poniedziałek, 22 lipca 2013

Wypad do kina

Szatanie... 16 osób. I tak wam nie wierzę, ale wrzucam kolejny rozdział z nawyku XD

Izaya uśmiechnął się do siebie. Zauważył, że od kiedy jest z Kidą, częściej się uśmiecha. Zupełnie bez powodu. Jeśli myślicie, że przez to mniej kochał ludzi, lub porzucił mieszanie w ich życiach to się srogo pomylicie. On po prostu był szczęśliwszy. Zupełnie zapomniał… Właśnie, o czym to on miał pamiętać? Nie potrafił tego rozgryźć. Dlatego porzucił po paru próbach. Odwrócił się na swoim obrotowym krześle i spojrzał przez ogromną oszkloną szybę na Shinjuku. Akurat dziś padało. A on uwielbiał płaczące niebo. Zastanawiał się ile osób ucieka przed deszczem, a ile już zdążyło się przez niego rozchorować. Nagle poczuł, że ktoś położył mu rękę na ramieniu. Nie podskoczył jednak zdziwiony, ani nie zrobił niczego, co uczyniłby normalny człowiek. Po prostu spojrzał na przybysza. Na twarzy Orihary pojawił się szczery uśmiech, gdy zobaczył, że ową osobą jest Kida. Byli ze sobą od tygodnia. Od tego zdarzenia w biurze. A informator bardzo cenił ich związek. Mógł być szczery i otwarty. Masaomi nigdy nie krytykował go za bycie sobą. Wręcz doceniał to, że to przed nim Izaya się otworzył. To było między nimi podstawą. Szczerość. Ufali sobie niemal bezgranicznie. I dlatego dość szybko się do siebie aż tak zbliżyli. Orihara obrócił się i wyłączył komputer. Dziś mieli iść do kina. Masaomi wybrał jakiś film akcji. Miało być dużo akcji i ładnych dziewczyn w skąpych ciuchach, czyli ten typ filmów, który Kida uwielbiał komentować. Obaj wiedzieli, że raczej przegadają ten film. Zawsze tak było, choć było to dopiero ich trzecie wyjście do kina. Zjechali windą na parking. Masaomi nawijał jak zaczarowany. Mówił o tym, co działo się, gdy byli osobno. A Izaya słuchał. Uwielbiał go słuchać. Zwłaszcza, kiedy mówił z takim zapałem. I nie chodziło tu o zebranie informacji. Uśmiechnięci przemierzyli parking aż do czarnego motocyklu. Orihara rzucił Masaomiemu kask i obaj wsiedli na maszynę. Informator, nie przyzwyczajony do jazdy z kimś, wciąż zapomniał o kupieniu drugiego kasku. Dlatego tylko zarzucił kaptur na głowę. Żadna ochrona. No może przed deszczem. Będzie miał nieco lepszą widoczność. Ale tylko to. Kida ciężko westchnął.
- Jesteś nieodpowiedzialny Izaya – mruknął, przytulając się do niego od tyłu i chowając twarz przed deszczem w jego kurtce.
Odpowiedział mu tylko jego śmiech. Tak zaraźliwy, że sam blondyn też się uśmiechnął. Lubił śmiech Izayi. I to, gdy się uśmiechał. Ale tylko wtedy, gdy robił to szczerze.
- Trzymaj się mocno – powiedział Orihara i ruszył.
Jak zwykle z piskiem opon. Styl jazdy Izayi był tak samo walnięty i nieodpowiedzialny, jak sam jeździec. Pod kino dotarli akurat na czas. Zostawili motor na krytym parkingu przed budynkiem, który był ogromny. Wysokością niemal dorównywał wieżowcowi, w którym pracował Izaya, a mieściło się w nim około dwudziestu sal kinowych. Spokojnie przeszli z parkingu do kina. Przez jakiś czas musieli iść, nie osłonięci od deszczu, ale żadnemu z nich to nie przeszkadzało. Można powiedzieć, że Izaya zaraził Kidę swoją miłością do spadającej z nieba wody. Orihara zaś martwił się, czy blondyn się od tego deszczu nie rozchoruje. To było dla niego dziwne. Taka troska o kogoś, kto nie jest jego siostrami. Nie sądził, że będzie do tego zdolny. Ale ten chłopak… przewrócił cały jego świat. Kupili bilety i skierowali się do barku. Orihara jak zwykle kupił jakieś żelki, a Masaomi wiernie trwał przy popcornie i coli. Seans minął im bardzo szybko. Raz po raz ktoś rzucał w nich popcornem żeby się uciszyli. Oni odpowiadali tym samym, więc w efekcie nie było osoby, która uniknęłaby popcornowej wojny. Wyszli uśmiechnięci bocznym wyjściem. Kida poczekał tam, a informator podjechał po niego motocyklem. Odwiózł go do domu. Schronili się pod niewielkim daszkiem.
- Świetnie się dziś bawiłem – stwierdził Kida z szerokim uśmiechem.
Orihara odpowiedział mu uśmiechem. Uśmiechem, który blondyn niedługo później poczuł na własnych ustach, kiedy Izaya go pocałował. Potem poczochrał mu włosy i wyszedł na deszcz.
- Do jutra Kida! – krzyknął do niego z uśmiechem.
Chłopak pomachał mu na dowidzenia i zniknął w głębi domu. Zamyślony Orihara ruszył w stronę swojego jednośladu, gdy poczuł, że ktoś ciągnie go w stronę bocznej ściany domu. Nim zdołał zareagować, obcy osiągnął swój cel. A nim zdążył wyjąć sprężynowy nożyk, jego plecy zderzyły się z szorstką, ceglaną ścianą budynku, gdy nieznajomy go popchnął. Informator na chwilę stracił dech. W umyśle robił jednak szybką listę osób, które mogą chcieć go zabić. Lista… cóż… okazała się zbyt długa jak na kilka sekund kalkulacji, dlatego Izaya skrócił ją do osób, które chcą do zabić i które mogą być do tego w jakikolwiek sposób zdolne. Ta okazała się o wiele krótsza. A na jej czele…
Orihara poczuł, że ktoś brutalnie i niemal z desperacją go całuje. Zamarł na ułamek sekundy. Poczuł jak jego serce pęka na pół, gdy przez jego głowę przemknęła myśl, że mógłby zdradzić Masaomiego. Potem zawrzał w nim gniew. Zadziałał instynktownie pchany złością. Zaatakował sprężynowym nożykiem.
…. Był Heiwajima Shizuo.
Izaya bez innych emocji spojrzał na stojącego przed nim blondyna, na którego klatce pojawiła się czerwona smuga krwi. Wściekły informator odepchnął go i wymierzył nożyk prosto w jego twarz. Czerwone oczy ciskały piorunami.
- Co to do cholery miało być Shizu-chan – wycedził Izaya, przez zaciśnięte zęby.
- Twoja prawdziwa miłość – odparł Heiwajima. – Przyznaj. Nie kochasz go.
Przerwał mu śmiech Izayi. Tak przesycony furią, że nawet Shizuo cofnął się o krok.
- Kida jest moim chłopakiem. I owszem kocham go. Nie wiem, co próbujesz udowodnić sobie, mnie czy komukolwiek innemu bestyjko, ale prawda jest taka, że ja cię nienawidzę.
Po tych słowach Izaya rzucił mu ostatnie gniewne spojrzenie i odwróciwszy się na pięcie, odszedł, a raczej odbiegł w stronę swojego motocykla. Deszcz zagłuszył ostatnie słowa Shizuo.

- A ja cię kocham…

11 komentarzy:

  1. Kyaaaaa!! Shizu-chaaan!! - taka mniej wiecej byla moja reakcja xD
    To sie porobilo... Shizuo nie martw sie - bede przy tobie i nawet jesli wolisz izaye ode mnie to zrobie wszystko byscie byli razem szczesliwi!
    Kim? (tak bede cie nazywac droga kimyono xD) Dasz sie przekupic? Czy moze nie trzeba cie przekupywac? XD
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesz się. XD Głównie to Twój komentarz zmotywował mnie do napisania kolejnej części XD
      Kim... może być ciekawie XD Przywykłam po prostu do Kyoko, ale Kim też jest fajne.
      W związku z czym mam się dać przekupić? hmmm? :D
      :)

      Usuń
    2. Shizu-chan ma byc szczesliwy xD i kropka xDDD izaya najlepiej xD a jak nie to z kims innym ale SZCZESLIWY do jasnej cholery! Sorry za wyrazenia ale jak mi go zabijesz to cie znajde xD i pamietaj ze masz pozdrowienia od fanki - nie wiem czy najwiekszej bo nie mam prawa sie tak nazwac bez opinii innych ale jednak xD kocham cie kim xDDD

      Usuń
    3. Zobaczymy :)
      Dzięki :)

      Usuń
  2. Zazwyczaj czytam na fonie, ale teraz wbiłam na kompa i widzę ankietę. Powinnaś tam dodać opcję "Chyba cię poje*ało"
    I dodam jeszcze, że na fonie muzyka się nie odtwarza. Kiedy usłyszałam pierwsze kilka dźwięków utworu "River Flows in You" myślałam, że się popłaczę. Jesteś tak zajebista, że nawet słuchasz tej piosenki! Aktualnie to jedna z moich ulubionych. Kocham cię coraz bardziej xDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. To miłe XD Dzięki :)
      A co do ankiety... Nie pojebało mnie XD Po prostu uważam, że zaniedbuję bloga, coraz mniej piszę i coraz gorzej. Mam wrażenie, że się pisarsko staczam ;_;

      Usuń
    3. Nie staczasz się tylko masz kryzys twórczy. Też aktualnie to mam ^^" Tylko że ja często piszę na wyrost i kiedy mi się przytrafi taki właśnie zUy sezon i nie mam ani weny ani chęci to udostępniam to, co mam już napisane ^^ Ale na jednym blogu tak nie zrobiłam i teraz mam problema, bo też trochi zaniedbałam ^^" Ale brnę przez to błoto aż nie skończę xDDD Potrzebujesz natchnienia i tyle :D

      Usuń
  3. Shizu-chan... Biedactwo ty moje... Choć do cioci Black, razem coś wykombinujemy... *głaszcze go po główce*
    A tak w ogóle to... Ohayo~!
    Jestem tu nowa... I bardzo się cieszę, że znalazłam tego bloga :3 świetnie piszesz~
    Piszesz również shizaye? Nawet jeżeli nie to ja i tak będę cię stalkerzyć xD muszę tylko odzyskać komputer i sprawdze czy masz magiczny guzik do obserwowania xD
    Pozdrawiam!
    A tak by the fucking way, zapraszam do siebie :3 shizaya-yaoi.blogspt.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ohayo :)
      Dziękuję :) Piszę Shizayę. Jak napisałam w 1 części tego opowiadania, dalej ona będzie XD W sumie... to pierwszy raz, gdy piszę inną parę z Durarary niż Shizuo x Izaya XD
      Owszem. Mam magiczny guzik XD

      Usuń
  4. Biedny Shizus mmusi się potem im ułożyć. Choć nie przepada za parka Kizaya to w twoiim wykonaniu nawet przyjemnie się czyta. Przepraszam, że rzadziej komentuje, ale na tabku jakoś mi się nie chcę.

    OdpowiedzUsuń