Wiem, że krótkie, ale nie potrafiłam się zmobilizować xD.
Do tego smutna/ zajebista wieść. (Jak kto woli xD) To przedostatnia notka z tej serii o Soul Eaterze ;c
Trochę szkoda, bo w sumie od tej serii zaczął się blog, ale 20 notek to dość dużo :D
Tymczasem enjoy
W Shibusen minął tydzień. Nikt nie dowiedział się o
powrocie Maki. Przynajmniej nikt z poza grona, które widziało ją na własne
oczy. Blondynka nadal była nieprzytomna i bardzo blada. Soul cały czas siedział
przy niej. Trzymał ją mocno za rękę i cicho do niej mówił. Wielokrotnie, gdy
byli sami, powiedział nawet, że ją kocha. Teraz, gdy była w tym stanie było mu
po prostu łatwiej. Choć miał nadzieję, że szybko się wybudzi. Sid i Nygus
często wpadali. Dokładnie trzy razy dziennie, by sprawdzić co u Albarn. W końcu
to oni byli odpowiedzialni, po części, za jej leczenie. Głównym lekarzem
blondynki został Stein. Tylko on potrafił zrobić cokolwiek w sferze duszy i
energii. A ran fizycznych Maka miała mało. A z jej stanem energii… nawet
Franken nie potrafił za dużo zdziałać. Spirit był tak podenerwowany i
szczęśliwy, że nawet nie wpuszczano go do jej pokoju. Pewnie zastanawiacie się,
czemu przyjaciołom Maki nie powiedziano o jej powrocie. Otóż powód jest wręcz
banalny. Życie dziewczyny było nadal zagrożone. Dlatego nie chcieli dawać im
złudnej nadziei. Gdyby Albarn nie przeżyła, łatwiej by to znieśli. Może nawet
by się o tym nie dowiedzieli. Zresztą… to był pomysł Soula. I dopiero po
tygodniu coś się zmieniło. Stein był coraz bardziej zawzięty. Coraz bardziej
chciał ją uratować. Shinigami – sama przywrócił ją oficjalnie do szkoły, choć o
tym na razie wiedziało tylko wąskie grono. Przy obecnym stanie Maki, plotki
pozostały zbędne. Sid już skończył zmianę jej bandaży i pożegnawszy się, wyszli
razem z Nygus z pokoju. Zmęczony Evans oparł czoło o splecione dłonie. Jego i
Maki. Idealnie do siebie pasowały. Nie puścił jej dłoni nawet na moment. Ale
był tak zmęczony, że zasnął.
Albarn dryfowała w ciemności. Nie musiała nic robić.
Nawet myśleć. Po prostu egzystowała. Czasem słyszała czyjś głos proszący ją by
wróciła. Ale przecież ona nigdzie nie odeszła. Gdzie zatem miałaby wrócić? Aż
poczuła coś. Coś mokrego spływającego po jej twarzy. Łzy? Nie… na pewno nie.
Nie były słone. Co to zatem? Ah… to deszcz. Znów pada. Pewnie jest burza. Ale…
skoro tak, to musiała iść pomóc Soulowi. On przecież zawsze miał koszmary.
Maka otworzyła powoli oczy. Czuła się niesamowicie
zmęczona. Rozejrzała się po pokoju. Była noc i ostro padało. W oddali słychać
nawet było burzę. Dziewczyna spojrzała na Soula, który zasnął, kładąc czoło na
ich splecionych dłoniach. Blondynka uśmiechnęła się lekko. Delikatnie podniosła
jego głowę i rozplotła ich palce. Zwalczyła zmęczenie i podeszła do szafki. Od
razu zorientowała się gdzie jest. Szkolny szpital. Poszukała chwilę, aż
znalazła kubek. Zawsze było ich tu kilka, gdyby któryś z uczniów musiał coś wypić.
Zmusiła się by zrobić parę kroków do umywalki i nalać kranówy. Nie miała
lepszej wody do dyspozycji. Stanęła za Soulem, lekko się uśmiechając. I wkrótce
wszystko potoczyło się jak dawniej. Na jego czole pojawiły się małe kropelki
potu, a już po chwili białowłosy zaczął krzyczeć. Maka odstawiła kubek i jedną
ręką zatkała mu usta, a drugą – mocno ścisnęła jego dłoń. Zaczęła cicho i
spokojnie do niego mówić. Evans uspokoił się i obudził. Natychmiast spojrzał na
łóżko, ale w nim Maki nie było. Dopiero po chwili zorientował się, że dziewczyna
stoi obok niego. Wstał nagle. Przez przypadek potrącił kubek z wodą ręką. Naczynie
spadło i roztrzaskało się o podłogę, a
woda rozlała po posadzce. Ale czemu Soul miałby się tym przejmować?
Przecież Maka się obudziła. A to o wiele ważniejsze. Uśmiechnął się szeroko i
lekko ją pocałował. Ot tak, działał od wpływem chwili. To był krótki i płytki
pocałunek, bo Evans zrozumiał, co zrobił i wycofał się. Mocno ją przytulił,
chowając twarz w jej włosach.
- Tak bardzo się martwiłem idiotko – mruknął cicho.
Albarn delikatnie puknęła go otwartą dłonią w tył głowy
za nazwanie jej idiotką i uśmiechnęła się lekko.
- Przecież nic się nie stało – zbagatelizowała wszystko.
Odpowiedział jej tylko jego cichy śmiech i lekkie
kręcenie głową.
How cute ^^
OdpowiedzUsuńCzyli jednak nie naślę na Cb Maki Paki,
Szkoda,że to już prawie koniec.
I tak to narysuję, ponieważ jest to epickie.
Anime jest epickie XD
UsuńMoje bazgroły niezbyt, ale jestem ciekawa jak Ci wyjdzie xD
( niska samoocena, brak wiary we własne umiejętności - cała ja xD)
Trochę mi przykro, że już ostatni part niedługo... Dlatego pewnie odepchnę to jak najdalej się da xD
A no i oczywiście jedno pytanie do Ciebie.
Czy jak już skończysz rysować, to będę mogła wrzucić Twoje rysunki na bloga? Zapewne będą ciekawym uzupełnieniem historii pisanej xD
Wrzucaj, wrzucaj.
UsuńI jak się będziesz dołować to wyślę do Cb jakiegoś mojego demonicznego kumpla xD
hahah dzięki XD
Usuńjak skończę inne serie to wrzucę xD
Buu już niedługo koniec ;_; Wyłapałam błąd, ale jest drobny. Typu '' I nalać kranówy '' czy jakoś tak to leciało.
OdpowiedzUsuńFajny rozdział, Soul NIGDY nie przegapi okazji, żeby nazwać Make idiotką xD
OdpowiedzUsuńBoże, wspomnienia.
OdpowiedzUsuń