wtorek, 28 maja 2013

Part 6 - Taniec Śmierci

Beznadziejne, ale coś jest.
Sorka, dalej kanion.


Tańczyłem. Zafascynowany tańczyłem z Cielem. Mimo iż powiedział, że nie potrafi, szło mu znakomicie. Przez głowę przemknęło mi kilka niechcianych myśli. Czy skłamał, bo nie lubił tańczyć? Czy to może dlatego, że demony robią wszystko z taką gracją? Właśnie… demony. Zupełnie zignorowałem ludzi, którzy bezwstydnie się na nas gapili. Muzyka zmieniła się w wolniejszą, dzięki czemu miałem okazję, by przybliżyć się do Ciela. Zarzuciłem mu ręce na szyję i oparłem policzek o jego ramię. On zaś delikatnie objął mnie w pasie. Teraz, oprócz tak upragnionej przeze mnie bliskości, mogliśmy porozmawiać bez obawy, że usłyszy nas ktoś niepożądany. Szeptem odezwałem się do niego.
- Jakie to uczucie być demonem? – spytałem.
W moich oczach malowała się iskierka zaciekawienia i miłości. Mimo to Phantomhive, na czas krótszy niż ułamek sekundy, zamarł. Zaraz się ocknął. Widziałem to w jego oczach. Przez moment zastanawiał się, po co mi ta wiedza. Ale to w końcu ja. Alois Trancy. Ja chcę wiedzieć, bo chcę. I nic poza to. Żadnych szlachetnych pobudek. Żadnych demonicznych. Po prostu chęć. Ku mojemu zdziwieniu, niebieskooki odpowiedział na moje pytanie.
- Nie czuję prawie różnicy. Jedynie czas zdaje się płynąć wolniej. Widzę wyraźniej. Wyraźniej czuję. Wyraźniej pragnę. Ale z tego co mówił mi Sebastian, prawdziwy demon nie czuje nic. Nic poza pożądaniem.
- Jesteś prawdziwym demonem? – kontynuowałem.
Uśmiechnął się nieznacznie.
- A czy to ma znaczenie?
Zazwyczaj nie lubię, gdy ktoś nie odpowiada jasno na moje pytania. Irytuje mnie to. Ale w przypadku Ciela było inaczej. Wiedziałem, że jest gdzieś cienka linia. I że jeżeli zbyt się zbliżę, stracę wszystko. A mimo to, uparcie do niej dążyłem, jakby miała mi ona otworzyć oczy.
- Ma – odparłem poważnie.
- Czemu Trancy?
- Bo jeśli jesteś prawdziwym demonem, to znaczy, że mnie pragniesz, a nie kochasz.
Powiedziałem to pod wpływem chwili. Nawet nie wiedziałem, że myślę o czymś takim. Na twarzy hrabi pojawiło się niedowierzanie, a potem uśmiech. Nawet cicho się zaśmiał. Miał taki piękny śmiech. Jestem pewny, że mógłbym go słuchać całymi wiekami i nie znudziłby mi się.
- Wydaje ci się, że cię kocham, czy pragnę? – spytał.
Nie odpowiedziałem. Nie zdążyłem. Nie przerywając tańca, delikatnie się odsunął. Przeniósł jedną z dłoni z moich pleców na policzek. Delikatnie pogłaskał mnie swoimi smukłymi palcami po twarzy. Zaczął od policzków, a potem prostą linią przeszedł na usta.
- Kocham cię Trancy. I nie wiem, ile razy będę musiał to powtórzyć, byś w końcu uwierzył.
Uśmiechnąłem się szeroko.
- Mów mi to tak często, jak możesz. Lubię to zdanie.
Obaj zaśmialiśmy się cicho. Wtedy lekko mnie pocałował. Kilku ludzi krzyknęło ze zdziwienia. W tym Elisabeth, która akurat dowlokła się do sali. Dowlokła się to doskonałe stwierdzenie. Musiała najpierw doprowadzić się do jako takiego stanu po wyznaniu Ciela. A tu jeszcze taki bonusik. Wtedy coś się zmieniło. Wszyscy obecni ruszyli do podtrzymania mdlejącej blondynki. Wszyscy oprócz Ciela, który został ze mną. Wpadłem na genialny pomysł. Przynajmniej tak mi się zdawało.
- A gdybyś zamienił mnie w demona?
W jego oczach dostrzegłem iskierki gniewu. Jednak one zniknęły równie szybko, co się pojawiły. Westchnął cicho.
- Nie zrobię tego. Nigdy. Musiałbyś znaleźć się na skraju śmierci. Poza tym… nie wiem, czy byłbyś jak ja, czy jak Sebastian. Nie zniósłbym tego.
Delikatnie pogładziłem jego policzek.
- To urocze – stwierdziłem z uśmiechem. – Pytałem tylko z ciekawości.
Aż nagle atmosfera się zmieniła. Po marmurowych stopniach powoli zeszła dwójka lokajów. Jednak nie wyglądali, jakby mieli przyjazne zamiary.
- Taniec Śmierci – mruknął z uśmiechem Ciel.
A ja byłem tylko ciekawy, o co chodzi.

1 komentarz:

  1. Kocham yaoi <33333 ale to opowiadanie skradło moje serce <3

    OdpowiedzUsuń