Ogółem uprzedzam, że są trzy postacie dodane całkowicie przeze mnie (ale tylko trzy xD), które można uznać jako któreśtam z tłumu wiedźm.
Crona pewnym krokiem przekroczyła granicę miasta. Wiele
się zmieniło od czasów, gdy była tu ostatnim razem. Zmiany dotyczyły głównie
jej osoby. Kiedyś była nieśmiałą, zakompleksioną dziewczyną bez przyjaciół.
Potem zdobyła przyjaciółkę, Makę, oraz wielu znajomych. Przy nich się
ośmieliła. Niestety, gdy spotkała Erukę, została zmuszona do działania na rzecz
Medusy, czuła się wszystkiemu winna i odeszła od kolegów. Teraz wracała
zupełnie odmieniona. Przynajmniej zewnętrznie. Gdzieś tam w środku zawsze
pozostanie tą małą, strachliwą i nieodpowiedzialną dziewczynką. Przefarbowała
nawet włosy ze swojego naturalnego koloru na czarno. Zmieniła także swój styl
ubierania, choć tylko trochę. Czarną, długą sukienkę uznała za nieprzydatną. Z
drugiej strony przypominała jej czasy, kiedy pomagała Medusie. Ścięła ją więc
tak, że pozostała tylko koszulka z krótkim rękawem. Dodała do tego dżinsowe
rybaczki, wystrzępione u dołu. Do pasa miała przyczepiony pasek z pokrowcem na
wyjątkowy miecz. Szybkim krokiem dotarła do szkoły. Bała się, że spanikuje.
Wszystko było idealnie symetryczne. Zapewne robota Kida, tego maniaka symetrii.
Crona skierowała się prosto do pokoju Shinigamiego – samy. Zapukała i
kulturalnie otworzyła drzwi.
- Siemanko! Siemanko! – krzyknął rozradowany jak dziecko.
– Co cię do nas sprowadza Crona?
Dyrektor zaśmiał się szczerze. Dziewczyna nie spodziewała
się takiego przyjęcia.
- Cześć Shinigami – sama
- odparła z uśmiechem.
Podeszła do Ponurego Żniwiarza.
- Chciałabym znów zostać uczniem Shibusen – powiedziała z
lekkim uśmiechem.
W duchu jednak miała ochotę schować się w jakimś
odosobnionym pomieszczeniu. Z niecierpliwością oczekiwała odpowiedzi. To od
decyzji Shinigamiego zależało wszystko, co miało nastąpić. Obawiała się jednak
odpowiedzi. Zwłaszcza po tym, co zrobiła. Dyrektor znów naprawdę ją zaskoczył.
-
Oczywiście! Czekaliśmy na twój powrót! Maka w szczególności. Tylko nie mój jej,
że ci powiedziałem. Obiecałem, że tego nie zrobię. To będzie nasz mały
sekrecik. Sekreciątko dosłownie. Pewnie chciałabyś dołączyć do tej samej klasy
co Albarn. Prawda? Z tego co się teraz orientuję, mają WF z Sidem.
Gdy zobaczył, że dziewczyna nadal stoi jak zamurowana,
pospieszył ja.
- Nie chcesz się spóźnić pierwszego dnia nowego powrotu
do szkoły.
Crona uśmiechnęła się i podziękowała mu. Ruszyła się z
miejsca. Nadal nie mogła uwierzyć, że została przyjęta w ten sposób. Była
niezmiernie szczęśliwa. Po zdradzie jakiej się dopuściła, nie wierzyła, że nie
będą oponować przeciw jej przystąpieniu do akademii. Biegiem ruszyła do
przebieralni dziewcząt. Otworzyła drzwi z hukiem. Wszystkie spojrzenia spoczęły
na niej. Zdyszana Crona ciężko oparła się o framugę. Nigdy nie miała dobrej
kondycji, a ten krótki bieg właśnie to potwierdził. Spojrzeniem wyszukała Makę.
Dziewczyna patrzyła na nią z nieskrywanym zdziwieniem. Przez moment Crona
zawahała się. Może nie powinna była wracać? I to z takimi wiadomościami? Może
minęło zbyt dużo czasu? Może Maka ją znienawidziła? Może ma wielu nowych
przyjaciół i już o niej zapomniała? Takie i wiele innych pytań przegalopowały
przez głowę Crony w tym krótkim momencie. Później Maka zrobiła coś
niespodziewanego. Powoli podeszła do niej, jakby bała się, że to tylko sen.
Następnie ją mocno przytuliła.
- Nareszcie wróciłaś! – powiedziała szczęśliwa.
Dopiero wtedy Crona poczuła się
jak w domu. Odwzajemniła uścisk. A Maka poczuła, że wszyscy, którzy są bliscy
jej sercu, w końcu są blisko niej. I nawet poranna pobudka i koszmar jakoś
straciły swoje znaczenie. Crona zaś popłakała się ze szczęścia.
Medusa patrzyła w kulę. Doskonale widziała Cronę która
weszła do Shibusen. Gdyby ta mała smarkula nie zyskała przez Makę tej
idiotycznej pewności siebie, mogłaby użyć jej jako szpiega. Ale nie. Dzieci
nigdy nie robią tego, czego się po nich oczekuje. Wiedźma stukała nerwowo
palcami o podłogę. Jej umysł pracował na najwyższych obrotach. W szkole
znajdowały się obecnie trzy osoby wysłane przez nią. No prawie. Crona po
wypełnieniu swego zadania miała być na zawsze wolna. Z jednej strony Medusa
chciała dotrzymać choć tej jednej obietnicy, a z drugiej mogła złamać ją kiedy
chciała. Poza tym, cóż to za poważne zadanie? Raptem dostarczyć wiadomość. Na
szczęście znajdowały się tam jeszcze dwa pionki. Sarma. Największa idiotka jaką
sterowała Medusa. Nawet gorsza od Eruki! Ta druga przynajmniej się jej bała. A
Emily? Na nią można było nawet liczyć. W miarę. Ale co to za idiotyczny pomysł,
żeby nazywać ją mamą? Można ją było uznać najwyżej za adoptowaną. Medusa
westchnęła ciężko. Bała się umieszczać kolejną osobę pod czujnym okiem
Shinigamiego. Gdyby plan nie zadziałał już na chwilę obecną straciła by trzy…
no dwie osoby. Wysłanie tam czwartej osoby nie było dobrym pomysłem. Ale
wiedziała, że Crona będzie zwlekać. A wiedźma nie mogła czekać. Musiała jakoś
ją pospieszyć. Medusa odwróciła się do Eruki. Zmęczonym głosem spytała.
- Wilkołak już wrócił?
Eruka szybko i nerwowo pokręciła przecząco głową. Free
był właśnie zapewne w podróży powrotnej. A że piesek lubi się bawić, pewnie
postanowił urządzić jakąś małą rzeź na niewielkim miasteczku. Medusa podjęła
jedną z najtrudniejszych decyzji ostatnich czasów. Musiała wysłać do Shibusen,
na kim mogła ślepo polegać.
- Zawołaj Issabellę.
Eruka wybiegła z pomieszczenia jakby ją diabeł gonił.
Cóż.. Medusa mogła zgotować jej takie piekło, że żabia wiedźma modliłaby się do
diabła o łaskę. Ku zdziwieniu wiedźmy, strach przed nią okazał się silniejszy
niż strach przed Izzy. Po chwili wróciła zdyszana Eruka. Usiadła jak zawsze z
boku. Nagle drzwi otworzyły się z hukiem bez uprzedzenia. Zapewne wyważone
kopniakiem. Do sali wparowała Issabelle we własnej osobie. Długie do pasa czarne
włosy jak zwykle zostawiła rozpuszczone.
Miała na sobie krótkie dżinsowe spodenki i biały top z czarnym napisem „Wiedźmą
nie jestem, ale oczarować cię mogę”. Zabawna koszulka z zaprzeczeniem faktów.
Izzy była najlepiej wyszkolona jeśli chodzi o ukrywanie swojej duszy, o walkę
wszelkimi rodzajami broni, a także czarach. Jednym słowem, była jedyną osobą,
która mogłaby uchodzić za córkę Medusy, by ta się nie wstydziła i była dumna.
Oprócz tego założyła czarne rękawiczki motocyklowe i trampki. Całości
dopełniała arafatka na szyi.
- Słucham Meduso.
Niestety. Ona nigdy nie powie do niej „Mamo”. Ale przez
swój styl bycia wyrażała wielki szacunek dla tej kobiety. Medusa wydała więc
rozkaz. Bardzo chciałaby zatrzymać ją przy sobie, ale musiała wysłać akurat ją.
- Pojedziesz
do Shibusen. Dopilnujesz, by moje pionki nie zeszły z szachownicy ani zbyt
prędko, ani zbyt późno.
- Oczywiście.
Bez pożegnania, Issabelle odwróciła się na pięcie,
rozłożyła czarne, olbrzymie, demoniczne skrzydła, które wyglądem przypominały
te nietoperza. Odleciała w kierunku Shibusen. Medusa nie musiała jej
uświadamiać, że w okolicach szkoły będzie musiała zrezygnować z wygodnego
środka transportu, by udawać zwykłego mistrza broni. Jedyne co mogła zrobić
stara wiedźma, to sterować pionkami tak, by ułatwić robotę Izzy. Warknęła więc
na Erukę.
- Czemu jeszcze tu jesteś? Idź spakuj jej rzeczy i wyślij
do Shibusen.
Bardzo mnie zaintrygowała ta Issabell. Lubię tego typu osobowości. Wyważone drzwi kopniakiem, aż mi się moje wejścia przypominają XD. Tak czy siak, podoba mi się, więc jestem zadowolona;3
OdpowiedzUsuńyay xD mam nadzieję, że dalej nie skopałam Izzy xD
OdpowiedzUsuńHi, hi fajnie ^^ Ale nie rozumiem tytułu, o co chodzi z ,,NieCrony"? I nie zmieniaj jej wyglądu ;_; Ale tak to fajnie :3
OdpowiedzUsuńChodziło właśnie o to, że Crona miała jakiś swój wygląd i charakter, który się zmienił. Dlatego jest inaczej :)
Usuń