Miku obudziła się w sobotę wypoczęta. To był jej
wyjątkowy dzień, choć o tym zapomniała. Wstała niechętnie z łóżka. W piżamie i
z rozczochranymi włosami skierowała się do pokoju Kaito, by go obudzić.
Zapukała delikatnie, ale nie usłyszała żadnej odpowiedzi. Uchyliła lekko drzwi
i zajrzała do środka. Pokój był… pusty. Miku zdziwiła się, ale nie komentowała
niczego. Zamiast tego wróciła do pokoju i położyła się jeszcze spać. Nie
zasnęła jednak. Jedynie leżała otulona pościelą. Stwierdziła, że to nie ma
sensu. Założyła szybko jakieś dżinsy i koszulkę. Do torby na wszelki wypadek
spakowała bluzę, a także dwa komplety drugiego śniadania. Założyła kurtkę i
zarzuciła torbę na ramię. Po chwili do torby dołączyła gitara. Hatsune wyszła z
domu i ruszyła przed siebie. Sama nie wiedziała gdzie idzie. Po prostu szła
rozkoszując się zimą. Niewielkie, różnorodne płatki śniegu opadały powoli,
otulając krajobraz białą, puchową kołdrą. Dziewczyna uwielbiała tę porę roku.
Niespodziewanie dostała śnieżką w głowę. Kulka była dość mocno zlepiona, a
śliski chodnik też nie pomógł. Bardziej z zaskoczenia niż czegoś innego, Miku
poślizgnęła się i przewróciła prosto w najbliższą zaspę. Z boku wyglądało to
tak, jakby runęła od śnieżki. Natychmiast podszedł do niej jakiś chłopak. Wyglądał bardzo podobnie do tej
dziewczyny z wczoraj. Prawdopodobnie jej brat. Nieznajomy przeprosił ją i podał
dłoń, chcąc jej pomóc wstać. Hatsune jednak tylko się uśmiechnęła. Siedząc na
śniegu sprawdziła, czy gitarze nic się nie stało. Kaito by ją dosłownie
zamordował, gdyby pojawiła się na niej choć ryska. Na szczęście, obyło się bez
uszkodzeń. Miku wstała i otrzepała spodnie. Zarzuciła sobie torbę i gitarę na
ramię. Po chwili doszedł do nich Kaito.
- Zostawić cię samą na pięć minut – stwierdził z
uśmiechem i poczochrał jej rozpuszczone włosy.
- Oj tylko się poślizgnęłam – mruknęła.
Chłopak zabrał jej bagaż i wziął go.
- Po co wyszłaś? – spytał zaciekawiony.
- Chciałam usiąść i gdzieś pograć – odparła.
Ruszyli przed siebie śmiejąc się
i rozmawiając. W końcu znaleźli idealne miejsce. Niewielki murek, lekko przyprószony
śniegiem, na jednej z uliczek przecinających główną ulicę. Umiejscowili się na
nim. Miku wyjęła z torby drugie śniadanie. Jedno dała przyjacielowi, który
przyjął je z uśmiechem.
Len Kagamine stał na chodniku i patrzył za odchodzącą
parą. Ta dziewczyna wydawała się taka ładna, miła i uprzejma. Przez ten krótki
moment nieuwagi, oberwał od siostry śnieżką. Rin nie widząc żadnej reakcji
podeszła do niego i oparła dłonie o biodra.
- Coś się stało?
- Zastanawiam się tylko kim ona była – odparł lekko
zamyślony.
- Dowiemy się w poniedziałek. Zapisali się do naszej
szkoły.
Len wyglądał na uszczęśliwionego
tą nowiną i szybko wrócił do bitwy na śnieżki. Miał nadzieję, że zaprzyjaźni się z tą nieznajomą. A co mogło lepiej podziałać niż chodzenie do jednej szkoły? Len miał cichą nadzieję, że dołączą do klasy muzycznej. Do ich klasy.
Gdy zjedli, Kaito wyjął z kieszeni niewielkie pudełko.
Zaczął obracać je w palcach. Przyjaciółka spojrzała na niego zaciekawiona.
Jednak nie pospieszała go. Tylko czekała.
- Może nie jest zbyt ładnie zapakowany – stwierdził po chwili
– ale mam nadzieję, że ci się spodoba.
Zeskoczył z murku i stanął przed Miku. Ich twarze były w
tym momencie na tej samej wysokości. Chłopak dał jej owo pudełeczko z
uśmiechem.
- Wszystkiego najlepszego Miku – powiedział.
Dziewczyna zdziwiła się. To już dzisiaj? Myślała, że
jeszcze nie. Zupełnie zapomniała o własnych urodzinach.
- Nie musiałeś – zaznaczyła od razu.
Chłopak spojrzał na nią wymownie, więc bez dalszych słów
wzięła od niego pudełko. Otworzyła je i aż zamarła. W środku znajdował się
piękny, skromny naszyjnik z przywieszką w kształcie mikrofonu.
- Jest piękny – powiedziała cicho.
Kaito słysząc to uśmiechnął się szeroko. Delikatnie
odgarnął jej włosy i zapiął łańcuszek na jej szyi.
- Teraz wygląda jeszcze piękniej – stwierdził z
uśmiechem.
- Dziękuję.
Hatsune, lekko uśmiechnięta przytuliła przyjaciela i
pocałowała go w policzek.
- Ponieważ to twój dzień, to robimy co zechcesz –
zaoferował Kaito.
- Zagrasz coś?
- A zaśpiewasz do tego? – odpowiedział pytaniem na
pytanie.
Po krótkiej chwili namowy, dziewczyna zgodziła się.
Wybrali ich ulubioną piosenkę. Pokrowiec od gitary wraz z torbą wylądowały
przed murkiem. Kaito zaczął uderzać w struny. Miku z uśmiechem włączyła się w
rytm, śpiewając. Sama gra na gitarze brzmiała nieziemsko. Kaito potrafił
zamieniać muzykę w magię. A do tego śpiew Miku? Piękny głos i do tego doskonale
wyćwiczony. Już wkrótce zebrała się wokół nich duża grupka ludzi. Niektórzy
wrzucali jakieś jeny do pokrowca. A oni siedzieli sobie i robili to co lubili.
Miku miała dość po kilku godzinach. Zimno i mocno wysuszone gardło, mocno
dawały jej się we znaki. Skończyli więc. Ludzie mruknęli niechętnie, ale nie
protestowali.
- Za tydzień też przyjdziemy – obiecał Kaito.
Tłum, nieco pocieszony tą informacją, rozszedł się. I
wkrótce zostali sami. Kaito zebrał jeny z pokrowca i schował do niego gitarę.
Bez liczenia włożył pieniądze do bocznej kieszeni pokrowca.
- Co robimy dalej? – spytał z uśmiechem zarzucając sobie
gitarę na plecy.
Najpierw odnieśli gitarę do domu. A potem? Do końca dnia
robili wszystko, czego zażyczyła sobie Miku. Poszli do kina, tym razem na film
akcji, a nie horror. Powłóczyli się jeszcze po mieście. Dopiero gdy zapadł
zmrok, Kaito zaciągnął Miku poza miasto. Weszli na jakąś górę i razem
obserwowali rozgwieżdżone niebo. Miku kochała je oglądać. Niestety w mieście, przeszkadzały jej w tym
wysokie budynki. Chłopak usiadł na śniegu i pociągnął ją w dół. Hatsune
wylądowała na jego kolanach. Uśmiechnęła się do niego.
- Rozchorujesz się – ostrzegła go.
- Ostatnio
to ty byłaś chora, więc jeśli myślisz, że się wygodnie usadowisz na śniegu, to
się grubo mylisz – odparł z uśmiechem.
Potem już tylko siedzieli w milczeniu i patrzyli na jasne
punkciki na ciemnym niebie. Koło północy dostrzegli spadającą gwiazdę. Miku,
swoim nawykiem, skrzyżowała palce i pomyślała życzenie.
- O czym pomyślałaś? – spytał z uśmiechem
- Jak ci powiem to się nie spełni – odparła.
- No nie bądź taka. I tak się spełni – Kaito próbował ją
przekonać.
Ona jednak zamilkła. Z uśmiechem oparła głowę o jego
ramię. Była już nieco zmęczona.
- Pomyślałam, że chciałabym żeby nie wywalili cię z tej
szkoły – powiedziała cicho, sennym głosem.
Kaito uśmiechnął się lekko. Zaczął ją delikatnie gładzić
po włosach, obiecując sobie w duchu, że zrobi wszystko by spełnić jej życzenie.
Niedługo potem Miku spała jak zabita z lekko rozchylonymi ustami i delikatnym
uśmiechem. Kaito wziął ją na ręce i wrócił do domu. Odłożył ją do jej łóżka i
przykrył kołdrą. Jego przyjaciółka wyglądała uroczo, gdy spała. Hatsune
mruknęła coś niewyraźnie. Bojąc się, że ją obudzi, chłopak wycofał się po cichu
z pokoju. Wziął szybki prysznic i niedługo on także znalazł się w objęciach
Morfeusza, leżąc wśród rozkopanej pościeli w swoim pokoju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz