Łączna liczba wyświetleń

117094

czwartek, 15 sierpnia 2013

Obóz literacki (Part 1) - To było takie oczywiste

Spam z ff będzie jak wrócę, a na razie wrzucam tekst z obozu :)
Mieliśmy za zadanie napisać opowiadanie o oczywistości :)
Szczerze, ciekawie wyszło? xD
I PS. Postać anioła jest wzięta z tamtej seryjki :) Kto czytał, ten pamięta XD

Jak masz na imię? Szczerze? Nie wiem. Ciekawe jedynie, dlaczego ty o nie pytasz. Zapomniałaś? To powinno mnie zdziwić. Ale nie martw się. Tak nie jest. Po tym, co ty przeszłaś, można zapomnieć o czymś tak banalnym, jak imię. Co? Oburzasz się? Myślisz, że imię jest ważne? Dlaczego? Cóż takiego znaczy dla ciebie imię? Nie wyróżnia cię z tłumu ani nie opisuje ciebie samej, jako istoty. Do tego, to ktoś ci je nadał. To nie był twój wybór. Zresztą, czy to, że ktoś woła na ciebie tak czy siak, ma jakieś znaczenie? Widzisz? A jednak uznajesz moją rację. Ale wróćmy do głównego tematu. Nie wiesz, co nim jest? To twoje życie. Opowiem ci o nim.

Sam nie wiem, od czego mam zacząć. Wszystko dla mnie jest takie oczywiste. Wiem, że dla ciebie nie, więc postaram się najlepiej, jak tylko mogę.

Stoisz w tym samym miejscu, co zawsze. Na dachu jednej z przeciętnych i aż do bólu zwyczajnych szkół. Nie jesteś widoczna dla oczu zwykłego śmiertelnika. Poza tym ludzie nie patrzą w górę. A przynajmniej rzadko to robią. Wolą kierować swój wzrok ku ziemi. Ku czemuś, co znają i czego są pewni. Wiatr rozwiewa twoje długie do pasa, białe włosy. Kilka niesfornych kosmyków przypałętało się w okolice twojej twarzy, ale nie dbasz o to. To zbyt błahe. Twoje przenikliwe, szmaragdowe oczy lustrują wszystko z niesamowitą uwagą i skupieniem. Masz drobną posturę. Jesteś szczupła i niska. Przynajmniej jak na ludzkie standardy. Ale przecież tylko takie standardy są ci teraz potrzebne. Bo nie wrócisz do swojego świata. Nie uda ci się. Jeszcze nie próbowałaś, ale nie zrobisz tego. Zostaniesz tu, gdzie jesteś. Zresztą… to stąd twój zanik pamięci. Archanioły wykonały kawał dobrej roboty, gdy czyściły ci pamięć. Cała wiedza, wszystkie wspomnienia. Wszystko, co uważałaś za dane ci na zawsze. To wszystko zostało ci odebrane w mniej niż ułamek sekundy ludzkiego czasu. Zostawiono ci tylko jedną rzecz. Twoje małe skrzydła. Umieszczone na łopatkach i rozchodzące się na boki. Wydają się takie delikatne i kruche. A może rzeczywiście takie są? Wszystko zależy od ciebie. Stworzone z czegoś, co ludzie nazwaliby szkłem. Na razie są czyste. Niczym niezmącone niczym kropla porannej rosy. Nieskazitelne. Utrzymywane za pomocą twojej siły woli. Niemające bezpośredniego połączenia, a ciągle utrzymywane w tej samej przestrzeni, niczym kukiełki zawieszone na sznurkach w dłoniach bezimiennego i nieznanego lalkarza. Tylko jedno z takich piór było zniszczone. Złamane. Pękło po wyczyszczeniu twojej pamięci i mające ci o tym przypominać. Smętnie zwisające obok swych pięknych braci i sióstr niczym brzydkie kaczątko. Czy niechciane? Na pewno nie. Czy zapomniane? Na pewno tak. A ty nie zdawałaś sobie z tego sprawy. Tak, jak z wielu innych ważnych rzeczy. Ale nie martw się, Od tego tu jestem. Wszystko ci wytłumaczę. Jednak potrzebuję przykładów. Szkoła to idealne miejsce. Ludzie wydają się mniej więcej w twoim wieku. Tak. Wiem, że jesteś starsza. W końcu, mimo Upadku, jesteś aniołem. Ale wyglądasz na siedemnaście. To nie jest ważne Lepiej wróćmy do głównego tematu. Do poznawaniu uczuć i emocji. O. Spójrz tam. Widzisz tę trójkę nastolatków idących w stronę szkoły? Tę rozmawiającą dwójkę, chłopaka i dziewczynę? To spójrz na postać idącą za nimi. Dokładnie przyjrzyj się jej oczom. Dostrzegasz ten błysk, który, targana wyrzutami sumienia, stara się ukryć? Wiesz, co czuje w tym momencie? Ta chęć zamienienia się w swoją koleżankę i możliwość przyjacielskiej rozmowy z tamtym chłopakiem. To Zazdrość. Bardzo zdradliwe uczucie. Dopada każdego. Bez wyjątku. Możesz ją poczuć, gdy ktoś ma rzecz, której bardzo chcesz, a nie możesz jej mieć. Lub wtedy, gdy ktoś osiągnie coś, do czego i ty dążyłaś. Dlaczego zaczynam od negatywnych uczuć? Bo jest ich więcej. Bo są silniejsze. Przynajmniej zazwyczaj. Bo ten świat jest ponury i w większości składa się z takich właśnie uczuć. Bo chcę wyjść z mrocznej strony ludzkiej świadomości ku tej jasnej. O ile taka istnieje. Czy tyle powodów ci wystarczy? Mam nadzieję, że tak. Poza tym znów odbiegamy od tematu. Spójrz teraz na swoje skrzydła. Jedno ze szklanych piór się zmieniło. Nie martw się. Tak powinno być. Widzisz w nim echo tego zdarzenia. To zapisało się w twojej pamięci. Na twoich skrzydłach. Przejdźmy dalej. Spójrz na tę grupkę kłócących się dziewczyn. Obrazują ci Wściekłość. To przejawia się w ich mimice i gwałtownej gestykulacji. Możesz ją poczuć, gdy ktoś zniszczy coś, nad czym długo pracowałaś. Gdy coś, co lubiłaś, zostaje ci zabrane. Twoje oczy obserwują wszystko z uwagą. Chłoniesz każdy, nawet najmniejszy szczegół niczym gąbka wodę. Twoja naturalna ciekawość niektórym mogłaby wydać się sztuczna. Prawda jest jednak taka, że z punktu wiedzy, masz umysł pięciolatki. Musisz wszystko poznać. To twój chwilowy cel. Jaki obierzesz potem? Nie wiem. Brak wiedzy. Nie jest to emocja czy uczucie. To po prostu stan. Czy negatywny? I tak, i nie. Z jednej strony niewiedza jest dobra. Kiedy żyjesz w nieświadomości jesteś szczęśliwy. Ale równocześnie tworzysz wokół siebie klatkę. Co z tego, że złotą. Jeśli zaś poznasz prawdę, może ona okazać się bolesna, ale wyzwoli cię. Uwolni, niszcząc wszystko, co cię krępowało. A skoro o stanach mowa… Istnieje jeszcze jeden. Najgorszy ze wszystkich. To bezmoc. Nazywana też niemocą. Uczucie, gdy bardzo chcesz komuś pomóc, ale nie możesz. Nie leży to w zakresie twojej siły. To cie niszczy od środka. Powoli, ale skutecznie. Co? Nadal nie rozumiesz? Poczekaj! Nie odchodź zniechęcona. Zacznę inaczej. Wyobraź sobie, że twoja najlepsza przyjaciółka umiera na nieuleczalną chorobę. Ty zostajesz przy niej. Wiesz, że twoja obecność ją pociesza. Ale ty cierpisz oglądając ją w tym stanie. Ale to da niej jedyny sposób. Tylko tak możesz jej pomóc. Chociaż chcesz bardziej. Mogłabyś się z nią nawet zamienić. Ale nie możesz. Tym właśnie jest niemoc. Smutne, prawda? Po tym wszystkim, co zapisałaś na swoich skrzydłach mogłabyś stać się zimna, nieczuła i obojętna. Pozbawiona marzeń i nadziei. Ale nie rób tego. To jeszcze nie czas. Wiem, że tak jest łatwiej. Ale poczekaj chwilę. Opowiem ci o pozytywnych cechach tego świata. Pamiętasz tę parę z początku? Chłopaka i dziewczynę? To, co ich łączy jest piękne, choć często się z tego kpi. To przyjaźń. Czym ona jest? Nie umiem dokładnie ci tego wyjaśnić. To dla mnie zbyt oczywiste. Przyjaciele są ze sobą szczerzy, wyrozumiali i nie mają przed sobą tajemnic, żadnych sekretów. Bronią się nawzajem. Nie tylko w sensie fizycznym. Bronią się przed złem świata. Prawda, że piękne? Czy ja jestem twoim przyjacielem? Śmieję się serdecznie. Tak. Na razie tak. Wiem, że znajdziesz sobie innych. I że ja pójdę w zapomnienie. Tak jest zawsze. Porzućmy na razie ten temat. Jest zbyt smutny. Wyobraź sobie sytuację, gdy koleżanka idzie, niosąc kilka ciężkich podręczników. Podchodzisz do niej i bierzesz choćby jeden. Towarzyszysz jej do miejsca docelowego. To właśnie jest chęć pomocy. W tym momencie kończy się moja rola. Jesteś zdziwiona? Nie powinnaś. To naturalny proces. Nauczyłem cię wszystkiego, co mogłem. Wiem, że dasz sobie radę. Zostało ci wiele rzeczy do poznania. I nie przejmuj się, gdy coś ci nie wyjdzie. Nie od razu przecież Rzym zbudowano. I pamiętaj, że jeśli na końcu drogi nie jesteś szczęśliwa, to znaczy, że dużo jeszcze przed tobą. Na końcu wszyscy są szczęśliwi. A ja? Ja znikam w mrokach niepamięci. Zawieszony w próżni będę czekał do momentu, gdy znów pojawi się jakaś nadnaturalna istota. Tonę. Znikam. Jeśli to pamięć innych wyznacza długość naszego życia, to ja jestem martwy.

Patrzysz przerażona. Rozglądasz się w poszukiwaniu tego małego, tajemniczego głosiku. Przywykłaś do niego. Był w końcu twoim pierwszym przyjacielem. Wiesz, że to było oczywiste, że wasze drogi w końcu się rozejdą, ale chcesz odepchnąć od siebie tę myśl. Najdalej, jak tylko możesz. W zakamarki twojego elastycznego umysłu. Powoli popadasz w zapomnienie. Nie chcesz tego. Walczysz z tym z całych sił. Ale ta czerń jest taka kusząca. Nawet, jeśli to tylko na chwilę. Nawet, jeśli to tylko na moment. Otwierasz oczy i przeczesujesz palcami włosy w wyrazie nerwowego tiku. Z gracją zeskakujesz z dachu w jakąś uliczkę. Jedną z wielu zapewne. Podobną do innych w tym mieście. Nie polecisz. Nie możesz. Zdolność lotu została ci odebrana w momencie, gdy bramy niebios zatrzasnęły się za tobą na zawsze. Spokojnym krokiem ruszasz w stronę szkoły. Wiesz, że ktoś by tego chciał, ale nie masz bladego pojęcia kto. Kierujesz się instynktem. W sumie… nie wiesz, po co tam idziesz. Wydaje ci się, że powinnaś. Że tam jest twoje miejsce. Że tego chciałby ten ktoś, kogo nie pamiętasz. Do tego twoi rówieśnicy. Wszyscy patrzą na ciebie ze zdziwieniem lub pogardą. To przez twój kolor włosów. Zbytnio rzuca się w oczy. Ale ty tego nie wiesz. Nie wiesz też, co to za uczucia. Nie znasz ich. Nikt ci ich nie pokazał. Niektórzy też po prostu cię ignorują. I w sumie dzięki twojej nieświadomości masz siłę by iść dalej i uśmiechać się. Stawiasz krok za krokiem. Ogółem… masz przepiękny uśmiech. Powalający. Wyraża tak dużą część twojej osobowości. Jesteś nieśmiała i nieco zamknięta w sobie. Poza tym, bardziej dla przyjaciół, jesteś miła, kochana i urocza. Również pełna empatii. Ale o tym dopiero przekonają się twoi przyszli przyjaciele. Nikt inny. Idziesz do szkoły. Nie masz najmniejszego problemu ze znalezieniem odpowiedniej sali. Lekcje są nudne, ale nie dajesz tego po sobie poznać, w przeciwieństwie do większości twojej klasy. Widzisz, jak na dłoni, że nauczyciele się starają i odpłacasz im tym samym. Od razu widać, że jesteś aniołem. Starasz się chronić swoje niewielkie skrzydła. Nie wiesz jednak, że nikt poza tobą ich nie widzi. Przeciskasz się między uczniami, od czasu do czasu ich przepraszając. Nie znasz jeszcze prawie nikogo. I wtedy go dostrzegasz. Siedzi na ławce pod drzewem, otoczony grupą znajomych. A może przyjaciół? Nie wnikasz w to. On jest ważniejszy. Ma przydługie, kruczoczarne kosmyki sięgające mniej więcej do połowy szyi. Tworzą świetny kontrast z jego bladą skórą. Jest wysoki i szczupły. Ale nie zwracasz na to uwagi. Ignorujesz też tłumek siedzący wokół niego. Wiatr smaga twoimi białymi włosami, zmuszając cię do ich odgarnięcia. I wtedy wasz spojrzenia się spotykają. Wydaje ci się, że czas nagle zwolnił. Ptaki zawisły w powietrzu, a rozmowy uczniów urwały się niespodziewanie. Otoczenie powoli przestawało mieć znaczenie. Wszystko się rozpływało w ciemności. Zostajesz tylko ty i ten chłopak o identycznych, hipnotyzujących, szmaragdowych oczach. Czujesz, że twoje serce zaczyna szybciej i mocniej bić. Nagle masz ochotę sprawdzić, czy twoje włosy są w idealnym stanie, albo czy na ubraniu nie ma żadnej plamy. Uśmiechasz się nieśmiało i widzisz, że on odpowiada tym samym. Nie znasz go, ale wiesz, że jesteście dla siebie stworzeni. Wydaje ci się, że jest miły, opiekuńczy, przyjacielski, wierny i umie pocieszyć. Słyszysz mój cichy śmiech. I moją ostatnią radę.
- To miłość, głupia – stwierdzam. – Najpiękniejsze i najczystsze z uczuć.
Uśmiechasz się do siebie.

- To było takie… oczywiste.

3 komentarze:

  1. Super opowiadanie *w* jak tam ci idzie na obozie? Z takim talentem to chyba robisz furorę? ^^"

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzy litery: wow! Dobra robota. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zarabiste :3
    Akemi wrocila z pobytu nad jeziorem :3 ale kompa mam rozwalonego ;__; Mam nadzieje ze sie nie gniewasz ze ci wyparowalam, ne? ^^"
    Kocham twoj styl pisania - ktory raz to mowie? XD on jest taki zajebisty :D
    Mam pytanie. Jak zalatwilas sobie wyjazd na oboz literacki? O.o zadziwia mnie to
    Pozdrawiam ;**
    P.S. Bylo wziac Shizaye na oboz xD zdziwiliby sie xDD

    OdpowiedzUsuń