niedziela, 16 czerwca 2013

Kindżał

Informacja dla wytrwałych XD
Dziś pojawi się 1 z 3 części seryjki o K-Project.
Dziś czyli około 23 xDDD



One shot... bardzo krótki XD
Nie ukrywam, że zainspirowało mnie "Don't die in my dreams" Yirumy c: Znaczy muzykę podkłada Yiruma, a jest to Doujishini (nigdy nie wiem, jak to się pisze XD) z Shizayi. 

Rozejrzałem się dookoła. Wszędzie tylko zniszczenie i pustka. A to wszystko moja wina. Po raz pierwszy tak myślę. Po raz pierwszy wszechmogący bóg Izaya Orihara przyznaje się do winy. Ale wierzę też, że jest inna osoba, która jest za to współodpowiedzialna. Pewien blondyn. Idę teraz ulicami Ikebukuro, tymi samymi, po których wielokrotnie uciekałem przed rozwścieczoną bestyjką. Przystaję na chwilę, a wspomnienia mieszają się z rzeczywistością.

Stoję na przejściu dla pieszych i macham. Dostrzegłem Shizuo i jak zwykle, próbuję go wnerwić. Widzę, jak zgniata papierosa. Jak krzyczy moje imię, by rzucić się za mną w pogoń.

To daleka przeszłość. Teraz zobaczyć mogę jedynie złamany znak, zakurzone przejście dla pieszych i ślady krwi. Ale to nie jest najgorsze. Najgorsza jest świadomość, że wiele, wiele minut, godzin, dni temu, byłem tu z nim. Najpierw z czystej nienawiści, potem z czystej miłości. To boli mnie najbardziej. I to dlatego uważam, że Heiwajima jest po części odpowiedzialny za to, co się stało. Ruszam dalej i oglądam Ikebukuro. Pozawalane budynki, które wyglądają, jak szwajcarski ser. Tylko w nielicznych oknach ostały się szyby. Gdzieś w oddali słyszę płacz dziecka. Jednak nie skieruję się w jego stronę. Za bardzo zawiodłem, jako Bóg, by móc teraz dawać łaskę. Zresztą, nigdy tego nie robiłem. Po prostu ten jeden raz przegiąłem.

Było już późno. Wracałem ze sklepu z militariami. Były moje urodziny, więc postanowiłem, że kupię sobie nowy nożyk. Niezbyt ciekawy i użyteczny prezent dla normalnego człowieka, ale dla mnie? Wprost stworzony. Tym razem mój wybór padł na kindżał. Lekko zakrzywione ostrze, drewniana rączka, która wydawała się idealnie pasować do mojej dłoni. Wymarzone wyważenie broni, zarówno do rzutu, jak i walki. Błyszczące, nowe ostrze. Jedynie długości nie doceniłem. I to właśnie zapoczątkowało wszystko. Natknąłem się na Shizu-chana. Jak zwykle zaczęła się walka. Zapomniałem, że zamiast mojego sprężynowego nożyka, dzierżę w dłoni kindżał. Zamachnąłem się jak zwykle. I przypadkowo zadałem zbyt głębokie cięcie. Byłem z Shizuo do końca. Do momentu, w którym brudną od krwi dłonią pogładził mnie po raz ostatni po policzku i odszedł. Płakałem wtedy, chyba po raz pierwszy w życiu, a bynajmniej od dłuższego czasu. To nie miało się tak skończyć. To miało być płytkie zacięcie. Potem, jak zwykle mieliśmy pójść razem do domu, śmiejąc się i przytykając sobie. Pewnie też kłócąc się. Po opatrzeniu ran, spędzilibyśmy czas razem. W różne ciekawe sposoby. W końcu obaj jesteśmy dorośli. I obaj się kochaliśmy. A potem? Po jego śmierci było tylko gorzej. W nazbyt wielkim stopniu zaangażowałem się w wojnę gangów. Popełniałem błąd za błędem, prowadząc to miasto wprost w ciemność. I to jedno mi się udało. Teraz prawie nie ma tu życia. Wojna zniszczyła wszystko. Przespacerowałem się na cmentarz. Nad twój grób. Opadłem na kolana i zapłakałem. Znów. Z całej siły zacisnąłem powieki.

Poczułem miękkość materaca pod moim ciałem. Poczułem, że po moim policzku nadal spływają łzy. I że ktoś je ociera. Otworzyłem powoli oczy i ujrzałem piękne brązowe tęczówki okalane złotymi lokami. Delikatnie pogłaskałem go po twarzy i uśmiechnąłem się lekko.
- Miałeś zły sen Izaya? – spytał Shizuo.
Skinąłem tylko głową. Nadal bałem się, że zadrży mi głos. Usiadłem i przytuliłem się do niego. Zaskoczony blondyn uśmiechnął się i objął mnie. W jego ramionach niemal zapomniałem o tym śnie.
- Co ci się śniło?
Odpowiedziałem dopiero po dłuższej chwili.
- Że umarłeś. A z tobą całe miasto.
Shizuo zaśmiał się cicho.
- Ale żyję – odparł.
Zły sen odszedł w niepamięć, gdy poczułem na swoich wargach jego usta.

5 komentarzy:

  1. Fajne. Lekko się czytało. Znam Dj któy cię zainspirował. :3

    OdpowiedzUsuń
  2. No to było cudowne XD I Shizu-chan jednak żyje! A już myślałam, że będę musiała się utopić w szklance wody;P
    Jak tam humor? Mam nadzieję, że coraz lepiej;D
    Ostatnia scenka cudownie słodka:D Kocham Cię ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Tez widzialam to DJ! I tez nie umiem tego pisac! XD
    Zajebiste bylo - i DJ i twoje opo <3 Strasznie mi sie podoba twoj sposob pisania. Cos mi sie wydaje ze teraz zamiast spac to po nocach bede nadrabiala shizaye xD potem jeszcze vocaloid i ohoho bede stala czytelniczka xD
    Izaya posmutal troche. Szkoda mi go bylo :C ale shizuo zyje i to najwazniejsze ^^
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń