niedziela, 2 lutego 2014

Soul Eater (Maka x Soul - Part 4)


Ogółem uprzedzam, że są trzy postacie dodane całkowicie przeze mnie (ale tylko trzy xD), które można uznać jako któreśtam z tłumu wiedźm.

Crona pewnym krokiem przekroczyła granicę miasta. Wiele się zmieniło od czasów, gdy była tu ostatnim razem. Zmiany dotyczyły głównie jej osoby. Kiedyś była nieśmiałą, zakompleksioną dziewczyną bez przyjaciół. Potem zdobyła przyjaciółkę, Makę, oraz wielu znajomych. Przy nich się ośmieliła. Niestety, gdy spotkała Erukę, została zmuszona do działania na rzecz Medusy, czuła się wszystkiemu winna i odeszła od kolegów. Teraz wracała zupełnie odmieniona. Przynajmniej zewnętrznie. Gdzieś tam w środku zawsze pozostanie tą małą, strachliwą i nieodpowiedzialną dziewczynką. Przefarbowała nawet włosy ze swojego naturalnego koloru na czarno. Zmieniła także swój styl ubierania, choć tylko trochę. Czarną, długą sukienkę uznała za nieprzydatną. Z drugiej strony przypominała jej czasy, kiedy pomagała Medusie. Ścięła ją więc tak, że pozostała tylko koszulka z krótkim rękawem. Dodała do tego dżinsowe rybaczki, wystrzępione u dołu. Do pasa miała przyczepiony pasek z pokrowcem na wyjątkowy miecz. Szybkim krokiem dotarła do szkoły. Bała się, że spanikuje. Wszystko było idealnie symetryczne. Zapewne robota Kida, tego maniaka symetrii. Crona skierowała się prosto do pokoju Shinigamiego – samy. Zapukała i kulturalnie otworzyła drzwi.
- Siemanko! Siemanko! – krzyknął rozradowany jak dziecko. – Co cię do nas sprowadza Crona?
Dyrektor zaśmiał się szczerze. Dziewczyna nie spodziewała się takiego przyjęcia.
- Cześć Shinigami – sama  - odparła z uśmiechem.
Podeszła do Ponurego Żniwiarza.
- Chciałabym znów zostać uczniem Shibusen – powiedziała z lekkim uśmiechem.
W duchu jednak miała ochotę schować się w jakimś odosobnionym pomieszczeniu. Z niecierpliwością oczekiwała odpowiedzi. To od decyzji Shinigamiego zależało wszystko, co miało nastąpić. Obawiała się jednak odpowiedzi. Zwłaszcza po tym, co zrobiła. Dyrektor znów naprawdę ją zaskoczył.
- Oczywiście! Czekaliśmy na twój powrót! Maka w szczególności. Tylko nie mój jej, że ci powiedziałem. Obiecałem, że tego nie zrobię. To będzie nasz mały sekrecik. Sekreciątko dosłownie. Pewnie chciałabyś dołączyć do tej samej klasy co Albarn. Prawda? Z tego co się teraz orientuję, mają WF z Sidem.
Gdy zobaczył, że dziewczyna nadal stoi jak zamurowana, pospieszył ja.
- Nie chcesz się spóźnić pierwszego dnia nowego powrotu do szkoły.
Crona uśmiechnęła się i podziękowała mu. Ruszyła się z miejsca. Nadal nie mogła uwierzyć, że została przyjęta w ten sposób. Była niezmiernie szczęśliwa. Po zdradzie jakiej się dopuściła, nie wierzyła, że nie będą oponować przeciw jej przystąpieniu do akademii. Biegiem ruszyła do przebieralni dziewcząt. Otworzyła drzwi z hukiem. Wszystkie spojrzenia spoczęły na niej. Zdyszana Crona ciężko oparła się o framugę. Nigdy nie miała dobrej kondycji, a ten krótki bieg właśnie to potwierdził. Spojrzeniem wyszukała Makę. Dziewczyna patrzyła na nią z nieskrywanym zdziwieniem. Przez moment Crona zawahała się. Może nie powinna była wracać? I to z takimi wiadomościami? Może minęło zbyt dużo czasu? Może Maka ją znienawidziła? Może ma wielu nowych przyjaciół i już o niej zapomniała? Takie i wiele innych pytań przegalopowały przez głowę Crony w tym krótkim momencie. Później Maka zrobiła coś niespodziewanego. Powoli podeszła do niej, jakby bała się, że to tylko sen. Następnie ją mocno przytuliła.
- Nareszcie wróciłaś! – powiedziała szczęśliwa.
Dopiero wtedy Crona poczuła się jak w domu. Odwzajemniła uścisk. A Maka poczuła, że wszyscy, którzy są bliscy jej sercu, w końcu są blisko niej. I nawet poranna pobudka i koszmar jakoś straciły swoje znaczenie. Crona zaś popłakała się ze szczęścia.
Medusa patrzyła w kulę. Doskonale widziała Cronę która weszła do Shibusen. Gdyby ta mała smarkula nie zyskała przez Makę tej idiotycznej pewności siebie, mogłaby użyć jej jako szpiega. Ale nie. Dzieci nigdy nie robią tego, czego się po nich oczekuje. Wiedźma stukała nerwowo palcami o podłogę. Jej umysł pracował na najwyższych obrotach. W szkole znajdowały się obecnie trzy osoby wysłane przez nią. No prawie. Crona po wypełnieniu swego zadania miała być na zawsze wolna. Z jednej strony Medusa chciała dotrzymać choć tej jednej obietnicy, a z drugiej mogła złamać ją kiedy chciała. Poza tym, cóż to za poważne zadanie? Raptem dostarczyć wiadomość. Na szczęście znajdowały się tam jeszcze dwa pionki. Sarma. Największa idiotka jaką sterowała Medusa. Nawet gorsza od Eruki! Ta druga przynajmniej się jej bała. A Emily? Na nią można było nawet liczyć. W miarę. Ale co to za idiotyczny pomysł, żeby nazywać ją mamą? Można ją było uznać najwyżej za adoptowaną. Medusa westchnęła ciężko. Bała się umieszczać kolejną osobę pod czujnym okiem Shinigamiego. Gdyby plan nie zadziałał już na chwilę obecną straciła by trzy… no dwie osoby. Wysłanie tam czwartej osoby nie było dobrym pomysłem. Ale wiedziała, że Crona będzie zwlekać. A wiedźma nie mogła czekać. Musiała jakoś ją pospieszyć. Medusa odwróciła się do Eruki. Zmęczonym głosem spytała.
- Wilkołak już wrócił?
Eruka szybko i nerwowo pokręciła przecząco głową. Free był właśnie zapewne w podróży powrotnej. A że piesek lubi się bawić, pewnie postanowił urządzić jakąś małą rzeź na niewielkim miasteczku. Medusa podjęła jedną z najtrudniejszych decyzji ostatnich czasów. Musiała wysłać do Shibusen, na kim mogła ślepo polegać.
- Zawołaj Issabellę.
Eruka wybiegła z pomieszczenia jakby ją diabeł gonił. Cóż.. Medusa mogła zgotować jej takie piekło, że żabia wiedźma modliłaby się do diabła o łaskę. Ku zdziwieniu wiedźmy, strach przed nią okazał się silniejszy niż strach przed Izzy. Po chwili wróciła zdyszana Eruka. Usiadła jak zawsze z boku. Nagle drzwi otworzyły się z hukiem bez uprzedzenia. Zapewne wyważone kopniakiem. Do sali wparowała Issabelle we własnej osobie. Długie do pasa czarne  włosy jak zwykle zostawiła rozpuszczone. Miała na sobie krótkie dżinsowe spodenki i biały top z czarnym napisem „Wiedźmą nie jestem, ale oczarować cię mogę”. Zabawna koszulka z zaprzeczeniem faktów. Izzy była najlepiej wyszkolona jeśli chodzi o ukrywanie swojej duszy, o walkę wszelkimi rodzajami broni, a także czarach. Jednym słowem, była jedyną osobą, która mogłaby uchodzić za córkę Medusy, by ta się nie wstydziła i była dumna. Oprócz tego założyła czarne rękawiczki motocyklowe i trampki. Całości dopełniała arafatka na szyi.
- Słucham Meduso.
Niestety. Ona nigdy nie powie do niej „Mamo”. Ale przez swój styl bycia wyrażała wielki szacunek dla tej kobiety. Medusa wydała więc rozkaz. Bardzo chciałaby zatrzymać ją przy sobie, ale musiała wysłać akurat ją.
- Pojedziesz do Shibusen. Dopilnujesz, by moje pionki nie zeszły z szachownicy ani zbyt prędko, ani zbyt późno.
- Oczywiście.
Bez pożegnania, Issabelle odwróciła się na pięcie, rozłożyła czarne, olbrzymie, demoniczne skrzydła, które wyglądem przypominały te nietoperza. Odleciała w kierunku Shibusen. Medusa nie musiała jej uświadamiać, że w okolicach szkoły będzie musiała zrezygnować z wygodnego środka transportu, by udawać zwykłego mistrza broni. Jedyne co mogła zrobić stara wiedźma, to sterować pionkami tak, by ułatwić robotę Izzy. Warknęła więc na Erukę.
- Czemu jeszcze tu jesteś? Idź spakuj jej rzeczy i wyślij do Shibusen.

4 komentarze:

  1. Bardzo mnie zaintrygowała ta Issabell. Lubię tego typu osobowości. Wyważone drzwi kopniakiem, aż mi się moje wejścia przypominają XD. Tak czy siak, podoba mi się, więc jestem zadowolona;3

    OdpowiedzUsuń
  2. yay xD mam nadzieję, że dalej nie skopałam Izzy xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Hi, hi fajnie ^^ Ale nie rozumiem tytułu, o co chodzi z ,,NieCrony"? I nie zmieniaj jej wyglądu ;_; Ale tak to fajnie :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodziło właśnie o to, że Crona miała jakiś swój wygląd i charakter, który się zmienił. Dlatego jest inaczej :)

      Usuń