sobota, 18 maja 2013

Part 1 - Ciekawe, czy obaj dożyją jutra.


A jednak nie będzie to one-shot xD
Ale na shonen - ai nie liczcie xD


- Kim jestem? Zaśmiałem się. Nazywam się Izaya Orihara. Chciałbyś dowiedzieć się czegoś o mnie? Dobrze. Powiem Ci pod jednym  warunkiem. Pod warunkiem, że zapłacisz. Nie wiedziałeś? Za informacje się płaci. Inaczej praca taka jak moja nie miałaby najmniejszego sensu. Niemniej jednak… czas wrócić do głównego wątku, mianowicie do mojej nieskromnej osoby. Hmmm. Od czego by tu zacząć?  Mam dwadzieścia cztery lata. Kocham wszystkich ludzi. Oczywiście – są wyjątki. Na przykład Shizu – chan. Choć w sumie, on jest bestią, więc nie muszę go kochać. Moją ulubioną bronią jest nożyk sprężynowy. Zawsze mam go przy sobie. Bo choć nie jest jakoś strasznie olbrzymi, to cholernie pomocny. Mam dwie młodsze siostry. Bliźniaczki – Mairu i Kururi. Teraz pewnie spytasz, co lubię robić? Moim hobby jest obserwowanie ludzi. Ich reakcje. Uczucia. Niekiedy daremne próby. I moja władza nad tym wszystkim. Tak… kocham to. Jednak w przeciwieństwie do tego, nie znoszę oczu zdechłych ryb. Irytuje mnie ten połysk. To nie strach… ja się niczego nie boję. Zwykła niechęć. Mój ulubiony dzień? 4 maja. Moje urodziny.

- Naprawdę muszę to robić? Przecież wszyscy wiedzą jaki jestem. To, że ta menda z kompleksem boga uwielbia o sobie mówić, nie znaczy, że ja też muszę to robić. Spokojnie Shinra… już mówię. Tylko przestań udawać psychologa! To wkurzające. Nazywam się Shizuo Heiwajima. Bardzo łatwo mnie zdenerwować. Zwłaszcza, gdy jest się wkurzającą pchłą. Mam nadludzką siłę, nad którą czasami nie potrafię zapanować. Jestem ochroniarzem. To jedyna posada dla mnie. Kiedyś próbowałem innej roboty – pracy barmana, ale nie wyszło. Tylko strój mi po tym został. Co do bardziej ogólnych rzeczy… mam dwadzieścia cztery lata. Czego nie znoszę? Tej mendy, przemocy, hazardu. A ulubiony dzień? 28 stycznia.

Spojrzałem na nich badawczym wzrokiem. W trójkę siedzieliśmy w domu Izayi. Dokładnie w jego salonie, po którym widać było, że właścicielowi zbytnio się przelewa kasa. Biała skórzana kanapa, czarne fotele i niski stolik do kawy. Nieco dalej płaski telewizor i kilka regałów z książkami. Same drogie pozycje, trudne do zdobycia. Jedna ze ścian była całkowicie przeszklona. Widać także było drzwi od innych pomieszczeń. Kuchni, hallu i osobistego, domowego biura Izayi. Gdy skończyłem oglądać pokój, przeniosłem spojrzenie na dwóch odwiecznych wrogów siedzących obok siebie. Shizuo siedział spięty. Widać było, że najchętniej by coś rozwalił, albo chociaż wyrzucił Izayę przez okno. W minimalnej wersji, zadowoliłby się możliwością opuszczenia tego domu. Natomiast Orihara rozłożył się wygodnie, jakby towarzystwo największego wroga zupełnie mu nie przeszkadzało. Teraz pewnie zastanawiacie się kim jestem ja –osoba, która opowiada wam tę historię. Nazywam się Shinra Kishitani. Jestem tylko lekarzem podziemia, ale wpakowałem się w niezłe gówno. Mianowicie miałem rozwiązać problemy umysłowe dwóch niebezpiecznych dla ludzi schizofreników. W skrócie opowiem wam, od czego się zaczęło. Od tego, że u dwóch niestabilnych emocjonalnie ludzi, których nastroje zmieniają się częściej niż kobieta zmienia zdanie podczas zakupów, wykryto ową schizofrenię. I aby pomóc im uniknąć psychiatryka i białych łachów, zgodziłem się wydobyć z nich i zrozumieć każdą część ich osobowości. Zapowiadał się naprawdę dłuuuuugi wieczór.
- Zacznij Izaya. Tobie przychodzi to łatwiej – poprosiłem.
W odpowiedzi usłyszałem cichy i szyderczy śmiech.
- Zaczynałem poprzednio. Niech teraz Shizu – chan zacznie. Przecież nie jest nieśmiałą dziewczynką.
Heiwajima zacisnął dłonie w pięści, a żyłka na jego czole zapulsowała niebezpiecznie. Na ten widok Orihara uśmiechnął się zwycięsko, a ja tylko pokiwałem z politowaniem głową. Oni są gorsi od dzieci…
- Szzzty mendo… Zamorduję Cię kiedyś jasne? – warknął.
Spojrzałem na niego z lekką naganą. Mogłem ten wieczór spędzić z moją kochaną Celty, a spędzałem go z nimi… mogliby chociaż to docenić i nie marnować mojego czasu. Były barman odetchnął kilka razy.
- Shizuo… powiedz mi o jednym z was. O jednym z twojej głowy – poprosiłem.
Blondyn spojrzał na mnie ciężko, ale zaczął. Zaczął od tego, którego wstydził się najbardziej.

Imię: Timidus Heiwajima
Wygląd zewnętrzny: wysoki, dobrze zbudowany blondyn. Zawsze chodzi w dżinsach i szarej koszuli. Jest nadzwyczaj umięśniony. Przydługawe kosmyki opadają na jego czoło i oczy. Oczy, które zawsze są powiększone ze strachu.
Osobowość: Ma nadludzką siłę, z której boi się korzystać. Ale to nie jest dla niego najważniejsze. Boi się zakochać. Boi się mieć przyjaciół. Boi się spotkań z własnym bratem. Boi się codziennie iść do pracy. A przecież nie jest strachliwy. A mimo to jest największym tchórzem na świecie. Z czego bierze się to wszystko? Z tego, że boi się, że jego nadludzka siła kogoś skrzywdzi. Dlatego zawsze trzyma się na uboczu. Nieśmiały i zamknięty w sobie. Nie radzący sobie z  własnymi problemami. Największy tchórz świata.


Shizuo skończył. Nie sądziłem, że pójdzie mu aż tak dobrze. Dał radę o tym opowiedzieć. To jest już jakiś krok. Ale Izaya musiał wszystko zepsuć. Zaczął się z niego szyderczo śmiać. Ucichł dopiero, gdy blondyn przyłożył mu z pięści w brzuch. Wtedy Orihara wypluł trochę krwi i ogarnął się. Usiadł na kanapie po turecku.
- Twoja kolej Izaya – powiedziałem zachęcająco.
W przeciwieństwie do Shizuo, Orihara zaczął od najłatwiejszego.


Imię: Caelestis Orihara
Wygląd zewnętrzny: wysoki, szczupły brunet o srebrnych oczach i paznokciach. Ubrany w białe dżinsy i koszulkę w tym kolorze. Do tego czarne słuchawki. Czarne włosy sięgają niemal pasa i zawsze splecione są w warkocz.
Osobowość: Jest egoistyczny i zamknięty w sobie. Na wszystko ma odpowiedź. Panuje nad zachowaniem ludzi. Nad ich emocjami. Jest Bogiem. Nie ma skrupułów, ani poczucia winy. Zawsze stawia na swoim i nigdy nie żałuje podjętych decyzji. Nie boi się być sobą, niezależnie od reakcji otoczenia.


Blondyn spojrzał na niego zdziwiony. Nie sądził, że Izaya odpowie szczerze. Ja też odetchnąłem z ulgą. Orihara zaśmiał się.
- Fajna zabawa. Twoja kolej Shizu – chan.
Izaya zeskoczył z kanapy i przeciągnął się jak kot. Podszedł do biurka w swoim gabinecie i wziął z niego okulary. Po krótkim zastanowieniu wziął też książkę i wrócił na swoje miejsce. Widząc to Shizuo tylko prychnął. Blondyn sądził, że Izaya zupełnie przestanie go słuchać. Nie wiedział, jak bardzo się myli.


Imię: Fortis Heiwajima
Wygląd zewnętrzny: wysoki, bardzo dobrze umięśniony mężczyzna. Blond włosy ma ścięte prawie na jeża, a ramiona ma pokryte tatuażami. Wygląda, jakby przed chwilą wyszedł z więzienia. Czerwony T-shirt z urwanymi rękawami i dżinsowe spodnie trzy czwarte. Do tego ten drapieżny, niebezpieczny wzrok.
Osobowość: gwałtowny, niebezpieczny. Nie panuje nad sobą. Wszystkie problemy rozwiązuje za pomocą siły. Jest dziką bestią uwięzioną w ludzkiej skórze.

- Brawo Shizu –chan ! – powiedział Izaya udawanie radosnym tonem. – Wreszcie to zaakceptowałeś!
Shizuo nie wytrzymał. Z dzikim okrzykiem i błyskiem w oku rzucił się na informatora. Zrzucił go z kanapy, przy okazji tłukąc mu okulary. Pęknięty szkło zacięło policzek Izayi. Na płytkiej rance pojawiła się krew. Shizuo zacisnął dłonie na jego szyi. Westchnąłem ciężko i korzystając z ich nieuwagi, podszedłem do drzwi, przy okazji zabierając klucze z niewielkiego stołka. Jedyne klucze. Stanąłem w drzwiach i krzyknąłem do nich.
- Mam was dość. Zostajecie tu sami na noc… jeśli się nie pozabijacie, to kontynuujemy  waszą  terapię jutro – oznajmiłem.
Obaj spojrzeli  na mnie. Nagle. Przerażeni. A ja zatrzasnąłem drzwi i zamknąłem ich od zewnątrz. Teraz przynajmniej na jakiś czas mam spokój. Ciekawe, czy obaj dożyją jutra.

4 komentarze:

  1. O rany, rany, rany:D! Świetne! Ale czemu nie będzie shinen-ai?:0 tak idealnie się zapowiada;) chyba, że zaszczycisz nas jakimś hard yaoi? .
    Ciekawy pomysł z tymi ich osobowościami:D Schizofrenia, no nieźle;D Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziałuXD!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy pomysł. Zobaczymy czy się nie pozabijają. Czemu nie shonen? A co to będzie? D8 XD

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem czemu ale lubię takie psychologiczne klimaty, między innymi właśnie schizofrenia;)
    Shinra genialnie wykorzystał sytuację:P tylko czemu nie wziął pod uwagę, że oni na serio mogę się pozabijać?;P
    Wiem, że będę trzecią osobą, która to powtórzy, ale... no muszę: dlaczego nie shonen ai? No cóż, zatem czekam na nexta, aby dowiedzieć się co też za gatunek literacki wybrałaś;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się, że się podoba XD
    Mogę rozwinąć to w shonen ai'a. Znaczy... zobaczymy jak to będzie XD ale na harda nie liczcie :D

    OdpowiedzUsuń