czwartek, 13 czerwca 2013

DRRR!!! - One shot - Tylko księżyc jest tak samotny, jak ja

Stoję teraz sam. Wieje silny wiatr, który niespokojnie porusza moje złote kosmyki. Pewnie dziś byś mnie nie poznał. Wyglądam zupełnie inaczej niż zawsze. Swój barmański strój zostawiłem w domu. Dla ciebie. Choć bardziej pasuje stwierdzenie, że przez ciebie. Dziś mam na sobie białą koszulę i zwykłe, poprzecierane w kilku miejscach dżinsy. Zapomniałem nawet o okularach przeciwsłonecznych i teraz wyraźnie to odczuwam. Teraz, gdy zachodzące słońce oświetla twój nagrobek. Wszyscy inni już odeszli. Bliźniaczki zostały najdłużej. Płakały, wiesz? Przez ciebie. A przecież tyle razy  mi groziłeś, że jeśli doprowadzę je do płaczu, to mnie zabijesz. Kochały cię. To widać. A ty je zostawiłeś. Mnie zresztą też. I to w najgorszy możliwy sposób. Ale one też odeszły. Zniknęły z cmentarza koło dwudziestej. Kururi zachowała trochę rozsądku. Myślę, że zajmie się siostrą. Wszyscy inni zniknęli tuż po uroczystości. Nikt się mnie nie spodziewał. Znaczy, nie w sensie, w którym tu przyszedłem. Ludzie oczekiwali, że wejdę z uśmiechem na twarzy i papierosem w ustach. Że zacznę tańczyć na twoim grobie, ciesząc się, że w końcu nie żyjesz. Że w końcu nie będziesz mi utrudniał życia. Że w końcu będę spokojniejszy. Ale zamiast tego, czuję pustkę. Ze swoją śmiercią zabrałeś kawałek mnie. Ukucnąłem. Teraz na wysokości moich oczu był srebrny napis na czarnym nagrobku.

                                                                   Izaya Orihara
                                   Zmarł w wyniku ran zadanych w czasie wojny gangów.

Westchnąłem cicho, przeczesując palcami włosy. To nie powinno się tak skończyć. Jak ty, wielki bóg Izaya Orihara, największa menda w Tokio, mogłeś zginąć od czegoś tak banalnego, jak kula. Wystarczył jeden pocisk. Gdybyś tu był, pewnie dziwiłbyś się, skąd to wszystko wiem. Nie, nie zmieniam się w ciebie. Ciebie nie da się zastąpić, nieważne, jak mocno bym próbował. Po prostu poszedłem do szpitala. Lekarze chyba się mnie przestraszyli, bo od razu powiedzieli mi wszystko. Zresztą… nie dziwię im się. Prawie wszyscy się mnie boją. Ale ty byłeś inny. Zawsze mnie prowokowałeś. Wzbudzałeś gniew i irytację, a potem jakby nigdy nic odchodziłeś. Uciekałeś. Byłeś jedyną taką osobą. Jedynym, który nie bał się konfrontacji z bestią z Ikebukuro. Chociaż to ty nazwałeś mnie tak, jako pierwszy. Potem ten pseudonim przyczepił się do mnie. Dopiero teraz, gdy nie ma cię obok, uświadamiam sobie, jak wiele zmieniłeś w moim życiu. Jak ważną częścią tego życia byłeś. Nasze codzienne walki i gonitwy. Nie raz, nie dwa cię zraniłem. Niekiedy Shinra musiał cię składać, a niekiedy kończyło się na otarciach. Ale ty nie byłeś gorszy.  Wciąż mam ślady po tym, jak Shinra zszywał mnie, bo pociąłeś mnie swoim nożykiem. Mam ten nożyk, wiesz? W kieszeni spodni. Wiem, że to dziwne i że nie powinienem, ale nie mogłem się powstrzymać. Muszę mieć coś, co będzie mi przypominać ciebie. Ale wiesz co Izaya? Złamałeś obietnicę. Chyba po raz pierwszy, prawda? Jako informator zawsze mówiłeś prawdę. Czasami tylko część, a czasami ją nieco zmieniałeś na własny użytek, ale zawsze była to prawda. Pewnie nie wiesz, o czym mówię. Nasze walki były niemą obietnicą tego, że tylko my możemy się zabić. Że nikt inny nie ma prawa tego zrobić. A ty? Zginąłeś. Nie z mojej ręki. Zresztą… nie mógłbym cię zabić. Kochałem cię. Naprawdę cię kochałem. Za to jaki byłeś. Za irytujący uśmieszek. Za twoją umiejętność do irytowania mnie. Za to, że ze sprzeczek ze mną wychodziłeś niemal bez szwanku. Za to jak się poruszałeś. I za twoją szczerość. Za te wszystkie emocje, które tak skrzętnie ukrywałeś. Za wszystkie twoje maski. Za to, że byłeś, jak zamknięta książka, którą jako jedyny chciałem przeczytać. Za to, że byłeś sobą, w tym ponurym świecie, gdzie ludzie nie potrafią nawet tego. Za to, że byłeś częścią mojego życia. Częścią mnie. I za to, że tę część zabrałeś. Teraz świat nie będzie już taki sam. Oczywiście, znajdą się ludzie, którzy będą chcieli mnie zabić. Ale nie będą nasyłani przez ciebie. A to już nie to samo. Zostanie mi praca z Tomem, ale co to za przyjemność, gdy wiem, że po drugiej stronie ulicy nie zobaczę ciebie z tym irytującym uśmieszkiem i wręcz proszącym się o kolejną walkę. Kasuka będzie bezpieczny. Teraz, gdy nie wydasz go jego zagorzałym przeciwnikom, nie muszę już być jego ochroniarzem. Ale wiesz, co jest najgorsze Izaya? Najgorsze jest to, że wpadłeś do mojego życia niepostrzeżenie. Powoli i systematycznie wpływałeś na wszystkie obszary mojej prywatności. Aż w końcu zmieniłeś je wszystkie. Bez ciebie nic nie będzie takie, jak wcześniej. I najbardziej przeraża mnie samotność. Bo taki bez ciebie będę. Samotny. Nikt nie pokocha potwora, takiego jak ja. A ja chcę wierzyć, że w jakiś sposób mnie kochałeś, mimo, iż w twoich oczach nie byłem człowiekiem. Wyjąłem nożyk z kieszeni i spojrzałem na niego. To teraz moja jedyna pamiątka po tobie. Nie odrywając od niego wzroku wstałem. Przelotnie zerknąłem jeszcze na grób. Będę za tobą tęsknił. I będę tu często przychodził. Bo nie wiem, czy kiedykolwiek pokocham kogokolwiek tak mocno, jak ciebie. Złożyłem nożyk i schowałem go do kieszeni.
- Kocham cię Izaya.

Szepnąłem i wolnym, spokojnym krokiem skierowałem się w stronę wyjścia z cmentarza. Była już późna noc. Uliczne latarnie płonęły blaskiem, przecinając noc. Spojrzałem w księżyc. Tylko on był tak samotny, jak ja.

14 komentarzy:

  1. Smutne. Jednak urocze. Izka sobie mozesz zabijac do woli, bo mnie to nie doluje xD

    OdpowiedzUsuń
  2. A teraz sobie nad tym pochlipałam ;_; Chyba za łatwo się wzruszam.
    Jesteś okrutna, zabiłaś tym razem Izayę ;_; Ale i tak Cię kocham za to jak piszesz ;_;
    Tak, to jest smutne i takie piękne zarazem ;-;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się podobało c:
      yaaaaaaaay ktoś mnie kocha XD
      Jestem okrutna, bo mam zryty humor. Nie zdziwiłabym się, gdybym w następnym one shocie zabiła Shizuo XD

      Usuń
    2. Znowu? Znajdę Cię i zadźgam plastikową łyżeczką ;_; A jeżeli humor się nie poprawił to życzę aby szybko to zrobił :< Zryte humory są be~!

      Usuń
    3. Nie znajdziesz mnie XD *znika w obłoku mgły* XD
      Dzięki XD

      Usuń
  3. Znajdę *-* Powiem znajomej, że ukradłaś jej szyszki to na drugi koniec świata pobiegnie aby je odzyskać.
    Spoko ~ Marne pocieszenie ale zawsze jakieś >:3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale jest XD
      I to najważniejsze c:
      O.o Szyszki XD

      Usuń
    2. Boże, przepraszam, wczoraj zapomniałam kliknąć "Odpowiedz" ^^"
      Ano~!
      Tak, szyszki. Wczoraj zaczęła mi wypisywać Kodeks Szyszek i kazała przeszkadzać, że jeżeli tkniesz szyszki to za siebie nie ręczy ;_;

      Usuń
    3. Nie szkodzi c:
      O.o Ciekawa koleżanka XD
      Szyyyyyyyyyyyyyyyyyyyszkiiiiiii <3 XD

      Usuń
  4. Tym razem Izayę? Co Ty uwzięłaś się?
    Nie no, ale na serio - mam nadzieję, że humor wraca do normy, bo jak jeszcze raz któregoś zabijesz to chyba wpadnę w ciężką depresję:O
    Mimo to świetny shot:D taki nastrojowy.
    Wolałabym, żeby cały ten pogrzeb był tylko jakimś jego kolejnym planem.
    Weny życzę i polepszenia nastroju;D a ja będę sobie czekać na kolejną Shizaję XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie uwzięłam się XD
      Powoli wraca C:
      Miło mi c:

      Usuń
  5. ;__________;
    Poplakalam sie...
    To bylo zajebiste... I jeszcze opowiadal moj Shizuś... Boskie... Brak slow... Po prostu genialne...
    Izaya ty mendo nie powinienes umierac i go zostawiac!!! ;___; Faktycznie z niego menda pod tym wzgledem...
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :3 Cieszę się, że się podobało

      Usuń