Soul zatrzasnął się w pokoju. Zupełnie zignorował słowa
chochlika. Zaczął płakać.
- Kozacy tacy jak ja nie płaczą.
Próbował się uspokoić, ale nie udawało mu się. Czuł się
jakby ktoś wyrwał mu serce. Taka bezdenna rozpacz. Odechciało mu się nawet żyć,
a w jego umyśle niczym mantra krążyło jedno zdanie wypowiedziane przez Makę.
„Tam gdzie nie ma ciebie.”
Przykrył głowę poduszką. Nigdy
się nie spodziewał, że czyjaś zdrada tak go zaboli. Bo właśnie tak się czuł.
Czuł się zdradzony przez Makę. Nie reagował, gdy Black Star lub Tsubaki mówili
coś zza drzwi. Nikt nie odważył wejść się do jego pokoju. Leżał i płakał. Do
tego ograniczało się jego życie w tej chwili. Zebrał się jednak w sobie.
Niewiele, ale zawsze. Wstał i wyszedł z pokoju. Tsubaki zerknęła na niego z
nadzieją. Widział, że też płakała. W końcu była jej przyjaciółką. Tylko Black
chował skrzętnie uczucia. Każdy musi się wypłakać. Dziewczyna to wiedziała i
nie chciała pogarszać sprawy. Soul jednak tylko niczym duch przeszedł obok nich
i wszedł do pokoju Maki. Zamknął za sobą delikatnie drzwi. Rzucił się na łóżko
Albarn. Przyciągnął do siebie jej poduszkę i przytulił się do niej. Poduszka
była zimna, ale przyjemna w dotyku. I na dodatek pachniała lawendą. Ulubiony
zapach Maki. Białowłosy go znosił. Nawet do niego przywykł, bo kojarzył mu się
z mistrzynią. A teraz? Przyszedł do jej pokoju wierząc, że nawet tak nic nie
znaczące rzeczy jak zapach trochę mu ją przybliżą choć na chwilę. Znów
bezgłośnie zapłakał. Spojrzał na jej ulubiony zegarek stojący na szafce nocnej.
Minęła dopiero godzina, od kiedy Maka wyszła z domu, a dla niego było to niczym
wieczność.
Spirit krążył bezładnie po szkole. Jego mała córeczka
odeszła z wiedźmą. Być może nigdy jej nie zobaczy. A przez te lata, kiedy miał
ją przy sobie, nie był porządnym i wzorowym ojcem. Przynajmniej ostatnimi
czasy. A teraz mógł już nie mieć szansy tego naprawić. Nie wiedząc, co ma
począć, ruszył ku domowi Maki. Zamierzał nawrzeszczeć na Soula za to, że nie
przypilnował dziewczyny, że jej nie pomógł, nie uratował. Wpadł do domu niczym
burza. Nie przywitawszy się, skierował się do pokoju, w którym wcześniej
przebywał Soul. Drogę rozwścieczonemu tatulkowi zagrodziła Tsubaki. Black Star
zareagował już wcześniej, ale same słowa nie zatrzymały Spirita. Tsubaki
stanęła mu na drodze. Nadepnęła obcasem na stopę taty Maki z całej siły i
wymierzyła cios prosto w brzuch. Nieprzygotowany na atak Spirit przewrócił się
i zgiął z bólu. Kamelia chwyciła go za nogi i przeciągnęła do salonu. Black
Star patrzył na nią z niedowierzaniem. Pod jej ciężkim wzrokiem, uniósł ręce w
geście kapitulacji i pomógł jej ułożyć mężczyznę na kanapie.
- Nie wolno przeszkadzać Soulowi! – powiedziała pewnym
głosem Tsubaki,
Widząc spojrzenie Black Stara dodała.
- No co! Ja tylko pomagam.
Spirit także płakał, choć już nie z bólu. Tsubaki też.
Soul chyba najbardziej z nich wszystkich. Nawet Black Star. Do domu wpadli Liz,
Patty i Kid. Wszyscy zrozumieli ciężką ciszę i usiedli w salonie. Jedynie Death
the Kid spytał, co się stało. Kamelia wyjaśniła mu tyle, ile sama wiedziała.
Najwięcej wiedział Soul, ale on teraz nie nadawał się do rozmowy. Pozostawała
jeszcze Crona. Jednakże ona zaszyła się w swoim pokoju u także płakała.
Shinigami
– sama wezwał do siebie nauczycieli, by powiadomić ich o zaistniałej sytuacji.
Nikt się zbytnio nie przejął. Wyjątkami byli oczywiście Sid i Nygus, a także
Marie i Stein. Reszta zupełnie to zignorowała. Zaraz po krótkiej naradzie Stein
zatonął w rozmyślaniach. Nie odpowiadał, gdy się do niego coś mówiło. Skierował
się do swojego laboratorium. Kim była Maka Albarn? Dlaczego wiedźmy porwały
właśnie ją? Czy musiały ją porywać, czy poszła z własnej woli? Tego wszystkiego
musiał się dzisiaj dowiedzieć. Wszedł do swojego domu i usiadł na ulubionym
obrotowym krześle. Podjechał do komputera. Wszystkie dane o Mace zebrał w
jednym pliku. Wyruszył także na szybkie, acz szczegółowe zwiady, by poszerzyć swoją
wiedzę. W końcu, niedostateczna wiedza, to niebezpieczna wiedza.
Soul otrząsnął się po jakimś czasie. Otarł łzy.
Przeczesał palcami włosy i zdjął opaskę. Opaskę, którą jak zwykle założyła mu
Maka. Czy teraz miał zostać całkiem sam? I dlaczego odeszła? Dlaczego tak
nagle? Odtworzył w pamięci całą bolesną dla niego sytuację. Olśniło go.
Przecież Maka rozmawiała z Croną. Ta mała idiotka musiała coś wiedzieć. Soul
zsunął opaskę na szyję i wyszedł z pokoju z uśmiechem. O tak. Dowie się
wszystkiego. I znajdzie ją. Choćby za cenę własnego życia. Zignorował
wszystkich zebranych i z impetem wszedł do pokoju Crony. Zatrzasnął drzwi i
stanął blisko nich.
- Gdzie jest Maka? – zapytał.
Nie było czasu na uprzejmości. Nie wiadomo, czy nawet
teraz zdoła ją dogonić. Crona pokręciła przecząco głową. Udawała, że nie
wiedziała. Soul w ułamku sekundy znalazł się przy niej. Postawił ją do pionu i
przyparł do ściany. Przytrzymał ją łokciem, który wbił się jej lekko w szyję.
- Powtórzę pytanie, gdzie ona jest?
Crona nadal udawała. Coraz mniej przekonująco. Cóż, nie
było czasu na delikatności. Chłopak zamienił swoją dłoń w końcówkę ostrza kosy.
Przycisnął je do policzka dziewczyny.
- A może teraz?
Crona pokiwała twierdząco głową. Niewiele się w niej
zmieniło i dużo pozostało w niej z dawnej Crony. Pod powłoką spontanicznej,
wesołej i asertywnej dziewczyny nadal kryła się ta strachliwa, mała, różowo
włosa dziewczynka, która nie umiała z niczym poradzić sobie sama.
- Medusa. Pustynia. Północ.
Dziewczyna nie była w stanie złożyć jednego poprawnego
zdania. Soul nie wiedział, czy to ze strachu, czy dla tego, że przycisnął ją
zbyt mocno. Jednakże udzieliła najważniejszych informacji. Soul puścił ją, a
dziewczyna złapała się mocno za obolałą szyję. Chłopak wybiegł z domu. Po
drodze chwycił jeszcze kurtkę, która wisiała w przedpokoju. Dobrze, że z Maką
ćwiczyli już lot. W biegu przemienił się w kosę, rozłożył niewielkie skrzydełka
i wzbił się w powietrze. Teraz wystarczyło dogonić dziewczynę i namówić ją na
powrót do domu.
WTF?! Latająca kosa?! O.o
OdpowiedzUsuńMogłam się pomylić :) chodziło o to, że dość dawno temu oglądałam Soul Eatera i z tego co pamiętałam w jednym odc Soul miał takie małe skrzydełka :)
Usuń