poniedziałek, 3 czerwca 2013

END

Na bezweniu ;_;
ostatnia notka z AMR XD

Pięcioletnia blondynka zamaskowała swój wyraz twarzy. Uśmiechnęła się uroczo i zaczęła przeszukiwać szuflady w kuchni. Wiedziała, że w jednej z nich znajduje się paczka zapałek. To mało. Ale wystarczy. No i nikt nie dowiedzie, że była to celowa próba podpalenia. W końcu jej drobne palce zacisnęły się na pudełku zapałek. Wyjęła je z tryumfem. Jednak zamarła, gdy usłyszała za sobą ciepły, znany głos.
- Alicja, kochanie, co robisz?
Przez twarz dziewczynki przemknął wyraz pogardy. Jednakże, gdy się odwróciła, uśmiechała się niewinnie.
- Szukałam zapałek mamusiu – odparła słodko.
- A po co ci? – dopytywała.
Widać było, że jest to zwykły przejaw matczynej miłości, a nie jakieś przesłuchanie. Alicja z trudem powstrzymała się, by nie przewrócić oczami.
- Chciałam zapalić kadzidełko.
Kobieta spojrzała na nią. Przecież Alicja już wielokrotnie to robiła. Zawsze, kiedy chciała. Potargała jej włosy z uśmiechem i wróciła do męża siedzącego w salonie. Blondynka rozważyła sytuację.
Alicja już spała w pokoju na górze.
Rodzice oglądali telewizję.
Zatem miała wolną rękę. Odkręciła kurki od kuchenki ma maxa. Zostawiła pootwierane drzwi i wbiegła na górę, cicho nucąc. Gdy stwierdziła, że już wystarczy. Odpaliła zapałkę i rzuciła ją przez poręcz. Natychmiast też ukucnęła. Rozległ się wybuch. Cała kuchnia wyleciała w powietrze, a większość mebli na parterze zapaliła się. Płomienie zaczęły też lizać schody. Czyli blondynka miała jeszcze trochę czasu. Najciszej jak mogła, weszła do pokoju Alicji. Zabrała z jej dłoni pluszaka. Cóż to jest, żeby dziewiętnastolatka spała z miśkiem? A jednak. I nie był to zwyczajny misiek. To była idealna kopia Cheshire z wersji Krainy ogarniętej szaleństwem. Chwyciła jeszcze laptopa z biurka siostry. Wybiegła z nimi z pokoju. Kończył jej się czas. Płomienie dotarły już na parter. Alicja przypomniała sobie tamtą historię. Tamta Alicja wypadła wtedy przez okno. Dziewczynka wzięła rozbieg i uderzyła w zimną szybę. Rozległ się trzask pękającego szkła i Alicja wylądowała na trawie. Ubrudziła sobie przy tym piżamę, a odłamek rozciął jej skórę na ramieniu. Dziewczynka odłożyła na chwilę swoje rzeczy. Korzystając ze swojej krwi, jak z tuszu, napisała na drzewie.
~ My name is Alice ~
Potem zabrała swoje rzeczy i odeszła na bezpieczną odległość. Doskonale widziała płonący dom. Zajął się chyba tak samo łatwo, jak wtedy. Ale to mogła by potwierdzić tylko Alicja… choć w tej chwili była niedysponowana. Blondynka chyba nawet słyszała jej krzyki. Jej rodzina spłonęła. Tak jak dom. A ją chciano zabrać do psychiatryka. Zamknęła oczy i wsłuchała się w tę piękną melodię trzasku płomieni i wrzasków, gdy dorośli zakładali jej biały kaftan i zabierali rzeczy.

Alice Madness Returns.
Tak już będzie zawsze.
Każda Alicja będzie szalona.
Strzeżcie się Krainy Dziwów.


8 komentarzy:

  1. Nie ma to jak walnięte pięciolatki ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie xD
      Ich nigdy za mało :D

      Usuń
    2. Wiesz moja mama to Alicja... Mam się bać?
      xD

      Usuń
    3. Nieeee skądże znowu XD

      Usuń
  2. Ja się pytam... CZEMU JUŻ KONIEC!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Caps Lock w akcji - mam się bać? :D
      Koniec, bo nie mam pomysłu na więcej ;_;

      Usuń
  3. Trochę późno na to wpadłam, ale udało mi się. Cóż... Coś w tym jest, że Alicje są szalone. Sama taką jestem i widok zniszczonej Krainy Czarów, tak jak małą Alicję, napawa satysfakcją. Tak, to jest o wiele ciekawsze niż jej pierwotna, nie-szalona wersja. Dziękuję za tę historię z całego serca, sprawiła mi ona wiele przyjemności i cóż... może kiedyś coś jeszcze znajdę o Alicji w wersji "Madness returns".

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, wreszcie przeczytałam. Kiedyś mi to kumpela wysłała linkiem, bo wie jak zjebaną fanką Alice Madness Returns jestem. Dopiero po napisaniu własnego yuri z Alice i Hysterią przypomniałam sobie, że czeka tu na mnie opowiadanko z Alice. Więc siadłam sobie tak około 1 w nocy i zaczęłam czytać. I tak czytałam... czytałam... czytałam i nagle zdałam sobie sprawę, że już koniec.
    Pomysł miałaś wspaniały. Ukazanie oszalałej krainy jako spadku jaki dostaje każda Alicja? Bomba. Jednakże, mam wrażenie, że niezbyt znasz grę. Wiele niezgodności i niedomówień. Wręcz rażąco inny świat niżeli Kraina Czarów AMR. Z doświadczenia wiem, jak trudno napisać cokolwiek w oparciu o tę grę. Mimo to odwaliłaś kawał dobrej roboty, Podziwiam.
    "Zamknęła oczy i wsłuchała się w tę piękną melodię trzasku płomieni i wrzasków, gdy dorośli zakładali jej biały kaftan i zabierali rzeczy." - urocza, mała, popierdolona Alicja. Doskonale uderzyłaś w moją niechęć do dzieci. Tylko jej zakrwawioną siekierę w łapkę włożyć i perrrfect.
    A więc, dziękuję że odważyłaś się napisać coś z AMR. Będę tu częściej wpadać

    OdpowiedzUsuń