czwartek, 4 kwietnia 2013

Part 1 - Skrzydła

Zupełnie bez anime. Tak po prostu mnie naszło xD
Nie będzie żadnych paringów.
Po prostu... historia pewnego Anioła :3
Enjoy i komentujcie xD


Anioł jak zwykle obudziła się pięć minut przed budzikiem. W nocy znów siedziała do późna. Jak zwykle się uczyła. Ale lubiła to i znała swoje możliwości. Wiedziała doskonale ile snu potrzebuje, by móc normalnie funkcjonować. Miała jeszcze trochę czasu, więc leżała na łóżku i patrzyła z uśmiechem na biały sufit. Niektórzy zarzucali jej, że jest zbyt radosna. Że to irytuje. Ale nikt jej nie rozumiał. Nikt nie wiedział, że gdyby zaczęła przejmować się swoimi problemami, już dawno wylądowałaby w psychiatryku za próbę samobójczą lub ze sztychami na nadgarstkach. Dlatego Anioł wolała być radosna. W ten sposób potrafiła zmierzyć się z każdym problemem. I dlatego też potrafiła pomóc innym. A to powinny robić Anioły, prawda? Ale nikt nie wiedział, kim ona jest. Choć wszyscy ją znali, nikt o niej niczego nie wiedział. Była otwarta i przyjacielska, ale nie dopuszczała ludzi do swojej przeszłości. Czasami żałowała, że jest inna. W dniu, w którym zginęli jej rodzice, otrzymała skrzydła. Sama nie wiedziała, czy był to dar, czy przekleństwo.  Jak zginęli jej rodzice? To był zwykły dzień. Miała wtedy pięć lat. Siedziała na tylnym siedzeniu auta i patrzyła za okno, lekko uśmiechnięta. Z przodu siedzieli jej rodzice. Rozmawiali ze sobą, a w radiu leciała ulubiona piosenka mamy. Wracali właśnie z wycieczki. Aż na drogę wjechał pijany kierowca. Był okropny wypadek. Rodzice zginęli na miejscu. Anioł też miała niewielkie szanse na przeżycie. Aż zobaczyła Jego. Ukazał się jej, na granicy życia i śmierci. I uratował jej życie. Dał jej skrzydła i wieczne życie. Teraz Anioł wyglądała na piętnaście lat, choć urodziła się w zeszłym stuleciu. Chciała zostać jako nastolatka. To było najciekawsze. Budzik w końcu zadzwonił. Ustawiła sobie jedną ze swoich ulubionych piosenek – Five Finger Death Punch „Remember Everything”. Wsłuchała się chwilę w muzykę nim ją wyłączyła. Wstała z łóżka i zabrała się za poranne czynności. Spakowała potrzebne rzeczy do torby, wzięła poranną toaletę i zrobiła sobie śniadanie na szybko. Podeszła do szafy i wyjęła z niej czyste ubrania. Przez chwilę spojrzała na swoje odbicie w lustrze. Była niska, ale w miarę szczupła. Długie, brązowe włosy były teraz w zupełnym nieładzie, a orzechowe oczy śledziły wszystko. Spojrzała też na swoje skrzydła. Już wiele razy zastanawiała się, jak to jest, że ludzie ich nie widzą. Powinni żałować, bo były przepiękne. Były niewielkie, a każde pióro wykonane było ze szkła. Na każdym z piór pod koniec dnia odbijała się jedna ważna sytuacja z owego dnia. Nieważne czy pozytywna, czy negatywna. Widać było tę scenę jakby nagraną przez ukrytą kamerę. Anioł szybko przebrała się z piżamy w osiołki w nowe rzeczy do szkoły. Na szczęście było już lato, więc mogła iść w samej białej bokserce i krótkich, dżinsowych  spodenkach. Do kompletu założyła kilka typowych dla niej dodatków, a w tym cienkie, błękitne rękawiczki bez palców, kilka srebrnych łańcuszków przypiętych do szlufek oraz wysokie do kolan czarno – białe trampki z niebieskimi sznurówkami. Upięła włosy w kok i zarzuciwszy torbę na ramię, wyszła z domu. Klucze schowała do kieszeni i założyła słuchawki, z których płynęła jej ulubiona muzyka. Szła spokojnie, aż zauważyła bójkę niedaleko przejścia dla pieszych. Zdjęła słuchawki i podeszła do bijących się chłopców. Widać było, że jeden z nich ma nad drugim przewagę. Zresztą… dookoła nich stał tłumek gimnazjalistów, którzy kibicowali silniejszemu. Anioł niezauważona podeszła. I gdy tamten chłopak miał uderzyć słabszego, chwyciła jego dłoń i zamknęła ją w stalowym uścisku. Dopiero wtedy wszyscy na nią spojrzeli. Tłumek otoczył ją. Nie była to dla niej korzystna propozycja, ale przynajmniej dali spokój tamtemu.
- Dziewczyny nie powinny wtrącać się w męskie sprawy – powiedział jeden z nich.
Anioł wzruszyła lekko ramionami, kładąc torbę na ziemi. Nadal nie puszczała nadgarstka tego chłopaka.
- Ci którzy uważają się za mężczyzn nie powinni bić słabszych – odparła zgodnie z prawdą.
Anioł zirytowała grupkę. Wystarczyło jedno proste zdanie. I zaatakowali ją. Ona jednakże idealnie parowała ich ciosy i wyprowadzała własne, niesamowicie precyzyjne. Nie zrobiła napastnikom zbyt dużej krzywdy. Tylko kilka siniaków i otarć. Ale to wystarczyło, by grupka uciekła wyzywając ją od potworów.
- I że niby ja jestem potworem – mruknęła sama do siebie.
Zarzuciła torbę na ramię i podeszła do chłopaka. Nieźle go załatwili. Miał podbite oko i skopany brzuch. Nie mógł nawet sam stać na nogach. Anioł uśmiechnęła się do niego ciepło. Rozpoznała w nim swojego kolegę z równoległej klasy. Najdelikatniej jak mogła przerzuciła sobie jego rękę przez szyję i pomogła mu wstać. Nie miała mocy, by go uzdrowić. Dlatego musiała zdać się na szkolną pielęgniarkę. Rozmawiając z nim doszła do szkoły. Była nieco spóźniona, ale to się nie liczyło. Wspomnienie zapisało się na jednym z jej piór. Gdy weszła do klasy, wszyscy spojrzeli na nią dziwnym wzrokiem. Przeprosiła za spóźnienie i usiadła w ławce. Na przerwie oczywiście jej dokuczali. Jak zawsze zresztą. Była zbyt spokojna i zbyt dorosła, by się tym przejmować. Ale tym razem przegięli. Kiedy wychodziła na przerwę, całkowicie ich ignorując, czyjeś drugie śniadanie, wylądowało na jej głowie. Wszystkie te zdarzenia zapisywały się na jej piórach. Zważyła pudełko w dłoni i wzięła zamach. Pojemnik z nieprzyjemnym dźwiękiem wylądował na twarzy właściciela. Anioł wyszła na dach by pobyć sama. Uciekła z następnej lekcji. Ile razy można uczyć się o tym samym? To już było nudne. Zamiast tego przyglądała się grupie ćwiczących chłopców z innej klasy. Zawsze była sama. Samotność to jej drugie imię. Ale to, że przywykła, nie znaczy, że to lubiła. Ale tak było lepiej. Tak mogła pomóc większej liczbie ludzi. Zaczęła wygrzebywać fragmenty czyjegoś śniadania ze swoich włosów.

1 komentarz:

  1. Piękne, niby takie oczywiste, a jednak. No cóż można powiedzieć? Super piszesz i błagam rozwiń to chociaż o jeden rozdział i w takim samym sposobem, proszę.

    OdpowiedzUsuń