środa, 27 lutego 2013

Soul Eater (Maka x Soul - Part 5)


Issabelle nie wiedziała zupełnie nic o szkole, do której miała uczęszczać. Zastanawiała się, czy opłaca jej się bywać na lekcjach. Najważniejszym zadaniem było to, by nowi znajomi Crony nie dowiedzieli się o jej związku z Medusą, czy tymi idiotycznymi dziewczynami. Na razie rozkoszowała się jednak lotem. Potężne, czarne skrzydła co pewien czas uderzały w powietrze by czarownica mogła utrzymać lot. Kruczoczarne włosy z czerwonymi końcówkami rozwiewał jej wiatr, który nie chłodził, bowiem leciała nad pustynią. Było jej niezmiernie gorąco. Dopiero, gdy w dali dostrzegła zarys Shibusen, wylądowała z gracją. Wolała zachować ostrożność. Jeśli Shinigami zorientuje się jakimś cudem, że jest czarownicą, niechybnie każe ją wyeliminować. Nie będzie jednak wiedział, że to nie łatwa rzecz. Może i Medusie, czy nawet Kishinowi nie udało się pokonać tej bandy dzieciaków i ich broni, ale ona w wieku piętnastu lat była tylko trochę słabsza niż Medusa w pełni sił. A wszyscy wiedzieli, że Medusa nie raz i nie dwa poczynała sobie poważnie z akademią. Gdyby chodziło o inną wiedźmę, prawdopodobnie zostałaby ona osądzona. Nie znalazła się jednak jeszcze tak nienormalna i nieceniąca życia persona, która chciałaby oskarżyć o cokolwiek Medusę, jedną z najpotężniejszych wiedźm. To smutne, że tak czcigodna osoba znajduje się w tak poważnym stanie. Izzy miała nadzieję, że wiedźma szybko się wyleczy. Chciała bowiem zasięgnąć jeszcze wielu lekcji u tej kobiety. Gdy tylko jej stopy dotknęły piasku, Izzy złożyła skrzydła, które zamieniły się w czarny, misterny tatuaż na jej plecach i fragmencie ramion. To było zabawne. Była jedną z dwóch wiedźm, które potrafią latać na własnych skrzydłach. Ona miała demoniczne, a tamta druga święte, anielskie. Issabelle co prawda w życiu nie spotkała tamtej dziewczyny i zaczynała wątpić w jej istnienie. Ale miała nadzieję, że będą kiedyś walczyć przeciw sobie by zobaczyć, która jest silniejsza. Upał dał o sobie znać już wkrótce. Izzy strasznie rozbolała głowa i zaczynała widzieć nieistniejące rzeczy. Wyczarowała sobie biały szal. Chwyciła włosy i ułożyła szal tak, by wyglądem przypominał turban. Zaczęła biec. W ciągu kilku minut dotarła do granicy miasta. Nie zmęczyła się w ogóle, ale teatralnie otarła czoło. Wyciągnęła rękę. Idealnie na czas. Ciężka torba na ramię spadła idealnie do jej dłoni. Izzy otworzyła ją bez wahania. W środku zauważyła swoje rzeczy i wszystkie potrzebne papiery. Weszła niezauważona do szkoły. Bez pukania otworzyła drzwi do gabinetu dyrektora.
- Shinigami, tu są papiery. Od dziś zaczynam naukę w tej szkole. Ciao.
Już szykowała się do wyjścia, gdy zatrzymał ją zdenerwowany głos dyrektora.
- A kto powiedział, że cię przyjmę?
Izzy spojrzała na niego z doskonale ukrytą pogardą.
- Już zostałam przyjęta. Te papiery to tylko formalność.
- Nie pamiętam bym miał kogoś przyjąć – zaoponował Żniwiarz.
- Może byłeś wtedy pod wpływem narkotyków, albo sake. Nie wiem. W nosie to mam. Dołączam do klasy… - Izzy przerwała na chwilę. Nie mogła powiedzieć o Sarmie, czy Emily. Były zbyt krótko w tej szkole. Tekst o Cronie też dałby za dużo poszlak. Ta słaba idiotka, Crona, pewnie dołączyła przez Makę. Ale jak nazywał się partner Albarn? W takiej chwili nie mogła przypomnieć sobie jednego durnego nazwiska! Nagle ją olśniło – Evansa. Stęskniłam się za tym głupkiem.
Dodała z durnym uśmieszkiem. Shinigami był zbyt spostrzegawczy. Wyszła najszybciej jak mogła. Wparowała do klasy, nie witając się z nikim. Usiadła na samym końcu. Mogła stąd obserwować Sarmę, Emily, Black Stara, a nawet Evansa. Ale nadal nie mogła przypomnieć sobie jego imienia. Cóż… takie bezsensowne żyjątka średnio ją interesowały. Gdy Crona pojawiła się w klasie w towarzystwie Maki, wydawała się rozluźniona. Nie wyglądała na osobę, która ma przekazać wiadomość od Medusy. Albo na taką, która zamierza. Issabelle zwietrzyła okazję do wypróbowania nowej umiejętności.
~Crona pospiesz się. Ona się niecierpliwi. Czeka aż przekażesz wiadomość.~
Specjalnie nie użyła nazwiska. Nie była pewna, czy komunikat dotrze tylko do wybranej osoby, czy spaprze zaklęcie. Najwyraźniej jej się udało. Telepatyczna wiadomość dotarła do jej ofiary. Crona nerwowo rozejrzała się po sali. Kiedy ją dostrzegła, zrobiła olbrzymie oczy ze strachu. Izzy pokręciła przecząco głową i samymi ustami, bezdźwięcznie powiedziała.
„Znasz mnie z poprzedniej szkoły. Nie wygadaj się o Medusie.”
Crona była tak wstrząśnięta, że Izzy mogła mieć pewność, że posłucha polecenia. Ku jej zdziwieniu Maka Albarn zatrzymała się na schodach prowadzących na wyższe siedzenia.. Wyglądała jakby też to usłyszała.  Evans natychmiast przeskoczył ławkę i do niej podbiegł by zapytać co się stało. Mistrzyni pokręciła głową z uśmiechem i wykręciła się twierdząc, że po prostu się zamyśliła. Nawet z tak dużej odległości Izzy widziała, że był to sztuczny uśmiech. Soul jednak dał się nabrać, albo przynajmniej udał, że tak jest. Issabelle uspokoiła się. Była pewna, że dobrze skonstruowała zaklęcie. A więc usłyszeć mogły ją tylko wiedźmy. Ta idiotka musiała zauważyć dziwne zachowanie Crony i tyle. Na pewno nie usłyszała telepatycznego przekazu. Zabrzmiał dzwonek. Soul wrócił na swoje miejsce obok Black Stara. Natychmiast dosiadły się do nich Emily i Sarma. Maka i Crona też zajęły miejsca pośrodku auli, obok Tsubaki. Evans jednak wciąż uważnie obserwował Albarn. Zastanawiał się czego dziewczyna mu nie mówi. Zupełnie się wyłączył. Nie reagował na to co mówił Black Star ani te dwie nowe. Całą lekcję spędził na myśleniu o Mace. Do sali na swoim ulubionym fotelu wjechał Stein. Jak zawsze wywalił się kilka razy. Kolejna sekcja. Mężczyzna zabrał się do niej. Zdaniem Issabelle, zbyt wolno, zupełnie jakby szkoda mu było tego konkretnego specyficznego gatunku. Izzy zrobiła w życiu wystarczająco dużo sekcji. Wyjęła z torby sztylet i rzuciła nim. Nie tylko po to, by zwrócić na siebie uwagę i pokazać swoją siłę. Po prostu jej się nudziło. A ona nie była typem osoby, który potrafi pozostać w cieniu dłużej niż kilka minut. Ostrze zabiło zwierzę, idealnie wbijając się w jego szyję, a przy okazji nie uszkadzając niczego ważnego podczas sekcji. Oczy wszystkich zwróciły się na wiedźmę, która doskonale wiedziała, że w szkole są trzy osoby zdolne jej zagrozić. Shinigami. Sid. I oczywiście, najgroźniejszy z nich, Stein. Dlatego Izzy postanowiła zabawić się z nim w kotka i myszkę.

2 komentarze: