Dobra. Dzięki Jane odnalazłam to, czego ostatnio mi brakowało. Nie potrafię do końca powiedzieć co to jest, ale jestem Ci ogromnie wdzięczna. Wiem tylko tyle: koniec ze wszystkimi wymaganiami typu komentarze i wejścia. I koniec z lenistwem. Jak tylko będę miała czas będę coś wrzucać. Zrozumiałam, na czym polegał mój błąd. Straciłam z oczu to, dlaczego założyłam bloga. Założyłam go dla siebie. Bo kocham pisać, nawet jeśli mi to nie wychodzi. A to, że Wam się podoba, cieszy mnie, ale na minimalnie dalszym planie. Kocham Was za to, że odwiedzacie bloga, nawet mimo moich kaprysów :)
Koniec Godziny Zwierzeń :D
Przed Wami (nie)upragniona 2 część Vocaloidów - Gakupo x Luka :D
Minął dokładnie tydzień. Przez cały ten czas nie ruszałem się z domu.
Bałem się, że jeśli wyjdę, to zgubię się i nie trafię z powrotem do domu.
Pielęgniarka odwiedzała mnie co jakiś czas. Przez pierwsze trzy dni,
przychodziła dwa lub nawet więcej razy na dzień. Ostatnio tylko co rano. Trochę
żałowałem, że przychodzi coraz rzadziej. Ubarwiała mój świat. Jej obecność pozwalała
odciągnąć myśli od dziewczyny o różowych włosach. Przez te parędziesiąt minut
nie byłem sam. Nie biłem się z myślami.
Rozumiałem ludzi. Nie wiem, czy jest to spowodowane stylem, w jakim
zostałem wychowany, czy przez ten wypadek. Rozumiem, że aby coś zyskać, trzeba
coś poświęcić. Czy poświęcając zdolność do rozumienia siebie, zyskałem zdolność
do rozumienia innych w sposób, w jaki oni sobie tego nie życzyli? Czy zbyt
dokładnie odczytywałem ich emocje? Na razie nie mogłem tego ani porzucić, ani w
pełni zaakceptować. Na razie moim jedynym towarzyszem była niebiesko włosa pielęgniarka,
której mimikę i zachowania znałem już na wylot.
Dlatego wiedziałem. Nie chciałem tego widzieć, ale zdawałem sobie sprawę
z tego, że niesie w sercu tajemnicę, której nie chce mi za nic wyjawić. To nie
tak, że nagle staliśmy się najlepszymi przyjaciółmi. Nie chodziło również o to,
że ona litując się nade mną, opowiadała mi o swoim życiu, bym mógł poczuć
namiastkę tego, czego nie pamiętałem.
Po prostu to się działo. Poznałem ją poprzez jej słowa. Nie musiała
mówić niczego konkretnego. Nie chciałem znać wszystkich szczegółów dotyczących
jej życia. A jednak podczas rozmowy, gdy czasem wymsknął jej się jakiś drobny
fakt, zapamiętywałem go mimo, iż czasami tego nie chciałem.
Podświadomie zacząłem ją oskarżać. Czułem, że znała dziewczynę, o której
wielokrotnie jej opowiadałem. Czułem również, że nie chce mi o tym powiedzieć.
Że chce ją… Ukryć? Przede mną? Ta myśl zabolała. Ostatnio myślenie za bardzo
mnie boli. Może powinienem przestać to robić?
Na tę myśl na moją twarz wpłynął delikatny uśmiech. Nie mogłem wymyślić
nic bardziej irracjonalnego i nierealnego niż przestać myśleć o niej.
Usiadłem na łóżku i spojrzałem na wyświetlacz telefonu. Było jeszcze
zbyt wcześnie. Wiedziałem to. Nie miałem na myśli godziny, ale ponowne
spotkanie ludzi. A jednak zdecydowałem się na nie. Zignorowałem fakt, że
pielęgniarka miała niedługo przyjść. Szybko wyszykowałem się do wyjścia. Nie
obchodziła mnie moda. Nawet jej chwilowo nie znałem. Pewnie dlatego, i dla
wygody oczywiście, założyłem zwykłe, czarne dżinsy, białą koszulkę i skórzaną
kurtkę. Zamknąłem drzwi na klucz i zszedłem wolno po schodach. Zabrałem ze sobą
i telefon i klucze, więc miałem nadzieję, że w razie co, uda mi się trafić z
powrotem do mieszkania.
Na pielęgniarkę trafiłem przed wejściem na klatkę schodową. Wydawało
się, że biegła. A przecież nie musiała. Była jeszcze noc, nawet słońce nie wstało
jeszcze na tej części globu.
Stałem bez słowa, patrząc na nią. Odrzuciła w tył niebieskie włosy i z
wahaniem powiedziała.
- Dziewczyna, której szukasz, to moja siostra.
Spojrzałem na nią całkowicie zdziwiony. Wspominała co prawda, o swojej
siostrze i dziwnie reagowała, gdy mówiłem o nieznajomej z moich wspomnień.
Czekałem na więcej, choć w głębi duszy wiedziałem, że nawet to krótkie zdanie,
pielęgniarka powiedziała wbrew sobie.
Podziękowałem więc i odwróciłem się z zamiarem odejścia, gdy usłyszałem
za sobą głos tak cichy, że mógłbym równie dobrze uznać go za szept wiejącego
wiatru.
- Megurina Luka. Tak się nazywa. Nie będziesz miał problemu z jej
znalezieniem. Robi to, czego nie znosi, by zapomnieć o swoim złamanym sercu.
Napraw je proszę, jeśli to ty jesteś chłopakiem ze swoich opowieści. Bo to ona
jest dziewczyną prosto z nich. Znajdziesz ją. A gdyby pytała, kto ją zdradził,
powiedz, że Hatsune Miku, jej siostra. I że zrobiłam to dla jej dobra.
Pielęgniarka odbiegła. Pewnie spieszyła się do pracy. Ja zaś dokładnie
zapamiętałem wszystko, co mi powiedziała. To była najważniejsza informacja w
moim życiu. Przynajmniej tym, które pamiętam. Usiadłem na ławce w parku i
poczekałem dłuższą chwilę. Odchyliwszy głowę w tył obserwowałem gwiazdy, raz po
raz podnosząc rękę i wskazując konkretny punkt na nieboskłonie. Z uśmiechem
patrzyłem także, jak świt rozlewa się po niebie, jasnymi, przyjaznymi barwami.
Mogło dziś padać. Mogło, ale nie pada.
Miku mogła ukryć te wszystkie informacje, ale tego nie zrobiła.
Wygląda na to, że cały świat wspierał mnie w dążeniu do poznania
Meguriny Luki.
Różowowłosa uciekła z domu, jak najszybciej się dało. Zdawała sobie
sprawę z tego, że ostatnimi czasy jest nie do zniesienia. Mniej więcej od czasu, gdy spotkała Gakupo.
Ba! Nie mniej więcej, ale dokładnie od tamtej chwili. Rzuciła wszystko, co
lubiła robić, bo nagle cały świat przypominał jej o tym chłopaku i wywoływał z
dna pamięci niechciane wspomnienia.
Ruszyła na spacer. Wyszła zbyt wcześnie. Wszystkie sklepy były jeszcze
zamknięte, dlatego po prostu przechadzała się po mieście. I znów go spotkała.
Zastanawiała się, dlaczego los jej to robi? Czy to, co zrobiła, było tak złe,
że będzie jej o tym przypominać non stop? Chyba powinny istnieć granice.
Dostrzegł ją. Zrozumiała to. Zrobiła to, co ostatnimi czasy robiła,
widząc go. Przeprosiła i odbiegła, bez patrzenia na konkretny kierunek.
Ucieszyłem się. Wiedziałem, że w moich oczach pojawiła się radość.
Spotkaliśmy się przypadkiem. Zupełnie jakby los nas wspierał. Ale równocześnie
doskonale odczytałem jej uczucia. Za maską spokoju, płakała jej dusza. Znów
mnie przeprosiła, choć nie mam bladego pojęcia za co i znów odbiegła. Nawet nie
zdążyłem przekazać jej tego, co powiedziała Miku. Nie zdążyłem powiedzieć, że
to wszystko dla jej dobra.
Hehe Miku pielęgniarka:3 Ciekawie się robi, chcę wiedzieć, co będzie dalej.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWybacz za spóźnienie.
OdpowiedzUsuńRobi się coraz ciekawiej. Co Luka przeskrobała? Teraz chcę wiedzieć, ale zapewne jak się już dowiem, to będę rozpaczać... ;-; Biedny Gakupo... Nie wiem, o co chodzi, ale biedny... ;-; Dobrze, że przynajmniej Miku mu powiedziała o swojej siostrze. Chwali się jej to *le lajk*
Pozdrawiam i czekam na nowe notki ;*****