piątek, 1 marca 2013

Vocaloidy (Miku x Kaito - Part 2)


Na  chwilę stanęli przed drzwiami do mieszkania. Kaito otrzepał włosy Miku, na których zdążył już opaść śnieżno biały puch. Na klatce zdjęli również buty, żeby nie nabrudzić w mieszkaniu. Odstawili je w przedpokoju. Kurtki zawisły na wieszakach niewiele później. Usiedli sobie w salonie i włączyli jakąś grę na konsoli. Śmiejąc się, rozmawiając i grając spędzili kilka godzin. Dopiero, gdy za oknami zrobiło się ciemno, a oni już zgłodnieli, wzięli się za coś pożyteczniejszego. Kaito zamówił im chińszczyznę, gdy Miku przeszukiwała lodówkę. Dziewczyna umiała świetnie gotować. Tylko, że znowu zapomnieli zrobić zakupy, więc z zawartości lodówki można było zrobić co najwyżej sałatkę. Gdy rozległ się dzwonek, Miku podeszła do drzwi. Zapłaciła za chińszczyznę i weszła do salonu z jeszcze ciepłym jedzeniem. Spojrzała na Kaito  z lekkim wyrzutem, ale uśmiechnęła się. Podała mu jedną z porcji. Życzyli sobie smacznego i szybko zjedli. Niedługo potem padło słowo „dobranoc” i Miku zniknęła w swoim pokoju. Chłopak też zbyt długo nie siedział. Hatsune pierwszy raz od dłuższego czasu śnił się koszmar. Obudziła się z lekko spoconym czołem. Najciszej jak mogła przeszła się do łazienki. Wiedziała, że Kaito ma bardzo czuły sen. Przemyła twarz zimną wodą i osuszyła ręcznikiem. Nim jednak wróciła do pokoju, weszła do pokoju przyjaciela. Czuła się idiotycznie, bo wiedziała, że już spał.
- Śpisz? – spytała mimo to.
Po dłuższej chwili padła odpowiedź.
- Już nie – mruknął zaspany Kaito siadając na łóżku. – Coś się stało?
- Nic. Po prostu miałam zły sen.
Chłopak nie odpowiedział, tylko się przesunął. Miku podziękowała mu i położyła się obok niego. Tak było zawsze. Mieli już wyrobione pewne zachowania i porozumiewali się bez słów. Kiedy ona miała koszmary, zawsze przychodziła do niego, a on pozwalał jej spać ze sobą. A kiedy on wdawał się w bójki, to ona jako pierwsza mu pomagała, jeśli chodzi o rany. Choć to była pewna rutyna, oboje ją lubili i nie nudziła im się. Raczej jeszcze bardziej podbudowywała ich przyjaźń. Miku położyła głowę na klatce chłopaka i lekko go objęła jedną ręką. On zaś otoczył ją ramieniem. Oboje zasnęli bardzo szybko. To Miku wstała pierwsza. Zawsze tak było. Co rano wchodziła do jego pokoju by go obudzić, lub budził go zapach śniadania. Tym razem jednak chłopak nie miał po co wstawać tak wcześnie. Więc Hatsune zostawiła go śpiącego. W swoim pokoju przebrała się i wzięła szkolną torbę. Zrobiła jeszcze śniadanie na szybko. Połowę zjadła, a drugą zostawiła w lodówce. Zdawała sobie sprawę, iż Kaito może albo nie zauważyć przygotowanego dla niego śniadania, albo ze względu na dużą zawartość warzyw i owoców, po prostu coś zamówić. Mimo to nakleiła na lodówce karteczkę z informacją o śniadaniu i uśmiechniętą buźką. Założyła kurtkę i wyszła z mieszkania. Po drodze kupiła jeszcze kilka sprayi.  Właściwie w szkolnej torbie nie miała nic poza nimi. Specjalnie przeczekała aż zaczną się lekcje. Schowała kurtkę do torby. Gdy już wszyscy znaleźli się w klasach, dziewczyna przeszła przez parking i na jednej ze ścian zaczęła tworzyć ogromne grafitti. Przedstawiało ono ją i dopisek pięknymi, bogato zdobionymi literami „Rzuć szkołę, goń marzenia”. Miała talent plastyczny, więc to co powstało można było nazwać arcydziełem sztuki ulicy. Niestety ubrudziła od sprayu zarówno ręce aż po łokcie, jak i twarz, czy szkolny mundurek. Gdy skończyła, wzięła swoją torbę i zrobiła zdjęcie. Chciała się później pochwalić Kaito swoim popisem. Pamiętała jego słowa, że tym razem nie pozwoli jej się wypisać ze szkoły. A przecież istniał szybszy, łatwiejszy i pewniejszy sposób na opuszczenie jej. Miku pierwszy raz postanowiła, że zostanie wylana. Na innych ścianach malowała jeszcze karykatury różnych nauczycieli, które lekko mówiąc były ośmieszające. Każdemu ze swych dzieł zrobiła zdjęcie. Malowała dopóty dopóki nie skończył jej się spray. Wyrzuciła do kosza puste puszki. Wiedziała, że zrobiła za mało. Bądź co bądź za pozycję najlepszej uczennicy miała spore ulgi. I z grafitti pewnie by się wywinęła. Ale dziewczyna tego nie chciała. Zaczęła rzucać kamieniami w szyby, które  po kolei pękały z nieprzyjemnym trzaskiem i rozsypywały się masą niewielkich odłamków. W jednej ze stłuczonych szyb pojawiła się głowa dyrektora. Jego oczy rozszerzyły się ze zdziwienia, gdy zobaczył kto to wyczynia.
- Hatsune Miku do gabinetu – wydarł się.
Miku uśmiechnęła się lekko pod nosem. Wszystko poszło po jej myśli.
Kaito obudził się. Zobaczył, że Miku już wyszła. Pewnie nie chciała go budzić. Przetarł oczy i wstał. Będzie się nudzić przez najbliższe kilka godzin. Wolnym, wciąż zaspanym krokiem przeszedł do kuchni. Zobaczył karteczkę na lodówce i uśmiechnął się mimowolnie. Krytycznym spojrzeniem obrzucił warzywa i owoce, ale zjadł wszystko. Głównie dlatego, że był  głodny, ale fakt, że dzięki temu miał argument więcej by przekonać Miku do zrobienia jajecznicy, czy omleta, też nie pozostawał w cieniu. Z talerzem i kubkiem parującej kawy usiadł przy stole w salonie.
Dziewczyna usiadła w gabinecie dyrektora. Była uśmiechnięta i dumna z tego, co zrobiła. Przykro jej było jedynie z tego powodu, że szkoła będzie teraz mieć wydatki na naprawę szkód. Mężczyzna westchnął ciężko.
- Dlaczego Miku?
Dziewczyna wzruszyła tylko ramionami. Gdyby powiedziała, że chce zostać zwolniona dyscyplinarnie, dyrektor pewnie by się zdziwił i jeszcze bardziej pragnął zatrzymać w tej szkole.
- Złamałaś ponad połowę szkolnych przepisów. Nie mogę ci tego puścić płazem.
- Jaką otrzymam karę?
- Kilka tygodni kozy.
Co? Tylko? Miku jednak nie pokazała po sobie zdziwienia i rozdrażnienia. Podeszła do okna i wybiła je pięścią. Zraniła się, ale miała to chwilowo w nosie.
- Miku przestań, bo będę zmuszony cię wyrzucić.
Hatsune nie pokazała, jak bardzo tego chce. Po prostu zaczęła wywalać przez okno szkolne puchary. Wysokość i siła z jaką je rzuciła, niszczyła je w starciu z ziemią. Dyrektor złapał ją za rękę.
- Jesteś zwolniona dyscyplinarnie ze szkoły z decyzji samego dyrektora.
Miku uśmiechnęła się. Podziękowała i kulturalnie wyszła. Skierowała się do domu. Był mróz, a ona nie dość, że nie założyła kurtki, której nie chciała ubrudzić sprayem, to jeszcze miała silnie krwawiącą rękę, w której powoli zaczynała tracić czucie. Szybko wróciła do domu. Odłożyła torbę do pokoju i weszła do salonu. Uśmiechnęła się zwycięsko. Kaito spojrzał na nią zdziwiony. Dostrzegł też, że krwawi. Natychmiast zostawił śniadanie i pociągnął ją do łazienki, gdzie delikatnie jej to przemył i zakleił plastrami.
- Co się stało? – spytał zdziwiony. – I czemu nie jesteś na lekcjach? Mówiłem ci, że tym razem masz się nie wypisywać.
- I nie wypisałam się – odparła z uśmiechem. – Wylali mnie.
Po czym skierowała się do swojego pokoju i szybko przebrała w dresy i luźną koszulkę. Szkolny mundurek był tak zniszczony, że nadawał się tylko do kosza. Kaito w tym czasie wrócił do jedzenia śniadania.
- Jak to cię wylali? Ciebie? – spytał zdziwiony, gdy usiadła obok niego.
- Dokładnie – odparła.
Pokazała mu zdjęcia i opowiedziała wszystko. Kaito patrzył na nią coraz większymi ze zdziwienia oczami. Nie spodziewał się po niej czegoś takiego. Uśmiechnął się. Zdawał sobie sprawę, iż dyrektor nie zgodziłby się na wypisanie dziewczyny. On zresztą też nie. A ona została wyrzucona. Tylko dlatego, żeby mogli pójść razem do innej szkoły. Niebiesko włosy nagle przytulił ją. Miku spojrzała na niego z pytaniem w oczach.
- Dziękuję – mruknął.
Dopiero wtedy dziewczyna odwzajemniła uścisk.
- Nie ma za co głupku – odparła  z uśmiechem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz