I kolejny xD
Ostrzeżenie - leciutkie gore.
Piosenka nr 52 xD
Enjoy i komentujcie xD
Alicja uśmiechnęła się szeroko, a Kapelusznik spojrzał na
nią z przerażeniem. Dziewiętnastolatka nie wiedziała, czy to ze strachu przed
nią, czy o nią, czy też z innego, nieznanego jej powodu. Mężczyzna uśmiechnął
się nagle, nieco psychopatycznie.
- To twój
wybór Alicjo. Przegrasz. Nie jesteś jeszcze gotowa zobaczyć i poczuć tę nową
Krainę Czarów. A może to ona nie jest gotowa na ciebie? Cóż… wkrótce się
dowiemy.
Brunetka spojrzała na niego nieco bezrozumnie, a Kapelusznik podjął
decyzję. Spojrzał za okno i zamilkł. Dopiero po dłuższej chwili odezwał się,
nawet na nią nie patrząc.
- Kraina
Czarów… ona upada Alicjo. Sama niedługo wszystko zrozumiesz. Pamiętaj tylko, że
jedyną osobą, która zdoła powstrzymać lub przyspieszyć ten upadek, jesteś ty. A
destrukcja Krainy Czarów oznacza destrukcję ciebie.
Alicja po raz pierwszy, od podjęcia tej idiotycznej
decyzji, przestraszyła się. Nie żałowała. Nigdy nie żałowała swoich czynów. Wiedziała,
że da sobie radę. Pociąg w końcu wyjechał z wszechobecnej czerni w jakiś las.
Albo przynajmniej coś, co kiedyś mogło za las uchodzić. Teraz jedynie były to
powykrzywiane, zczerniałe, pozbawione zarówno liści jak i życia kłody. Tylko
tyle Alicja zdołała dostrzec przez okno. Zbytnio się bowiem nie przyglądała. Ale
może to i lepiej? Sam ten widok, sprawił, że zmarła. To było niczym preludium dla
jakiegoś koszmarnego utworu. Pociąg wkrótce się zatrzymał. Kapelusznik wstał i
podszedł do drzwi wyjściowych, a Alicja ruszyła za nim powoli. Po raz pierwszy,
wolała zachować dystans. Dziewczyna miała się dopiero przekonać o zmianach,
jakie zaszły i zachodziły w jej Krainie Czarów. Nagle Kapelusznik zatrzymał się,
blokując przejście. Zamyślona Alicja wpadła na niego i spojrzała z wyrzutem. On
jednak zbytnio się tym nie przejął.
- Alicjo, powiedz mi, co stało się czternaście lat temu? –
spytał cicho.
Choć Alicja tego nie wiedziała, to od tego pytania
zależała ostateczna wersja Krainy Czarów. Może, gdyby dziewczyna odpowiedziała
inaczej, wszystko potoczyłoby się w inną stronę. Tymczasem do jej głowy
powróciły do niej wszystkie te pytania i oskarżenia. I to, że nauczyła się
odpowiadać tak, jak tego oczekiwał. Zresztą, to ten psychiatra namówił ją do
powrotu do Krainy Czarów. A ona przecież była mała, gdy to wszystko się stało.
To normalne, że nie pamiętała zbyt wiele. Dlatego też po latach wmawiania jej,
że to ona zabiła, podświadomie, Alicja w to uwierzyła. Choć, gdzieś w głębi
duszy nadal z tym walczyła. Nadal próbowała obronić swoją niewinność przed samą
sobą. Pierwszy raz, odkąd spotkała Kapelusznika w tym pociągu, jej wzrok stał
się taki sam, jak podczas sesji z psychiatrą. Stał się… martwy. Choć tylko na
chwilę. I dziewczyna powiedziała to, co zawsze w takich sytuacjach. Robiła to
już niemal automatycznie.
- Zabiłam własną rodzinę. Podpaliłam nasz dom, bo byłam
bita.
Ta odpowiedź zapieczętowała wszystko. Mimo iż nie była do
końca szczera. Fala mocy przepłynęła przez całą Krainę. I wszyscy jej
mieszkańcy do odczuli. Wszyscy oprócz Alicji. Kapelusznik westchnął ciężko.
Miał jeszcze nadzieję, że uda mu się przywrócić jej wspomnienia, które pobyt w
szpitalu wyraźnie zakrył. Wyszedł jednak i ruszył wąską, skurzoną ścieżką. Gdy
Alicja wysiadła, pociąg natychmiast odjechał i już po sekundzie nie było po nim
śladu. Dopiero wtedy dziewczyna się rozejrzała.
Wszechobecna zieleń. Wszędzie pełno kwiatów i niewielkich,
latających stworzonek. Wszędzie miłe, leśne zwierzątka łaszące się do
pięciolatki. Mili, kochający ją ludzie i istoty wokół niej. Jasno świecące
słońce i niebo praktycznie bez chmur. Czysta, wartka woda w potokach. I
wszechobecny śmiech.
Cała ziemia była ogołocona. Nigdzie nie widać było nawet
kępki trawy, o kwiatach nie wspominając. Niebo zakryła szara, ponura zasłona. I
wszechobecna cisza. Alicja ostrożnie podążyła za Kapelusznikiem. Przez całą
drogę rozglądała się, próbując przywyknąć do nowego krajobrazu. Wkrótce dostrzegła
znany sobie domek. Mieszkanie Kapelusznika. Owszem, był nieco bardziej
zniszczony, niż go zapamiętała, ale to wszystko. Weszła po znajomych,
przekrzywionych i lekko przegnitych stopniach do domu. Holl nie prezentował się
zbyt ciekawy. Piękna kiedyś draperia zwisała w strzępach, cała we krwi. Alicja
przeszła tak, by jej nie dotknąć. W domu unosił się zapach zgnilizny i śmierci.
Dziewiętnastolatka skierowała się do salonu. Nic się tam nie zmieniło. No,
przynajmniej jeśli chodzi o meble. Ten sam kominek, tyle, że bez wesołego płomyka,
rozświetlającego pomieszczenie. Ten sam stolik i krzesła, choć już mocno spróchniałe.
Alicja usiadła na czerwonej, staromodnej
kanapie. Dopiero wtedy spojrzała na sufit. Na sufit, pod którym podwieszone
były powyrywane ręce, najprawdopodobniej martwych już ludzi. Alicja przełknęła
głośno ślinę i wbiła wzrok w swoje paznokcie, które nagle stały się tak bardzo
interesujące. Kapelusznik dość długo nie wracał.
Alicja zobaczyła samą siebie, tylko, że z perspektywy.
Podeszła do siebie siedzącej na kanapie. Wyciągnęła rękę, by dotknąć własnego policzka,
gdy nagle cofnęła rękę przestraszona. Ta druga ona, nagle otworzyła oczy i
usta. Wydawało się, że niemo krzyczy. Alicja cofnęła się przerażona. Z ust
tamtej wypłynął strumień krwi, który zabrał ze sobą także zęby. Alicja patrzyła
na siebie, wciąż się cofając. Nie zauważyła dokąd idzie i wkrótce potknęła się.
Przewróciła się wprost do kominka, w którym nagle zapłonął ogień.
Alicja otworzyła nagle oczy. Przed nią stał Kapelusznik.
Dziewczyna najpierw dotknęła swoich ust, upewniając się, że jej zęby są na
swoich miejscach.
- Tak właśnie działa Szaleństwo – powiedział Kapelusznik
ze smutkiem w głosie.
Dziewczyna uspokoiła się szybko. Uśmiechnęła lekko,
czekając na dalsze wyjaśnienia. Wkrótce je otrzymała.
- Istnieją
dwie Alicje. Jedna to niewinna, miła osoba. Ta, którą zazwyczaj jesteś. Inna,
to żądna krwi i mordu Alicja. Musisz zaakceptować je obie, by odzyskać równowagę.
Musisz pokonać całe zło w Krainie Czarów. Tylko to powstrzyma dalszą
destrukcję. Jednak teraz jest inaczej. Każda rana, którą zada ci się tutaj,
pojawi się na twoim prawdziwym ciele, w twoim realnym świecie. Czyli nie możesz
umrzeć. Wierzę, że ci się uda.
Kapelusznik obrócił kanapę, na której siedziała. I nagle
znaleźli się w ogrodzie za domem. Przy długim stole. Wystawiono na nim
poniszczone talerzyki i szklanki. Widać było spleśniałe i śmierdzące jedzenie.
Kapelusznik zajął miejsce naprzeciw Alicji, przy krótszych bokach. Wzdłuż
dłuższych siedziały przeróżne potwory.
- To twój test Alicjo – powiedział mężczyzna.
Dziewczyna rozejrzała się po stole. Tylko obok niej leżał
ogromny, zakrwawiony nóż. Dziewczyna wbiła go pewnym ruchem w stół. Jeden z potworów
stanął na stole. Wyglądał jak olbrzymia, oślizgła kula z nieproporcjalnymi rączkami
i nóżkami, które były niewiarygodnie chude. Do tego tylko pojedyncze, duże oko
i szerokie usta ukazujące rząd ostrych jak szpilki zębów. Ominął wszystkie
szczątki naczyń. Alicja pewnym krokiem weszła na stół. Patrzyła na potwora
przerażona. A on zbliżał się do niej. I wszystko nagle się zmieniło. Wzrok i uśmiech
Alicji stały się psychopatyczne. Dziewczyna wyciągnęła nagle nóż ze stołu i chwyciła go
mocno i pewnie. Wbiła nóż aż po rękojeść w oko potwora. Widać było, że pierwsze
uderzenie, już go zabiło. Ale Alicja dźgnęła go jeszcze kilkanaście razy.
Śmiała się, gdy krew rozpryskiwała się na jej twarzy i ubraniu. Alicja zdała
pierwszy test.
Kolejna świetna cześć :3 Dodaj więcej elementów gore :)
OdpowiedzUsuńKrew i szczątki wszędzie!! Coś czuję że niedługo się rozkręci! :> Czekam z utęsknieniem na 5 część :P
OdpowiedzUsuń