Issabelle nie wiedziała zupełnie nic o szkole, do której
miała uczęszczać. Zastanawiała się, czy opłaca jej się bywać na lekcjach.
Najważniejszym zadaniem było to, by nowi znajomi Crony nie dowiedzieli się o
jej związku z Medusą, czy tymi idiotycznymi dziewczynami. Na razie rozkoszowała
się jednak lotem. Potężne, czarne skrzydła co pewien czas uderzały w powietrze
by czarownica mogła utrzymać lot. Kruczoczarne włosy z czerwonymi końcówkami
rozwiewał jej wiatr, który nie chłodził, bowiem leciała nad pustynią. Było jej
niezmiernie gorąco. Dopiero, gdy w dali dostrzegła zarys Shibusen, wylądowała z
gracją. Wolała zachować ostrożność. Jeśli Shinigami zorientuje się jakimś
cudem, że jest czarownicą, niechybnie każe ją wyeliminować. Nie będzie jednak
wiedział, że to nie łatwa rzecz. Może i Medusie, czy nawet Kishinowi nie udało
się pokonać tej bandy dzieciaków i ich broni, ale ona w wieku piętnastu lat
była tylko trochę słabsza niż Medusa w pełni sił. A wszyscy wiedzieli, że
Medusa nie raz i nie dwa poczynała sobie poważnie z akademią. Gdyby chodziło o
inną wiedźmę, prawdopodobnie zostałaby ona osądzona. Nie znalazła się jednak
jeszcze tak nienormalna i nieceniąca życia persona, która chciałaby oskarżyć o
cokolwiek Medusę, jedną z najpotężniejszych wiedźm. To smutne, że tak czcigodna
osoba znajduje się w tak poważnym stanie. Izzy miała nadzieję, że wiedźma
szybko się wyleczy. Chciała bowiem zasięgnąć jeszcze wielu lekcji u tej
kobiety. Gdy tylko jej stopy dotknęły piasku, Izzy złożyła skrzydła, które
zamieniły się w czarny, misterny tatuaż na jej plecach i fragmencie ramion. To
było zabawne. Była jedną z dwóch wiedźm, które potrafią latać na własnych
skrzydłach. Ona miała demoniczne, a tamta druga święte, anielskie. Issabelle co
prawda w życiu nie spotkała tamtej dziewczyny i zaczynała wątpić w jej
istnienie. Ale miała nadzieję, że będą kiedyś walczyć przeciw sobie by
zobaczyć, która jest silniejsza. Upał dał o sobie znać już wkrótce. Izzy
strasznie rozbolała głowa i zaczynała widzieć nieistniejące rzeczy. Wyczarowała
sobie biały szal. Chwyciła włosy i ułożyła szal tak, by wyglądem przypominał
turban. Zaczęła biec. W ciągu kilku minut dotarła do granicy miasta. Nie
zmęczyła się w ogóle, ale teatralnie otarła czoło. Wyciągnęła rękę. Idealnie na
czas. Ciężka torba na ramię spadła idealnie do jej dłoni. Izzy otworzyła ją bez
wahania. W środku zauważyła swoje rzeczy i wszystkie potrzebne papiery. Weszła
niezauważona do szkoły. Bez pukania otworzyła drzwi do gabinetu dyrektora.
- Shinigami, tu są papiery. Od dziś zaczynam naukę w tej
szkole. Ciao.
Już szykowała się do wyjścia, gdy zatrzymał ją
zdenerwowany głos dyrektora.
- A kto powiedział, że cię przyjmę?
Izzy spojrzała na niego z doskonale ukrytą pogardą.
- Już zostałam przyjęta. Te papiery to tylko formalność.
- Nie pamiętam bym miał kogoś przyjąć – zaoponował
Żniwiarz.
- Może byłeś
wtedy pod wpływem narkotyków, albo sake. Nie wiem. W nosie to mam. Dołączam do
klasy… - Izzy przerwała na chwilę. Nie mogła powiedzieć o Sarmie, czy Emily.
Były zbyt krótko w tej szkole. Tekst o Cronie też dałby za dużo poszlak. Ta
słaba idiotka, Crona, pewnie dołączyła przez Makę. Ale jak nazywał się partner
Albarn? W takiej chwili nie mogła przypomnieć sobie jednego durnego nazwiska!
Nagle ją olśniło – Evansa. Stęskniłam się za tym głupkiem.
Dodała z durnym uśmieszkiem. Shinigami był zbyt
spostrzegawczy. Wyszła najszybciej jak mogła. Wparowała do klasy, nie witając
się z nikim. Usiadła na samym końcu. Mogła stąd obserwować Sarmę, Emily, Black
Stara, a nawet Evansa. Ale nadal nie mogła przypomnieć sobie jego imienia. Cóż…
takie bezsensowne żyjątka średnio ją interesowały. Gdy Crona pojawiła się w
klasie w towarzystwie Maki, wydawała się rozluźniona. Nie wyglądała na osobę,
która ma przekazać wiadomość od Medusy. Albo na taką, która zamierza. Issabelle
zwietrzyła okazję do wypróbowania nowej umiejętności.
~Crona pospiesz się. Ona się niecierpliwi. Czeka aż
przekażesz wiadomość.~
Specjalnie nie użyła nazwiska. Nie była pewna, czy
komunikat dotrze tylko do wybranej osoby, czy spaprze zaklęcie. Najwyraźniej
jej się udało. Telepatyczna wiadomość dotarła do jej ofiary. Crona nerwowo
rozejrzała się po sali. Kiedy ją dostrzegła, zrobiła olbrzymie oczy ze strachu.
Izzy pokręciła przecząco głową i samymi ustami, bezdźwięcznie powiedziała.
„Znasz mnie z poprzedniej szkoły. Nie wygadaj się o
Medusie.”
Crona była tak wstrząśnięta, że Izzy mogła mieć pewność,
że posłucha polecenia. Ku jej zdziwieniu Maka Albarn zatrzymała się na schodach
prowadzących na wyższe siedzenia.. Wyglądała jakby też to usłyszała. Evans natychmiast przeskoczył ławkę i do niej
podbiegł by zapytać co się stało. Mistrzyni pokręciła głową z uśmiechem i
wykręciła się twierdząc, że po prostu się zamyśliła. Nawet z tak dużej odległości
Izzy widziała, że był to sztuczny uśmiech. Soul jednak dał się nabrać, albo
przynajmniej udał, że tak jest. Issabelle uspokoiła się. Była pewna, że dobrze
skonstruowała zaklęcie. A więc usłyszeć mogły ją tylko wiedźmy. Ta idiotka
musiała zauważyć dziwne zachowanie Crony i tyle. Na pewno nie usłyszała
telepatycznego przekazu. Zabrzmiał dzwonek. Soul wrócił na swoje miejsce obok
Black Stara. Natychmiast dosiadły się do nich Emily i Sarma. Maka i Crona też
zajęły miejsca pośrodku auli, obok Tsubaki. Evans jednak wciąż uważnie
obserwował Albarn. Zastanawiał się czego dziewczyna mu nie mówi. Zupełnie się
wyłączył. Nie reagował na to co mówił Black Star ani te dwie nowe. Całą lekcję
spędził na myśleniu o Mace. Do sali na swoim ulubionym fotelu wjechał Stein.
Jak zawsze wywalił się kilka razy. Kolejna sekcja. Mężczyzna zabrał się do
niej. Zdaniem Issabelle, zbyt wolno, zupełnie jakby szkoda mu było tego
konkretnego specyficznego gatunku. Izzy zrobiła w życiu wystarczająco dużo
sekcji. Wyjęła z torby sztylet i rzuciła nim. Nie tylko po to, by zwrócić na
siebie uwagę i pokazać swoją siłę. Po prostu jej się nudziło. A ona nie była
typem osoby, który potrafi pozostać w cieniu dłużej niż kilka minut. Ostrze
zabiło zwierzę, idealnie wbijając się w jego szyję, a przy okazji nie
uszkadzając niczego ważnego podczas sekcji. Oczy wszystkich zwróciły się na
wiedźmę, która doskonale wiedziała, że w szkole są trzy osoby zdolne jej
zagrozić. Shinigami. Sid. I oczywiście, najgroźniejszy z nich, Stein. Dlatego
Izzy postanowiła zabawić się z nim w kotka i myszkę.
Izzy jest niedobra... No, no, no! xD
OdpowiedzUsuńIzzy jest kapitalna. Kocham takie postacie!!!♡
OdpowiedzUsuń