Cześć ludziska! Ja wiem. Nie lubicie mnie, bo długo nie pisałam. Przepraszam. Po prostu straciłam zapał. Teraz próbuję go odzyskać, rozpisać się z powrotem i tak jakoś, chyba mi nie wychodzi. I tak powstało to. Nie ma nawiązania do żadnej serii, nawet nie wiem, jaki ma sens. Próbowałam się rozpisać i tyle. Ale może się Wam spodoba :)
Wszystko,
czemu można przykleić etykietkę nieznanego zrazu jawi się nieludzkim. Wszystko,
co nieznane, budzi strach najgłębszy - przerażenie głęboko zakorzenione
w ludzkich trzewiach. Ten cień, rzucony przez bojaźń człowieczą, kładzie się mrokiem na przestrzeni dziejów.
w ludzkich trzewiach. Ten cień, rzucony przez bojaźń człowieczą, kładzie się mrokiem na przestrzeni dziejów.
Prawdą jest,
że każda historia, mit czy legenda zawiera w sobie choćby to jedno ziarnko
prawdy tak uniwersalnej, że warte było całego zachodu związanego z tworzeniem
wokół niego nie zawsze bajkowej otoczki.
Cóż zatem leży
u podnóży strachu?
Prawdopodobnie
bardzo prosty fakt. Tak banalny, że aż zbyt często pomijany. Bo któż
przejmowałby się zabawkami? Ot, klocki, układanki, puzzle, obrazy, kredki,
lalki i pluszowe misie. Zestaw ten bynajmniej nie przywodzi na myśl niczego
związanego z ciemną stroną natury wszelakich istot. A powinien. Bo tym, co leży
u podnóża strachu są właśnie zabawki. Ale nie takie zwyczajne. Nie te bibeloty,
które można nabyć w co lepszym sklepie. Chodzi o ten szczególny rodzaj drobiazgów,
których głównymi odbiorcami są jeszcze podlotki, choć bynajmniej nie są one
ludzkie.
U podnóża
strachu leży świadomość, że wszystkie zabawki potworów były niegdyś małymi chłopcami
i młodymi dziewczynkami, które pewnego dnia po prostu zniknęły ze swoich łóżek
by nigdy już do nich nie powrócić.
Zachowajcie
swoje kłamstwa dla siebie.
Przynajmniej
jeśli jesteście dziećmi.
Jeśli zaś
dotknął Was ból przechodzenia okresu dojrzewania i huśtawka waszego nastroju
może w każdym momencie pogalopować w przeciwną stronę – pójdźcie i okłamcie
kogoś, kto nie jest ważny w waszym idealnym, małym światku. Dajcie temu
niepopularnemu dziwakowi, który zawsze spędza czas samotnie, nadzieję, że
jesteście inni i że to właśnie jemu chcecie powierzyć sekrety swoich
przemyśleń. Okłamcie go. Nie ma nic prostszego. A Wy przecież zdajecie sobie z tego sprawę
więcej niż doskonale.
Jeśli
należycie do wartkiego grona dorosłych, którzy sądzą, że mają zawsze plan i są
na wszystko gotowi – okłamcie swoje dzieci. Przecież wiecie, że uwierzą Wam we
wszystko. Nawet jeśli powiecie, że niebo tak naprawdę jest zielone, a w
gniazdku elektrycznym mieszkają małe krasnoludki, które lubią, gdy daje im się
widelce. Bylibyście nie naruszyli tematów tabu. Omińcie sekret Świętego
Mikołaja czy Wróżki Zębuszki. Na to przyjdzie jeszcze pora. Ale okłamcie je.
Jeśli zaś postrzegacie
siebie, jako osoby, które nie należą do żadnej z tych grup, a zatem wiekowo uznani
zostaniecie za ludzi o większej ilości wiosen na kontach, mam dla Was inną propozycję.
Nie okłamujcie nikogo. I tak zbyt wiele razy zrobiliście to już w życiu. Już
nic nie zmyje śladów małych i podłych kłamstw z waszych dusz. A zresztą, i tak
nikt wam nie uwierzy.
A wiecie
dlaczego? Bo nikt nie wierzy kłamcom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz