środa, 22 lutego 2017

Part 1 - Mogę zostać

Krótki wstęp do Ao No Exorcist. Wydarzenia dzieją się zaraz po końcu pierwszego sezonu anime (nie wiem, czy powstał drugi nawet :D). Enjoy Misiaki


Westchnąłem ciężko idąc powoli korytarzem. Uratowałem świat, a oni czepiają się mnie, jakbym był przestępcą. Nosz do jasnej anielki. No ale dobra, mus to mus. Ta ich cała rada, czy jak tam lubią się nazywać, nie da mi przecież spokoju.
Stanąłem przed odpowiednimi drzwiami i włożyłem ręce do kieszeni. Skinąłem głową strażnikowi, że już jestem. I tak musiałem czekać, aż dostanie polecenie żeby mnie wpuścić. Rozejrzałem się. Skoro już tu byłem, mogłem zrobić chociaż tyle.
- Rin Okumura proszony na salę – rozległ się donośny głos strażnika.
Wow, wyjątkowo szybko się uwinęli. Może to już ostatni raz, kiedy tu stoję. Pewnie nie, ale przecież warto mieć marzenia, co?
Stanąłem na podium, tak, jak za każdym z poprzednich piętnastu razy. Od razu też przestałem ich słuchać. Wiedziałem, o co chodzi. Bali się mnie. Nie byli pewni, czy można mnie kontrolować. Dlatego zastanawiali się, czy można pozwolić mi na dalsze uczęszczanie do szkoły dla Egzorcystów. Powiedziałem już wszystko, co mogłem. Wydzierałem się, przerywałem im. Nie raz wyrzucono mnie za to z tej sali. Dlatego teraz tylko grzecznie czekałem i odpływałem myślami daleko stąd.
Po godzinie doszli do pierwszego sensownego wniosku. Że mogę zostać. Cóż to za zdziwienie. Jestem przecież tak przesiąknięty do szpiku kości złem, że aż wygnałem szatana z tego świata. Banda skretyniałych idiotów. Zacząłem słuchać tego, co mieli mi do powiedzenia. Specjalny dozór blablabla. Dodatkowy kurs blablabla. I tak Yukio będzie mnie tym zamęczać. Po co się tym stresować teraz? Dwa egzaminy na każdy wyższy stopień. Trochę niesprawiedliwe, ale też logiczne. Wolałem się nie kłócić żeby nie pogorszyć swojej sytuacji.
W końcu mnie wypuścili. Kiedy przyszedłem, było jeszcze jasno i środek dnia. Teraz słońce chyliło się ku zachodowi. Kto by pomyślał, że to zajmie tyle czasu. Poprawiłem miecz wiszący mi na ramieniu i ruszyłem w stronę domu. Nie chciałem używać specjalnego klucza, który dostałem od dyrektora. Chciałem nacieszyć się ostatnimi promieniami słońca i delikatnym wiatrem.
Gdy w końcu przekroczyłem próg akademika, który dzieliłem z bratem, ciemność gęstym całunem spowijała świat. Pierwszym, co dostałem na przywitanie, było solidne uderzenie w głowę od brata i masa pytań, gdzie się podziewał tak długo i czy zdaje sobie sprawę z tego, jak Yukio się martwił.
Chłopak zbyt młodszego machnięciem ręki. Był zbyt zmęczony całym dzisiejszym dniem i tylko marzył żeby z Ukobachiem coś ugotować na jutro. Gotowanie zawsze go odprężało, jednak dzisiaj nie mógł się na nim skupić. Nawet mały, przyjazny demon patrzył na niego z wyraźnym zmartwieniem w oczach. Rin wszakże prawie przypalił przygotowywane przez siebie danie, a takie rzeczy nigdy dotąd mu się nie zdarzały.
Okumura myślał o słowach Bona. O tym, który z nich pokona Szatana. I o Yukio, który w wieku 13 lat otrzymał uprawnienia Egzorcysty. I myśląc właśnie o nich podjął decyzję. Zrobi wszystko, co konieczne by spełnić swoje marzenia. Zostanie najsilniejszym egzorcystą, pokona Szatana i demony. No i przekona ludzi, że niektóre demony nie są aż takie złe. Taki Ukobach na przykład.

Wstawił przygotowane dania do lodówki i myśląc o swoim jutrzejszym planie dnia, położył się spać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz