sobota, 12 października 2013

Part 8 - Zupełnie jak...

Filler specjalnie dla was nadciąga <3
Oznajmiam z ogromnym smutkiem, że niewielkimi kroczkami DGM zbliża się do końca :)

Od tamtego dnia minęło trochę czasu. W Zakonie wiele się zmieniło. Kamui stracił zapał do pracy. Już nie budował nowych robotów i nie przebywał z innymi ludźmi. Jego jedynymi rozmówcami była Hevlaska i Johnny, który był jego łącznikiem z resztą Egzorcystów. Kamui kazał zaostrzyć poszukiwania Arki Noah, jednak bez skutku. Nie chciał dopuścić do siebie myśli, że jedynymi, którzy są zdolni znalezienia Arki są sami Noah. To Hevlaska, rzucając pomysł, który nie miał się udać, a jedynie wyciągnąć go z tego stanu, pogorszyła sytuację.  Zaproponowała zastawienie pułapki.  Głównie dlatego, że nie sądziła, że kierownik się na to porwie. Przecież tyle zależało od niewiadomych. Tyle  rzeczy mogło się nie udać. A jednak on się tego podjął. Zupełnie jakby ze stratą Lenalee odeszły resztki jego zdrowego rozsądku.

Leżałem przez chwilę z zamkniętymi oczami. Sam nie byłem pewny, co chcę zrobić. Z jednej strony przecież powinienem porozmawiać z Lavim. Skoro przyszedł raz, to przyjdzie i drugi. Ale wtedy może już nie przeżyć. A tego zdecydowanie bym nie chciał. W końcu mimo wszystko jest moją rodziną. Taką prawdziwą. Nie Noah ani nie Zakonem. Osobą ponad to wszystko. Wiedziałem, że powinienem się z nim spotkać. Chciałem tego. A jednocześnie nie chciałem narażać go na ryzyko. Istnieje zbyt duże prawdopodobieństwo, że po spotkaniu ze mną, posądziliby go o zdradę. A wtedy mógłby zginąć. A jego śmierci nigdy bym sobie nie wybaczył.

Johnny wysłuchał cierpliwie opowieści kierownika. W środku nie potrafił go zrozumieć. Nieważne jak bardzo tego chciał. Rozumiał, że Kamui cierpiał po stracie siostry. Ale oni wszyscy przecież cierpieli. Lenalee nie była jedyną ofiarą.  I do tego nie potrafił zrozumieć logiki planu Kamui’a. Jednak pożegnał się z nim i wrócił do reszty grupy. Otoczyli go wąskim kręgiem i wypytywali o nowe zarządzenia. Tak było zawsze i nie wyglądało na to, że zmieni się to w najbliższej przyszłości. Roztrzęsionym głosem oznajmił.
- Kierownik chce żebyśmy odkurzyli robota i wyruszyli z nim na miasto. Chce złapać Allena.
Wszyscy spojrzeli na niego przerażeni. Doskonale pamiętali wadliwości robotów Kamuia. Więc zabieranie ich do ludzi nie było zbyt bezpieczne. Zresztą… skąd mieli pewność, że Allen tam akurat będzie? Nie narzekając zabrali się jednak do roboty.

Powoli otworzyłem oczy. Było już dość jasno. Zapewne poranek. Z uśmiechem spojrzałem na śpiącą w moich ramionach Road. Od jakiegoś czasu nie potrafiliśmy zasnąć osobno. Była dla mnie niczym tlen. Delikatnie pogładziłem ją po policzku. Była moim portem, do którego mogłem wrócić, niezależnie od decyzji jakie podejmę. Wpatrując się w nią, zacząłem zastanawiać się nad słowami Milenijnego.

Dlaczego potrafił zamienić się w Kamuia? Dlaczego stwierdził, że jestem hybrydą? Czy kłamał? Ja miałbym być Sercem i Noah? Takie połączenie nie powinno mieć prawa bytu. Więc dlaczego istnieję? Wszystko powoli układało się w mojej głowie niby składane fragmenty puzzli.
Byłem Noah i byłem Sercem.
Zabiłem Drugie Serce.
Gdybym zginął umarłaby reszta Egzorcystów.
Lavi byłby bezpieczny.
Road by płakała.
Earl potrafił udawać innych.
Potrzebował masek.
Przebywał bardzo często sam.
Zupełnie jak…
Nie to niemożliwe. Potrząsnąłem głową. Znałem dwie osoby, które były jak miotane po świecie przez wiatr. Ale w pewien sposób na obu mi zależało. Moje wspomnienia nie mogły być jednym wielkim kłamstwem. A jednak. Patrząc w piękne, zaspane oczy Road utwierdziłem się w tym przekonaniu.

… Jak Mana lub Cross.

1 komentarz:

  1. Nieeee... GDM nie może się zakończyć ;c To nie fair ;c
    Co do rozdziału to- świetny! Chcę więcej! Ale kiedy ty go dodałaś, skoro ja do 1 siedziałam i nie było żadnego powiadomienia, że wstawiłaś notkę O.o
    Tak czy tak, foch anulowany ;P
    (Nie)cierpliwie czekam na następne rozdziały ;)

    OdpowiedzUsuń