wtorek, 1 października 2013

Part 4 - Co z Allenem?

Btw: Jeśli Kirin mówiłaś prawdę i zamierzasz F5 do 100 wejść to będzie mi smutno xD A wtedy blog pewnie przestanie istnieć :D
Zatem z okazji spóżnionych, wczorajszych 178 <3

O ile na Arce panowała w miarę, biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia, spokojna aura, o tyle w Zakonie aż wrzało zarówno  od nadmiaru energii, jak i kłótni między rodzeństwem.  Nikt nie wiedział do czego doprowadzi dzisiejszy dzień.
Lenalle, jak zwykle, przyniosła bratu i pozostałym członkom Zakonu, kawę. Wykorzystała ten moment, by zapytać o Allena. Miała wyrzuty sumienia, że nie wstawiła się wtedy za nim. Dodatkowo jednocześnie była wściekła na Laviego, że jako jedyny zachował się tak, jak powinien i wdzięczna mu za to, że to zrobił. Ale to nie był jedyny konflikt wewnętrzny, jaki przeżywała Połowa Serca. Dziewczyna nie potrafiła zrozumieć własnych uczuć. Dlaczego jednocześnie czuła zazdrość i strach? Dlaczego odsunęła się od niego, gdy jej potrzebował. I dlaczego był teraz z Road, a nie z nią.
Lee bez zbędnego owijania w bawełnę spytała brata.
- Co z Allenem?
Kamui spojrzał na nią zdziwiony. Nie spodziewał się tego pytania. A bynajmniej nie tak szybko, jak ono padło. I na pewno nie z jej ust.
- W jakim sensie?
Kierownik nerwowo wyłamał palce. Nerwowo przebiegł wzrokiem po twarzach wszystkich obecnych jednak nikt nie wyglądał, jakby zamierzał mu pomóc.
- Kiedy rusza misja ratunkowa?
Ciszę , która zapadła można byłoby nożem kroić.
- Nie ma żadnej misji ratunkowej – padła cicha odpowiedź po dłuższej chwili.
Gdyby na tacce stały jeszcze jakieś kubki, skończyłyby jako milion niewielkich kawałeczków rozsypanych na podłodze. Dźwięk upadającej tacki zaburzył ciszę, ale nie okazał się od niej wybawieniem.
- Mógłbyś mi to wytłumaczyć? – spytała, jeszcze spokojna dziewczyna.
- Sprawa z Walkerem jest skomplikowana – odpowiedzi Kamui’a stały się coraz bardziej wykrętne.
- Allen jest jednym z nas. Powinniśmy go uratować – do rozmowy włączył się Lavi.
Chłopak od odejścia Allena był bardziej zamknięty w sobie, smutny, jakby brak jego towarzystwa był trucizną  w żyłach młodego Bookmana. Dopiero teraz, na wieść, że może istnieć szansa na uratowanie jego przyjaciela, ożywił się nieco.
- Allen Walker był jednym z nas – Kamui uśmiechnął się smutno. – Był. Teraz jest jednym z Noah. Jest naszym wrogiem.
To zdanie uderzyło w serca obojga jego przyjaciół. Lee jednak dalej próbowała.
- Ale bracie…
- Powiedziałem nie Lenalee. Każda próba uratowania Walkera będzie zdradą Zakonu.
Dziewczyna cofnęła się nieznacznie, lekko przestraszona brata. Potem jednak uśmiechnęła się zadziornie i odwróciwszy się na pięcie odeszła. Lavi wzruszył tylko ramionami i ruszył za nią.
~ Zakon nie jest moim domem. Nie mam nic do stracenia. Nic oprócz wszystkiego. Oprócz Allena.
Młody Bookman zaczął cicho nucić, idąc krok w krok za dziewczyną.
- Czemu za mną idziesz? – spytała cicho.
- Nie idę za tobą. Może po prostu mamy wspólny cel?
- Ja po prostu chcę uratować przyjaciela.
- Ja też. Tylko, że ja nie mam domu do stracenia.
Lenalee tylko uśmiechnęła się smutno i nie powiedziała nic więcej. Ruszyli razem. Oboje wierzyli, że Allen jest dobry i że cała ta sytuacja to tylko zwykłe nieporozumienie. I że po wszystkim Kamui przeprosi Walkera i będą się razem śmiać, jak za dawnych, dobrych czasów.
- Chyba nie zamierzaliście iść beze mnie?
Oboje stanęli nagle, gdy Kanda odezwał się tuż za nimi.
- Na zwykły spacer? – próbował uratować ich z marnej sytuacji Lavi.
- Na ratowanie durnego Kiełka Fasoli – odparł Yuu i wyprzedził ich. – Pospieszmy się.


4 komentarze:

  1. Yeaaa~ rozdział, rozdział ! :D
    No więc... Niech lepiej uratują Allena, bo jak nie to im tyłki skopie ! :P
    Rozdział krótki, ale fajny :)
    Już się nie mogę doczekać dalszej akcji :D
    Gratuluje tylu wejść i weny życzę.
    Bel~chan ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. No wiesz co?! Żeby mówić, że usuniesz bloga?! I to jeszcze przeze mnie?! Przez cb mi smutno ;( *płacze*
    Lavi&Allen&Kanda&Linalee: Kyoko, Kirin-chan przez ciebie płacze...~
    A co do rozdziału, to fajny, chociaż miałam nadzieję, że Lavi użyje młota i rozwali cokolwiek co należy do Komuni'ego.
    A teraz przepraszam, idę płakać przez cb w poduszkę.
    *Allen nie wie co robić, Lavi próbuje mnie pocieszyć, Yu ma to wszystko gdzieś, Linalee idzie po ręczniki, bo moje łzy zalewają cały pokój*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przez Ciebie :)
      Ogółem się nad tym zastanawiałam, więc jeśli wyszło tak, jakbym zamierzała usunąć przez Ciebie to przepraszam :)
      Poza tym, tylko Ty wpadłaś na pomysł nabijania wejść xD

      Usuń
    2. Bo tylko ja jestem taka genialna, żeby wpaść na taki pomysł ^^
      I wg to ci wybaczę jeśli wstawisz jeszcze dzisiaj notkę D.Gray-mana~ Ploooosię ^^

      Usuń