Dobra koniec xD
Łapcie notkę
KARO
Wiesz, jakie to uczucie,
obserwować kogoś, kogo się kocha? To trudne, prawda? Widzisz tę osobę
codziennie, ale nie wyznasz jej swoich uczuć. Dlaczego? Bo się boisz. A strach
to zdradliwa bestia. Gdy raz jej macki wezmą cię w swoje posiadanie, nigdy się
od nich nie uwolnisz. Co więcej… Będą się rozrastać i zabarwiać wszystkie twoje
myśli. Dopóki się nie złamiesz. A złamiesz się. Uwierz mi. To jedno jest pewne.
Bo właśnie tym jest strach. A raczej jego istota. To wszystko jest jednak
niczym. Bo miłość wręcz kocha płatać figle, nie licząc się z twoimi uczuciami. Możesz
to poczuć na własnej skórze, jeśli tylko zakochasz się w kimś, kto już znalazł
swoją drugą połówkę. Wtedy pojawia się kolejny przerażający potwór. Zazdrość.
Nie oszczędza dosłownie nikogo. I możesz ją odczuwać nawet wtedy, gdy „drugą
połówką” twojego ukochanego jest osoba, którą traktujesz jak rodzinę. Jeśli po
przeczytaniu tego myślisz, że wiesz o problemach miłosnych wszystko to grubo
się mylisz. Moje problemy są o wiele bardziej skomplikowane, choć można zawrzeć
je w jednym zdaniu.
„Zakochałem się w
moim najlepszym przyjacielu, który ma dziewczynę”
Zajebiście, prawda? Skoro to
już wiemy, to może zacznę od początku.
Mam na imię Toma. Od czasów
dzieciństwa miałem swoją „paczkę”. Tworzyli ją: Shin – mój najlepszy
przyjaciel, oraz Heroine – najlepsza przyjaciółka. Byliśmy w trójkę
nierozłączni. Ale nasze uczucia zmieniały się. Były jak woda w rzece. Niby
wygląda tak samo, ale wiesz, że jest inna. Z początku nie chciałem tego.
Pragnąłem byśmy zostali, jak za dawnych lat. Ale nie potrafiłem tego
powstrzymać. A im bardziej się starałem, tym gorzej wychodziło. W końcu Shin i
Heroine zostali parą. Przyglądałem im się z boku, czując się jak piąte koło u
wozu i powoli uświadamiając sobie, że ja sam również zakochałem się w Shinie.
Jak już wcześniej napisałem… Zajebiście, co? Zachowuję się jak totalny tchórz.
Boję się zniszczyć więź, jaka jest między mną, a nim. Nasze braterstwo. Bo
lepiej mieć go jako przyjaciela, niż całkowicie stracić. Durny i oklepany tekst
rodem z harlekinów. Normalnie bym się z niego śmiał, ale tym razem, gdy odnosi
się do mnie, wcale nie jest mi do śmiechu. Dodatkowo, jestem zazdrosny o
Heroine. Naprawdę źle się z tym czuję, ale nie potrafię zdusić w sobie tego
uczucia. Bo to ona ma go na co dzień w sposób, o jakim ja mogę tylko pomarzyć.
Na moim miejscu każdy byłby zazdrosny. Ale to wszystko przeszłość. Zmęczyła
mnie ta ciągła gra i zakładanie masek. Szczęśliwy. Spokojny. Radosny. Same
kłamstwa. Ze smutnym uśmiechem piszę list. Wybacz, ale nie potrafię. Nigdy nie
byłem dobrym aktorem. Na tym kawałku papieru opisuję wszystkie moje emocje i
uczucia. Chcę byś je poznał. Z domu nie zabrałem nic. Chcę zacząć wszystko od
nowa. W miejscu, gdzie nic nie będzie mi przypominać ciebie. Taką mam
przynajmniej nadzieję. List zamykam w zwykłej, białej kopercie. Moje skromne
uczucia nie zasługują na bogate wyznanie. Zostawiam go na szklanym stoliczku
naprzeciwko drzwi. Zobaczysz go, gdy tylko przejdziesz przez próg mojego
mieszkania. Pamiętaj, że cię kocham Shin.
KIER
Jestem już zmęczony. Każdy z
was zapewne zna to uczucie. Można być zmęczonym życiem, pracą lub szkołą. A ja
jestem zmęczony ukrywaniem emocji. Pewnie nawet nie wiesz, o czym teraz myślę.
Idę sam, od czasu do czasu, kopiąc któryś z kamieni leżących na drodze. Słońce
już zachodzi, a że ja idę dokładnie w jego stronę to niesamowicie świeci mi po oczach.
Teraz, kiedy u mojego boku nie ma Heroine, przynajmniej na chwilę, jestem
bardziej wyciszony i wyluzowany. Właśnie… Heroine. Moja dziewczyna. Już od dość
dawna. Tylko dlaczego ciągnę tę szopkę? Przecież kocham ją tylko jak
przyjaciółkę. Jak siostrę. Nic więcej. A przecież na podstawie takiej miłości
nie powinno się budować związku. Zwłaszcza, że kocham kogoś innego. Ale jakoś
nie potrafię jej tego wyznać. Gdybym to zrobił wszystko by się skomplikowało.
Heroine pewnie by się na mnie obraziła i musiałbym spędzać więcej czasu z Tomą.
Jednocześnie chcę tego i nie. Jestem bardzo zdecydowany, prawda? Lubię spędzać
z nim czas. Mógłbym spędzić z nim całe życie. Dosłownie. Choć jednocześnie jego
obecność mnie rani. Przez niego muszę skrywać swoje uczucia i udawać, że kocham
Heroine. A bolesna prawda jest taka, że kocham jego. Tylko nie potrafię mu tego
wyznać. Wiem, że by mnie wysłuchał i nie śmiał się, ale nasze kontakty powoli
by się rozluźniały. Bo przecież kto normalny utrzymywałby kontakt z kimś, kto
wyznał ci miłość, a został odrzucony?
Z drugiej strony uważam, że
Heroine i Toma byliby dobrą parą. Ta myśl boli, bo tak czy siak Toma pozostaje
poza moim zasięgiem. Ale taka jest gorzka prawda. Tylko ja do nich nie pasuję.
Oni są w miarę uporządkowani, spokojni. Są spokojną ostoją na rozszalałym
morzu. A tymże morzem jestem właśnie ja.
Wiem, że jestem głupcem.
Powinienem teraz siedzieć w domu i oglądać jakieś płytkie filmy, które Heroine
tak lubi. A przecież są tak beznadziejne. Zamiast tego jednak idę samotnie
ulicami mojego miasta. Mam już dość. Pękła we mnie ostatnia bariera.
Postanowiłem powiedzieć Tomie o moich uczuciach, bo czuję, że jeśli choć przez
parę chwil będę chować moje emocje, to one zabiją mnie od środka. Dlatego idę
do jego domu. Bo ja chcę żyć. Nawet jeśli życie bez ciebie nie ma sensu.
KARO
Nie chciałem zabierać niczego,
ale tak się nie da. Spakowałem się w zwykły, czarny plecak, który zarzuciłem na
jedno ramię. Rzucam ostatnie spojrzenie na list i kieruję się do drzwi. W progu
dostrzegłem Shina, który stoi z ręką w górze, jakby właśnie miał zapukać.
Uśmiecham się smutno. Zawsze miał to swoje idealnie dziwne wyczucie czasu. To
kolejna z rzeczy, które w nim kochałem. Widzę zaskoczenie na jego twarzy.
Rzucam szybkie „przepraszam”, wymijam go i podchodzę do windy. Widząc karteczkę
z napisem „nieczynne”, kieruję się na schody.
KIER
Moja pięść uderzyła w pustkę,
gdy Toma otworzył drzwi. Wydał mi się taki smutny. A potem jak gdyby nigdy nic
mnie wyminął, jakby jakiś sekret zniszczył naszą przyjaźń. Poza tym nawet nie
zamknął mieszkania! Zresztą… To przecież ja mogłem się tak zachowywać.
Kierowany przeczuciem wszedłem do środka i od razu w oczy rzuciła mi się biała
koperta. Doskoczyłem do niej pospiesznie i niemal ją rozerwałem przy
otwieraniu. Szybko przebiegłem wzrokiem po tekście, w którym Toma przeprasza
mnie za zniszczenie naszej przyjaźni i za „zakochanie się w swoim najlepszym
przyjacielu”. Ręce zaczynają mi się trząść, a po policzkach spływają słone łzy.
Co on sobie do cholery wyobraża? Rzuciłem list i pobiegłem za nim.
BEZ ATU
Shin zbiega po schodach,
przeskakując po dwa stopnie na raz i niemal się przewracając. Przytula Tomę od
tyłu, chowając twarz w jego koszulce.
- Nigdy więcej mnie nie przepraszaj
– mówi cicho.
Toma uśmiecha się lekko.
Obraca się i przytula Kiera. Delikatnie podnosi jego podbródek i patrząc mu w
oczy składa na jego ustach, tak upragniony przez nich obu, pocałunek.
Yeey. Wreszcie się doczekałam. Fajny pomysł:3 Myślałam, że zakończy się smutno, ale nie jest happy end, co mnie jeszcze bardziej cieszy:3
OdpowiedzUsuńJak kiedyś szukałam shota o nich to nie było, a teraz jak zapomniałam o tym anime, którego nie obejrzałam nawet do końca to jest -.-". Ale to było słodkie... I take wzruszające.
OdpowiedzUsuń