej ruchów. Zjedli w miłej atmosferze, która prysnęła, gdy mieli wyjść z domu. Soul złapał ją za rękę i delikatnie ścisnął. Był z nią. Wspierał ją. Nie musiała o nic się martwić.
- Pójdziemy przez las, na około, dobrze? – zaproponował.
 Maka zgodziła się natychmiast. Dzięki temu zyskiwała kilkanaście minut na rozmyślania nad argumentami.

Stein siedział na swoim ulubionym krześle w gabinecie dyrektora. Shinigami – sama wyglądał na zdenerwowanego i smutnego.
- Poczułeś to, prawda? – spytał
Psychopatyczny doktorek poprawił okulary i śrubę w głowie, po czym skinął głową.
- Nie mam wątpliwości. To Maka.
- Ale czy możemy ją zostawić w Shibusen? Przecież  szkoła z założenia  miała odnajdywać i zabijać wiedźmy – Ponury Żniwiarz miał ciężki orzech do zgryzienia.
Ale o dziwo Franken bronił dziewczynki.
- Jest najlepszą uczennicą. To, że jest wiedźmą, nie ma na to żadnego wpływu. Moim zdaniem nie powinieneś nic robić.
- Na razie…. Na razie Maka Albarn zostaje usunięta ze szkoły – Shinigami podjął jedną z najcięższych decyzji w swoim życiu. – Zobaczymy, czy ten czas ją zmienił. Czy jako wiedźma pozostała taka sama, czy się zmieniła? Jeśli pozostała taka sama, przyjmę ją z powrotem.
Stein zapalił papierosa. Taki układ odpowiadał im obu. Był najbezpieczniejszy. Franken wziął zamach i odbił się stopami o ziemi. Wyjechał fotelem z gabinetu dyrektora. W Shibusen  nigdy nie było nudno.

23 komentarze:

  1. OOOOOOOO!!!
    Stein się nie wywalił!Jestem w szoku.
    A tak na serio ciekawie się wszystko toczy.Już nie moge się doczekać Twojego rozwiązania tej trudnej sytuacji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie bardzo ciekawe xD (Mam nadzieję xD)
      Stein raz w życiu był poważny i uniknął wywrotki xD
      RAZ xD

      Usuń
    2. Zapamiętajmy tę wiekopomną chwilę i postarajmy się być poważne (po trzech sekundach wybucha śmiechem)

      Usuń
    3. Oczywiście. No i [*] dla wywrotkowej reputacji Steina xD

      Usuń
  2. Stein porażka.Jak Pan mógł się tak malowniczo nie wywrócić.
    Ktoś mu maistrował przy krześle O.O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podejrzewam Black Stara <3 xD
      A Ty?

      Usuń
    2. Black Star'a i oczywiście Soul'a.Przecież to kozacy.

      Usuń
    3. Nie ma to jak kozacy :)

      Usuń
  3. Chapter 1 powolutku, ale sie tworzy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fajowo!
      Sorki, że teraz nie wrzucam nowych rozdziałów z SE, ale próbuję nauczyć się czegoś do egzaminu, więc moja działalność na blogu spadnie do koniecznego minimum ;c

      Usuń
  4. Rozumiem,rozumiem.Nie ma to jak egzaminy :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Zastanawia mnie co śni się Soul'owi. Nie może to być Black Room, bo zjadł tego Małego Diabła.
    Brak pomysłów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może pomiń sen i tylko narysuj śpiącego Soula?
      Tak chyba będzie łatwiej xD

      Usuń
  6. Pewnie.Mam nadzieję,że kiedyś to się wyjaśni.Wiesz nie możemy czytelników w wiecznej niepewności XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zobaczymy xDD
      Miszczu zua nie ujawnia planów przed czasem xD

      Usuń
  7. Nie no ciekawie się coraz bardziej robić zaczyna. chcę wiedzieć, co dalej będzie, więc się nie obijaj tylko wrzucaj następne części. Chociaż ten rozdział dopiero teraz komentuje, a przeczytałam już dawno. Tak wiem zUa ja. W końcu jestem szatanem muahaha XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też już się nie mogę doczekać :)

      Usuń
    2. No to supeer *śmiech Undertaker'a*

      Usuń
    3. Jak Undertakera to przyznaj się... grzywka zasłania ci pół twarzy? xDD
      Za mniej więcej godzinę xD

      Usuń
    4. Niestety nie. Ale szaleństwo to mam po nim i Mace i Grell'u
      XD

      Usuń
  8. Pierwsza zasada gotowania w kuchni:
    Może robić to każdy, byle nie Soul!

    ~Wikunia

    OdpowiedzUsuń