Łączna liczba wyświetleń

117103

sobota, 3 października 2015

Kłamcy

Cześć ludziska! Ja wiem. Nie lubicie mnie, bo długo nie pisałam. Przepraszam. Po prostu straciłam zapał. Teraz próbuję go odzyskać, rozpisać się z powrotem i tak jakoś, chyba mi nie wychodzi. I tak powstało to. Nie ma nawiązania do żadnej serii, nawet nie wiem, jaki ma sens. Próbowałam się rozpisać i tyle. Ale może się Wam spodoba :)
 
 
Wszystko, czemu można przykleić etykietkę nieznanego zrazu jawi się nieludzkim. Wszystko, co nieznane, budzi strach najgłębszy - przerażenie głęboko zakorzenione
w ludzkich trzewiach. Ten cień, rzucony przez bojaźń człowieczą, kładzie się mrokiem na przestrzeni dziejów.
Prawdą jest, że każda historia, mit czy legenda zawiera w sobie choćby to jedno ziarnko prawdy tak uniwersalnej, że warte było całego zachodu związanego z tworzeniem wokół niego nie zawsze bajkowej otoczki.
Cóż zatem leży u podnóży strachu?
Prawdopodobnie bardzo prosty fakt. Tak banalny, że aż zbyt często pomijany. Bo któż przejmowałby się zabawkami? Ot, klocki, układanki, puzzle, obrazy, kredki, lalki i pluszowe misie. Zestaw ten bynajmniej nie przywodzi na myśl niczego związanego z ciemną stroną natury wszelakich istot. A powinien. Bo tym, co leży u podnóża strachu są właśnie zabawki. Ale nie takie zwyczajne. Nie te bibeloty, które można nabyć w co lepszym sklepie. Chodzi o ten szczególny rodzaj drobiazgów, których głównymi odbiorcami są jeszcze podlotki, choć bynajmniej nie są one ludzkie.
U podnóża strachu leży świadomość, że wszystkie zabawki potworów były niegdyś małymi chłopcami i młodymi dziewczynkami, które pewnego dnia po prostu zniknęły ze swoich łóżek by nigdy już do nich nie powrócić.

Zachowajcie swoje kłamstwa dla siebie.
Przynajmniej jeśli jesteście dziećmi.
Jeśli zaś dotknął Was ból przechodzenia okresu dojrzewania i huśtawka waszego nastroju może w każdym momencie pogalopować w przeciwną stronę – pójdźcie i okłamcie kogoś, kto nie jest ważny w waszym idealnym, małym światku. Dajcie temu niepopularnemu dziwakowi, który zawsze spędza czas samotnie, nadzieję, że jesteście inni i że to właśnie jemu chcecie powierzyć sekrety swoich przemyśleń. Okłamcie go. Nie ma nic prostszego.  A Wy przecież zdajecie sobie z tego sprawę więcej niż doskonale.
Jeśli należycie do wartkiego grona dorosłych, którzy sądzą, że mają zawsze plan i są na wszystko gotowi – okłamcie swoje dzieci. Przecież wiecie, że uwierzą Wam we wszystko. Nawet jeśli powiecie, że niebo tak naprawdę jest zielone, a w gniazdku elektrycznym mieszkają małe krasnoludki, które lubią, gdy daje im się widelce. Bylibyście nie naruszyli tematów tabu. Omińcie sekret Świętego Mikołaja czy Wróżki Zębuszki. Na to przyjdzie jeszcze pora. Ale okłamcie je.
Jeśli zaś postrzegacie siebie, jako osoby, które nie należą do żadnej z tych grup, a zatem wiekowo uznani zostaniecie za ludzi o większej ilości wiosen na kontach, mam dla Was inną propozycję. Nie okłamujcie nikogo. I tak zbyt wiele razy zrobiliście to już w życiu. Już nic nie zmyje śladów małych i podłych kłamstw z waszych dusz. A zresztą, i tak nikt wam nie uwierzy.

A wiecie dlaczego? Bo nikt nie wierzy kłamcom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz