Miku wstała jako pierwsza. Jak zwykle zresztą. Z
uśmiechem przygotowała się do szkoły. Potem przygotowała proste śniadanie –
mleko z płatkami i kanapki. Po cichu weszła do pokoju Kaito i usiadła na brzegu
łóżka.
- Wstawaj Kaito – powiedziała z uśmiechem.
Chłopak mruknął coś niezrozumiale. Hatsune wstała i nachyliła
się nad nim myśląc, że w ten sposób uda jej się zrozumieć jego bełkot. Kaito
wykorzystał sytuację i przyciągnął ją do siebie. Zaskoczona dziewczyna upadła
na łóżko obok niego. Kaito mocno ją przytulił, kładąc jej równocześnie podbródek
na głowie. Miku lekko się w niego wtuliła.
- Muszę? – spytał lekko marudnie.
- Powinieneś – odparła ze śmiechem. – Jeśli za chwilę nie
wstaniesz, to spóźnimy się do szkoły.
- Olejmy szkołę. Zostańmy w domu – próbował ją przekonać.
Próbował… choć bezskutecznie.
- Nie możemy. To
dopiero nasz drugi dzień w tej szkole –
zaoponowała. – Będzie fajnie, zobaczysz.
Mruknął coś, lecz znowu go nie zrozumiała. Wyplątała się
z jego uścisku, na co Kaito zareagował pomrukiem niezadowolenia. Złapał
dziewczynę za rękę. Miku z uśmiechem poczekała, aż chłopak zwlecze się
niechętnie łóżka i razem poszli do kuchni. Dopiero tam puścili swoje dłonie.
Usiedli i życzyli sobie smacznego. Posiłek zjedli stosunkowo szybko. Hatsune,
jak zawsze, czekała na przyjaciela… nie… na chłopaka. Na swojego chłopaka, choć
na razie niezbyt oficjalnego. Ubrani i gotowi, ponownie złapali się za ręce i
wyszli z domu.
- Ciekawe, kiedy dadzą odpowiedź – zastanawiał się Kaito
na głos.
Miku w lot pojęła, o co mu chodzi. Uśmiechnęła się nieco
smutnie.
- Mam nadzieję, że jak najpóźniej – odparła cicho.
Liczyła, że jej nie usłyszy, jednak przeliczyła się
mocno. Kaito również od razu zrozumiał, o co chodzi. Znali się zbyt dobrze, by
nie móc prawie odczytywać swoich myśli. Chciał by Miku sama to powiedziała, by
mógł zaprzeczyć. Lekko ścisnął jej dłoń.
- Czemu? – spytał, udając zdziwionego.
Miku zapatrzyła się na niebo nad nimi. Na obłoki, z
których sypały białe, niewielkie płatki. A każdy był jedyny w swoim rodzaju.
Był… wyjątkowy. Minęła dłuższa chwila, nim niebiesko włosa odpowiedziała.
- Nie
wierzę, że zadzwonią z pozytywną wiadomością. Ale z drugiej strony, nie chcę
negatywnej, bo wtedy rzuciłabym śpiewanie. A to kocham.
Chłopak uśmiechnął się lekko. Przeczuwał, nie on
wiedział, że powie coś w ten deseń.
- Wszystko będzie dobrze – odparł pewnym głosem.
Objął ją mocno ramieniem. Ona zaś tylko się uśmiechnęła i
objęła go ręką w pasie. Niedługo później znaleźli się w szkole. Mimo obaw Miku,
znaleźli się przed czasem. Usiedli więc. Miku na krześle, a Kaito na ławce.
Chłopak jak zwykle zaczął się bawić jej włosami. W wyniku tej „zabawy” powstał
piękny kok owinięty dwoma cienkimi warkoczami, a wszystko przeplecione wstążką
w identycznym kolorze jak włosy Kaito. Później siedzieli tylko, trzymając się
za ręce i rozmawiając. Wkrótce też zeszli się inni uczniowie. Dziewczyny jak
zwykle otoczyły Kaito, a chłopcy Miku. Ci jednak nadal siedzieli, trzymając się
za ręce. Chłopak zupełnie ignorował otaczający go tłum. Miku zaś rozmawiała z
nimi swobodnie. Wkrótce zabrzmiał dzwonek i wszyscy udali się na swoje miejsca.
Miku i Kaito jak zwykle całą lekcję spędzili pisząc do siebie karteczki. Dzień
mijał im spokojnie. Rin obrzucała Miku zazdrosnym, wkurzonym i zranionym
spojrzeniem. Natomiast Len patrzył na nią z dziwną melancholią. Zakochał się w
niej od pierwszego wejrzenia i łudził się, że nadejdzie czas, gdy będą razem.
Zdawał sobie jednak sprawę, że nie wygra z Kaito o jej serce. Co nie oznaczało,
że zamierzał się poddać. Wręcz przeciwnie. Dopiero na czwartej lekcji
niebieskowłosemu zadzwonił telefon. Chłopak wyjął go, zupełnie ignorując
otoczenie. Miku lekko wkurzona, mocno ścisnęła ołówek, choć tego nie dostrzegł.
Nauczyciel przerwał prowadzenie lekcji i spojrzał na niego ostro.
- W tej szkole na lekcjach nie używa się telefonów –
skomentował cierpko.
Kaito sprawdził, kto dzwoni. Machnął nieco lekceważąco
ręką na nauczyciela i nie bacząc na resztę ludzi, po prostu wyszedł z klasy.
Zaczął cicho rozmawiać. Miku tymczasem wstała i ukłoniła się.
- Przepraszam. Za chwilę sprowadzę go z powrotem.
Zapytała nauczyciela o pozwolenie na wyjście. Otrzymała
je oczywiście. Już nawet w tej szkole wiedzieli, że tylko ona ma na niego jakiś
wpływ. Miku wyszła z klasy odprowadzana wzrokiem przez wszystkich obecnych.
Zamknęła za sobą przesuwane drzwi i stanęła przed Kaito. Oparła dłonie na
biodrach i spojrzała na niego z wyrzutem. Chłopak szybko skończył rozmawiać.
- Kaito… mógłbyś się bardziej postarać? To nowa szkoła.
Nie możesz ot tak wychodzić z lekcji!
Miku nadal patrzyła na niego z wyrzutem. Gdyby zamiast
niebieskowłosej znajdowała się tam Rin lub jakikolwiek nauczyciel czy uczeń, po
prostu zbył by go wzruszeniem ramion. Ale nie Miku. Spojrzał na nią bez
skruchy, jednakże udzielił wyjaśnień.
- Dzwonili z
wytwórni. Oficjalnie zrobią to dopiero wieczorem. Ale główna wiadomość jest
taka, że chcą ciebie.
Hatsune nie mogła uwierzyć w to, co słyszy. Jej marzenie
się spełniło! Nie zauważyła, że Kaito powiedział, że chcą tylko ją. Była zbyt
zaskoczona i zbyt szczęśliwa. Przytuliła się mocno do chłopaka. Kaito uśmiechnął
się i również ją objął. Jemu nie zależało na karierze. Zrobił to tylko dla
niej. Wiedział, że sama nie zdobyłaby się na odwagę. I cieszył się z jej
szczęścia. Po jakimś czasie odsunęli się od siebie. Hatsune z lekkim uśmiechem
pogroziła mu palcem.
- Tym razem cieszę się, że odebrałeś. Ale proszę cię,
wycisz telefon dobrze? I nie rób tak więcej.
Chłopak skinął głową i weszli razem po cichu do sali.
Mimo wszystko, spojrzenia znów padły na nich. Nim usiedli, Miku lekko
szturchnęła Kaito. Niebieskowłosy spojrzał na nią z udawanym, ciężkim wzrokiem.
Jednak posłusznie przeprosił nauczyciela. Pozostałe dwie lekcje minęły im
spokojnie. Gdy już pakowali się do domu, do Kaito podszedł Len.
- Słuchaj, jutro gramy mecz w piłkę nożną o 17.30.
Dołączysz do nas?
- Jasne – odparł z uśmiechem.
Gdy blondyn odszedł, oni szybko ubrali się i wyszli.
Złapali się znów za ręce.
- Nee Miku… - zaczął niepewnie.
Dziewczyna spojrzała na niego pytająco i uśmiechnęła się.
- Przyjdziesz mi
pokibicować?
Hatsune zaśmiała się szczerze. Kaito spojrzał na nią
niezmiernie zdziwiony.
- Czy opuściłam jakikolwiek twój mecz? – odpowiedziała pytaniem
na pytanie.
To wystarczyło. Nie musiała mówić nic więcej, bo oboje
doskonale już znali odpowiedź. Kaito uśmiechnął się szeroko. Puścił jej dłoń i
objął ją ramieniem, tak samo jak rano. Dziewczyna zaś, lekko się uśmiechnąwszy,
objęła go w pasie. Szli tak dość długo. Nie tylko z powodu długiej drogi do
domu. Można wręcz powiedzieć, że specjalnie szli tak wolno. Dzień minął im
bardzo szybko. Dopiero w domu, gdy zadzwonił telefon, coś się zmieniło. Miku
odebrała go. Porozmawiała przez chwilę i rzuciła urządzenie ze złością na kanapę.
Kaito natychmiast podszedł do niej. Przytulił ją mocno i spytał co się stało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz