Stoję teraz sam. Wieje silny wiatr, który niespokojnie
porusza moje złote kosmyki. Pewnie dziś byś mnie nie poznał. Wyglądam zupełnie
inaczej niż zawsze. Swój barmański strój zostawiłem w domu. Dla ciebie. Choć
bardziej pasuje stwierdzenie, że przez ciebie. Dziś mam na sobie białą koszulę
i zwykłe, poprzecierane w kilku miejscach dżinsy. Zapomniałem nawet o okularach
przeciwsłonecznych i teraz wyraźnie to odczuwam. Teraz, gdy zachodzące słońce
oświetla twój nagrobek. Wszyscy inni już odeszli. Bliźniaczki zostały
najdłużej. Płakały, wiesz? Przez ciebie. A przecież tyle razy mi groziłeś, że jeśli doprowadzę je do
płaczu, to mnie zabijesz. Kochały cię. To widać. A ty je zostawiłeś. Mnie
zresztą też. I to w najgorszy możliwy sposób. Ale one też odeszły. Zniknęły z
cmentarza koło dwudziestej. Kururi zachowała trochę rozsądku. Myślę, że zajmie
się siostrą. Wszyscy inni zniknęli tuż po uroczystości. Nikt się mnie nie
spodziewał. Znaczy, nie w sensie, w którym tu przyszedłem. Ludzie oczekiwali,
że wejdę z uśmiechem na twarzy i papierosem w ustach. Że zacznę tańczyć na
twoim grobie, ciesząc się, że w końcu nie żyjesz. Że w końcu nie będziesz mi
utrudniał życia. Że w końcu będę spokojniejszy. Ale zamiast tego, czuję pustkę.
Ze swoją śmiercią zabrałeś kawałek mnie. Ukucnąłem. Teraz na wysokości moich
oczu był srebrny napis na czarnym nagrobku.
Izaya Orihara
Zmarł w
wyniku ran zadanych w czasie wojny gangów.
Westchnąłem cicho, przeczesując palcami włosy. To nie
powinno się tak skończyć. Jak ty, wielki bóg Izaya Orihara, największa menda w
Tokio, mogłeś zginąć od czegoś tak banalnego, jak kula. Wystarczył jeden
pocisk. Gdybyś tu był, pewnie dziwiłbyś się, skąd to wszystko wiem. Nie, nie
zmieniam się w ciebie. Ciebie nie da się zastąpić, nieważne, jak mocno bym
próbował. Po prostu poszedłem do szpitala. Lekarze chyba się mnie
przestraszyli, bo od razu powiedzieli mi wszystko. Zresztą… nie dziwię im się.
Prawie wszyscy się mnie boją. Ale ty byłeś inny. Zawsze mnie prowokowałeś.
Wzbudzałeś gniew i irytację, a potem jakby nigdy nic odchodziłeś. Uciekałeś.
Byłeś jedyną taką osobą. Jedynym, który nie bał się konfrontacji z bestią z
Ikebukuro. Chociaż to ty nazwałeś mnie tak, jako pierwszy. Potem ten pseudonim
przyczepił się do mnie. Dopiero teraz, gdy nie ma cię obok, uświadamiam sobie,
jak wiele zmieniłeś w moim życiu. Jak ważną częścią tego życia byłeś. Nasze
codzienne walki i gonitwy. Nie raz, nie dwa cię zraniłem. Niekiedy Shinra
musiał cię składać, a niekiedy kończyło się na otarciach. Ale ty nie byłeś
gorszy. Wciąż mam ślady po tym, jak
Shinra zszywał mnie, bo pociąłeś mnie swoim nożykiem. Mam ten nożyk, wiesz? W
kieszeni spodni. Wiem, że to dziwne i że nie powinienem, ale nie mogłem się
powstrzymać. Muszę mieć coś, co będzie mi przypominać ciebie. Ale wiesz co
Izaya? Złamałeś obietnicę. Chyba po raz pierwszy, prawda? Jako informator
zawsze mówiłeś prawdę. Czasami tylko część, a czasami ją nieco zmieniałeś na
własny użytek, ale zawsze była to prawda. Pewnie nie wiesz, o czym mówię. Nasze
walki były niemą obietnicą tego, że tylko my możemy się zabić. Że nikt inny nie
ma prawa tego zrobić. A ty? Zginąłeś. Nie z mojej ręki. Zresztą… nie mógłbym
cię zabić. Kochałem cię. Naprawdę cię kochałem. Za to jaki byłeś. Za irytujący
uśmieszek. Za twoją umiejętność do irytowania mnie. Za to, że ze sprzeczek ze
mną wychodziłeś niemal bez szwanku. Za to jak się poruszałeś. I za twoją
szczerość. Za te wszystkie emocje, które tak skrzętnie ukrywałeś. Za wszystkie
twoje maski. Za to, że byłeś, jak zamknięta książka, którą jako jedyny chciałem
przeczytać. Za to, że byłeś sobą, w tym ponurym świecie, gdzie ludzie nie
potrafią nawet tego. Za to, że byłeś częścią mojego życia. Częścią mnie. I za
to, że tę część zabrałeś. Teraz świat nie będzie już taki sam. Oczywiście,
znajdą się ludzie, którzy będą chcieli mnie zabić. Ale nie będą nasyłani przez
ciebie. A to już nie to samo. Zostanie mi praca z Tomem, ale co to za
przyjemność, gdy wiem, że po drugiej stronie ulicy nie zobaczę ciebie z tym
irytującym uśmieszkiem i wręcz proszącym się o kolejną walkę. Kasuka będzie
bezpieczny. Teraz, gdy nie wydasz go jego zagorzałym przeciwnikom, nie muszę
już być jego ochroniarzem. Ale wiesz, co jest najgorsze Izaya? Najgorsze jest
to, że wpadłeś do mojego życia niepostrzeżenie. Powoli i systematycznie
wpływałeś na wszystkie obszary mojej prywatności. Aż w końcu zmieniłeś je wszystkie.
Bez ciebie nic nie będzie takie, jak wcześniej. I najbardziej przeraża mnie
samotność. Bo taki bez ciebie będę. Samotny. Nikt nie pokocha potwora, takiego
jak ja. A ja chcę wierzyć, że w jakiś sposób mnie kochałeś, mimo, iż w twoich
oczach nie byłem człowiekiem. Wyjąłem nożyk z kieszeni i spojrzałem na niego.
To teraz moja jedyna pamiątka po tobie. Nie odrywając od niego wzroku wstałem.
Przelotnie zerknąłem jeszcze na grób. Będę za tobą tęsknił. I będę tu często
przychodził. Bo nie wiem, czy kiedykolwiek pokocham kogokolwiek tak mocno, jak
ciebie. Złożyłem nożyk i schowałem go do kieszeni.
- Kocham cię Izaya.
Szepnąłem i wolnym, spokojnym krokiem skierowałem się w
stronę wyjścia z cmentarza. Była już późna noc. Uliczne latarnie płonęły blaskiem,
przecinając noc. Spojrzałem w księżyc. Tylko on był tak samotny, jak ja.
Smutne. Jednak urocze. Izka sobie mozesz zabijac do woli, bo mnie to nie doluje xD
OdpowiedzUsuńA teraz sobie nad tym pochlipałam ;_; Chyba za łatwo się wzruszam.
OdpowiedzUsuńJesteś okrutna, zabiłaś tym razem Izayę ;_; Ale i tak Cię kocham za to jak piszesz ;_;
Tak, to jest smutne i takie piękne zarazem ;-;
Cieszę się, że się podobało c:
Usuńyaaaaaaaay ktoś mnie kocha XD
Jestem okrutna, bo mam zryty humor. Nie zdziwiłabym się, gdybym w następnym one shocie zabiła Shizuo XD
Znowu? Znajdę Cię i zadźgam plastikową łyżeczką ;_; A jeżeli humor się nie poprawił to życzę aby szybko to zrobił :< Zryte humory są be~!
UsuńNie znajdziesz mnie XD *znika w obłoku mgły* XD
UsuńDzięki XD
Znajdę *-* Powiem znajomej, że ukradłaś jej szyszki to na drugi koniec świata pobiegnie aby je odzyskać.
OdpowiedzUsuńSpoko ~ Marne pocieszenie ale zawsze jakieś >:3
Ale jest XD
UsuńI to najważniejsze c:
O.o Szyszki XD
Boże, przepraszam, wczoraj zapomniałam kliknąć "Odpowiedz" ^^"
UsuńAno~!
Tak, szyszki. Wczoraj zaczęła mi wypisywać Kodeks Szyszek i kazała przeszkadzać, że jeżeli tkniesz szyszki to za siebie nie ręczy ;_;
Nie szkodzi c:
UsuńO.o Ciekawa koleżanka XD
Szyyyyyyyyyyyyyyyyyyyszkiiiiiii <3 XD
Tym razem Izayę? Co Ty uwzięłaś się?
OdpowiedzUsuńNie no, ale na serio - mam nadzieję, że humor wraca do normy, bo jak jeszcze raz któregoś zabijesz to chyba wpadnę w ciężką depresję:O
Mimo to świetny shot:D taki nastrojowy.
Wolałabym, żeby cały ten pogrzeb był tylko jakimś jego kolejnym planem.
Weny życzę i polepszenia nastroju;D a ja będę sobie czekać na kolejną Shizaję XD
Nie uwzięłam się XD
UsuńPowoli wraca C:
Miło mi c:
;__________;
OdpowiedzUsuńPoplakalam sie...
To bylo zajebiste... I jeszcze opowiadal moj Shizuś... Boskie... Brak slow... Po prostu genialne...
Izaya ty mendo nie powinienes umierac i go zostawiac!!! ;___; Faktycznie z niego menda pod tym wzgledem...
Pozdrawiam ;**
Dziękuję :3 Cieszę się, że się podobało
UsuńUrocze :<
OdpowiedzUsuń