Mieliśmy za zadanie napisać opowiadanie o oczywistości :)
Szczerze, ciekawie wyszło? xD
I PS. Postać anioła jest wzięta z tamtej seryjki :) Kto czytał, ten pamięta XD
Jak masz
na imię? Szczerze? Nie wiem. Ciekawe jedynie, dlaczego ty o nie pytasz.
Zapomniałaś? To powinno mnie zdziwić. Ale nie martw się. Tak nie jest. Po tym,
co ty przeszłaś, można zapomnieć o czymś tak banalnym, jak imię. Co? Oburzasz się?
Myślisz, że imię jest ważne? Dlaczego? Cóż takiego znaczy dla ciebie imię? Nie
wyróżnia cię z tłumu ani nie opisuje ciebie samej, jako istoty. Do tego, to
ktoś ci je nadał. To nie był twój wybór. Zresztą, czy to, że ktoś woła na
ciebie tak czy siak, ma jakieś znaczenie? Widzisz? A jednak uznajesz moją
rację. Ale wróćmy do głównego tematu. Nie wiesz, co nim jest? To twoje życie. Opowiem
ci o nim.
Sam
nie wiem, od czego mam zacząć. Wszystko dla mnie jest takie oczywiste. Wiem, że
dla ciebie nie, więc postaram się najlepiej, jak tylko mogę.
Stoisz
w tym samym miejscu, co zawsze. Na dachu jednej z przeciętnych i aż do bólu
zwyczajnych szkół. Nie jesteś widoczna dla oczu zwykłego śmiertelnika. Poza tym
ludzie nie patrzą w górę. A przynajmniej rzadko to robią. Wolą kierować swój
wzrok ku ziemi. Ku czemuś, co znają i czego są pewni. Wiatr rozwiewa twoje
długie do pasa, białe włosy. Kilka niesfornych kosmyków przypałętało się w
okolice twojej twarzy, ale nie dbasz o to. To zbyt błahe. Twoje przenikliwe,
szmaragdowe oczy lustrują wszystko z niesamowitą uwagą i skupieniem. Masz
drobną posturę. Jesteś szczupła i niska. Przynajmniej jak na ludzkie standardy.
Ale przecież tylko takie standardy są ci teraz potrzebne. Bo nie wrócisz do
swojego świata. Nie uda ci się. Jeszcze nie próbowałaś, ale nie zrobisz tego.
Zostaniesz tu, gdzie jesteś. Zresztą… to stąd twój zanik pamięci. Archanioły
wykonały kawał dobrej roboty, gdy czyściły ci pamięć. Cała wiedza, wszystkie
wspomnienia. Wszystko, co uważałaś za dane ci na zawsze. To wszystko zostało ci
odebrane w mniej niż ułamek sekundy ludzkiego czasu. Zostawiono ci tylko jedną
rzecz. Twoje małe skrzydła. Umieszczone na łopatkach i rozchodzące się na boki.
Wydają się takie delikatne i kruche. A może rzeczywiście takie są? Wszystko
zależy od ciebie. Stworzone z czegoś, co ludzie nazwaliby szkłem. Na razie są
czyste. Niczym niezmącone niczym kropla porannej rosy. Nieskazitelne. Utrzymywane
za pomocą twojej siły woli. Niemające bezpośredniego połączenia, a ciągle utrzymywane
w tej samej przestrzeni, niczym kukiełki zawieszone na sznurkach w dłoniach
bezimiennego i nieznanego lalkarza. Tylko jedno z takich piór było zniszczone.
Złamane. Pękło po wyczyszczeniu twojej pamięci i mające ci o tym przypominać. Smętnie
zwisające obok swych pięknych braci i sióstr niczym brzydkie kaczątko. Czy
niechciane? Na pewno nie. Czy zapomniane? Na pewno tak. A ty nie zdawałaś sobie
z tego sprawy. Tak, jak z wielu innych ważnych rzeczy. Ale nie martw się, Od
tego tu jestem. Wszystko ci wytłumaczę. Jednak potrzebuję przykładów. Szkoła to
idealne miejsce. Ludzie wydają się mniej więcej w twoim wieku. Tak. Wiem, że
jesteś starsza. W końcu, mimo Upadku, jesteś aniołem. Ale wyglądasz na
siedemnaście. To nie jest ważne Lepiej wróćmy do głównego tematu. Do poznawaniu
uczuć i emocji. O. Spójrz tam. Widzisz tę trójkę nastolatków idących w stronę
szkoły? Tę rozmawiającą dwójkę, chłopaka i dziewczynę? To spójrz na postać
idącą za nimi. Dokładnie przyjrzyj się jej oczom. Dostrzegasz ten błysk, który,
targana wyrzutami sumienia, stara się ukryć? Wiesz, co czuje w tym momencie? Ta
chęć zamienienia się w swoją koleżankę i możliwość przyjacielskiej rozmowy z
tamtym chłopakiem. To Zazdrość. Bardzo zdradliwe uczucie. Dopada każdego. Bez wyjątku.
Możesz ją poczuć, gdy ktoś ma rzecz, której bardzo chcesz, a nie możesz jej
mieć. Lub wtedy, gdy ktoś osiągnie coś, do czego i ty dążyłaś. Dlaczego
zaczynam od negatywnych uczuć? Bo jest ich więcej. Bo są silniejsze.
Przynajmniej zazwyczaj. Bo ten świat jest ponury i w większości składa się z
takich właśnie uczuć. Bo chcę wyjść z mrocznej strony ludzkiej świadomości ku
tej jasnej. O ile taka istnieje. Czy tyle powodów ci wystarczy? Mam nadzieję,
że tak. Poza tym znów odbiegamy od tematu. Spójrz teraz na swoje skrzydła.
Jedno ze szklanych piór się zmieniło. Nie martw się. Tak powinno być. Widzisz w
nim echo tego zdarzenia. To zapisało się w twojej pamięci. Na twoich
skrzydłach. Przejdźmy dalej. Spójrz na tę grupkę kłócących się dziewczyn.
Obrazują ci Wściekłość. To przejawia się w ich mimice i gwałtownej
gestykulacji. Możesz ją poczuć, gdy ktoś zniszczy coś, nad czym długo
pracowałaś. Gdy coś, co lubiłaś, zostaje ci zabrane. Twoje oczy obserwują
wszystko z uwagą. Chłoniesz każdy, nawet najmniejszy szczegół niczym gąbka
wodę. Twoja naturalna ciekawość niektórym mogłaby wydać się sztuczna. Prawda
jest jednak taka, że z punktu wiedzy, masz umysł pięciolatki. Musisz wszystko
poznać. To twój chwilowy cel. Jaki obierzesz potem? Nie wiem. Brak wiedzy. Nie jest
to emocja czy uczucie. To po prostu stan. Czy negatywny? I tak, i nie. Z jednej
strony niewiedza jest dobra. Kiedy żyjesz w nieświadomości jesteś szczęśliwy. Ale
równocześnie tworzysz wokół siebie klatkę. Co z tego, że złotą. Jeśli zaś
poznasz prawdę, może ona okazać się bolesna, ale wyzwoli cię. Uwolni, niszcząc wszystko,
co cię krępowało. A skoro o stanach mowa… Istnieje jeszcze jeden. Najgorszy ze
wszystkich. To bezmoc. Nazywana też niemocą. Uczucie, gdy bardzo chcesz komuś
pomóc, ale nie możesz. Nie leży to w zakresie twojej siły. To cie niszczy od
środka. Powoli, ale skutecznie. Co? Nadal nie rozumiesz? Poczekaj! Nie odchodź
zniechęcona. Zacznę inaczej. Wyobraź sobie, że twoja najlepsza przyjaciółka
umiera na nieuleczalną chorobę. Ty zostajesz przy niej. Wiesz, że twoja
obecność ją pociesza. Ale ty cierpisz oglądając ją w tym stanie. Ale to da niej
jedyny sposób. Tylko tak możesz jej pomóc. Chociaż chcesz bardziej. Mogłabyś
się z nią nawet zamienić. Ale nie możesz. Tym właśnie jest niemoc. Smutne,
prawda? Po tym wszystkim, co zapisałaś na swoich skrzydłach mogłabyś stać się
zimna, nieczuła i obojętna. Pozbawiona marzeń i nadziei. Ale nie rób tego. To
jeszcze nie czas. Wiem, że tak jest łatwiej. Ale poczekaj chwilę. Opowiem ci o pozytywnych
cechach tego świata. Pamiętasz tę parę z początku? Chłopaka i dziewczynę? To,
co ich łączy jest piękne, choć często się z tego kpi. To przyjaźń. Czym ona
jest? Nie umiem dokładnie ci tego wyjaśnić. To dla mnie zbyt oczywiste.
Przyjaciele są ze sobą szczerzy, wyrozumiali i nie mają przed sobą tajemnic, żadnych
sekretów. Bronią się nawzajem. Nie tylko w sensie fizycznym. Bronią się przed
złem świata. Prawda, że piękne? Czy ja jestem twoim przyjacielem? Śmieję się serdecznie.
Tak. Na razie tak. Wiem, że znajdziesz sobie innych. I że ja pójdę w
zapomnienie. Tak jest zawsze. Porzućmy na razie ten temat. Jest zbyt smutny.
Wyobraź sobie sytuację, gdy koleżanka idzie, niosąc kilka ciężkich
podręczników. Podchodzisz do niej i bierzesz choćby jeden. Towarzyszysz jej do
miejsca docelowego. To właśnie jest chęć pomocy. W tym momencie kończy się moja
rola. Jesteś zdziwiona? Nie powinnaś. To naturalny proces. Nauczyłem cię
wszystkiego, co mogłem. Wiem, że dasz sobie radę. Zostało ci wiele rzeczy do
poznania. I nie przejmuj się, gdy coś ci nie wyjdzie. Nie od razu przecież Rzym
zbudowano. I pamiętaj, że jeśli na końcu drogi nie jesteś szczęśliwa, to
znaczy, że dużo jeszcze przed tobą. Na końcu wszyscy są szczęśliwi. A ja? Ja znikam
w mrokach niepamięci. Zawieszony w próżni będę czekał do momentu, gdy znów
pojawi się jakaś nadnaturalna istota. Tonę. Znikam. Jeśli to pamięć innych
wyznacza długość naszego życia, to ja jestem martwy.
Patrzysz
przerażona. Rozglądasz się w poszukiwaniu tego małego, tajemniczego głosiku.
Przywykłaś do niego. Był w końcu twoim pierwszym przyjacielem. Wiesz, że to
było oczywiste, że wasze drogi w końcu się rozejdą, ale chcesz odepchnąć od
siebie tę myśl. Najdalej, jak tylko możesz. W zakamarki twojego elastycznego
umysłu. Powoli popadasz w zapomnienie. Nie chcesz tego. Walczysz z tym z całych
sił. Ale ta czerń jest taka kusząca. Nawet, jeśli to tylko na chwilę. Nawet,
jeśli to tylko na moment. Otwierasz oczy i przeczesujesz palcami włosy w
wyrazie nerwowego tiku. Z gracją zeskakujesz z dachu w jakąś uliczkę. Jedną z
wielu zapewne. Podobną do innych w tym mieście. Nie polecisz. Nie możesz. Zdolność
lotu została ci odebrana w momencie, gdy bramy niebios zatrzasnęły się za tobą
na zawsze. Spokojnym krokiem ruszasz w stronę szkoły. Wiesz, że ktoś by tego
chciał, ale nie masz bladego pojęcia kto. Kierujesz się instynktem. W sumie…
nie wiesz, po co tam idziesz. Wydaje ci się, że powinnaś. Że tam jest twoje
miejsce. Że tego chciałby ten ktoś, kogo nie pamiętasz. Do tego twoi
rówieśnicy. Wszyscy patrzą na ciebie ze zdziwieniem lub pogardą. To przez twój
kolor włosów. Zbytnio rzuca się w oczy. Ale ty tego nie wiesz. Nie wiesz też,
co to za uczucia. Nie znasz ich. Nikt ci ich nie pokazał. Niektórzy też po
prostu cię ignorują. I w sumie dzięki twojej nieświadomości masz siłę by iść
dalej i uśmiechać się. Stawiasz krok za krokiem. Ogółem… masz przepiękny
uśmiech. Powalający. Wyraża tak dużą część twojej osobowości. Jesteś nieśmiała
i nieco zamknięta w sobie. Poza tym, bardziej dla przyjaciół, jesteś miła, kochana
i urocza. Również pełna empatii. Ale o tym dopiero przekonają się twoi przyszli
przyjaciele. Nikt inny. Idziesz do szkoły. Nie masz najmniejszego problemu ze
znalezieniem odpowiedniej sali. Lekcje są nudne, ale nie dajesz tego po sobie
poznać, w przeciwieństwie do większości twojej klasy. Widzisz, jak na dłoni, że
nauczyciele się starają i odpłacasz im tym samym. Od razu widać, że jesteś
aniołem. Starasz się chronić swoje niewielkie skrzydła. Nie wiesz jednak, że
nikt poza tobą ich nie widzi. Przeciskasz się między uczniami, od czasu do
czasu ich przepraszając. Nie znasz jeszcze prawie nikogo. I wtedy go dostrzegasz.
Siedzi na ławce pod drzewem, otoczony grupą znajomych. A może przyjaciół? Nie
wnikasz w to. On jest ważniejszy. Ma przydługie, kruczoczarne kosmyki sięgające
mniej więcej do połowy szyi. Tworzą świetny kontrast z jego bladą skórą. Jest
wysoki i szczupły. Ale nie zwracasz na to uwagi. Ignorujesz też tłumek siedzący
wokół niego. Wiatr smaga twoimi białymi włosami, zmuszając cię do ich
odgarnięcia. I wtedy wasz spojrzenia się spotykają. Wydaje ci się, że czas
nagle zwolnił. Ptaki zawisły w powietrzu, a rozmowy uczniów urwały się
niespodziewanie. Otoczenie powoli przestawało mieć znaczenie. Wszystko się rozpływało
w ciemności. Zostajesz tylko ty i ten chłopak o identycznych, hipnotyzujących,
szmaragdowych oczach. Czujesz, że twoje serce zaczyna szybciej i mocniej bić. Nagle
masz ochotę sprawdzić, czy twoje włosy są w idealnym stanie, albo czy na
ubraniu nie ma żadnej plamy. Uśmiechasz się nieśmiało i widzisz, że on
odpowiada tym samym. Nie znasz go, ale wiesz, że jesteście dla siebie stworzeni.
Wydaje ci się, że jest miły, opiekuńczy, przyjacielski, wierny i umie
pocieszyć. Słyszysz mój cichy śmiech. I moją ostatnią radę.
-
To miłość, głupia – stwierdzam. – Najpiękniejsze i najczystsze z uczuć.
Uśmiechasz
się do siebie.
-
To było takie… oczywiste.
Super opowiadanie *w* jak tam ci idzie na obozie? Z takim talentem to chyba robisz furorę? ^^"
OdpowiedzUsuńTrzy litery: wow! Dobra robota. :)
OdpowiedzUsuńZarabiste :3
OdpowiedzUsuńAkemi wrocila z pobytu nad jeziorem :3 ale kompa mam rozwalonego ;__; Mam nadzieje ze sie nie gniewasz ze ci wyparowalam, ne? ^^"
Kocham twoj styl pisania - ktory raz to mowie? XD on jest taki zajebisty :D
Mam pytanie. Jak zalatwilas sobie wyjazd na oboz literacki? O.o zadziwia mnie to
Pozdrawiam ;**
P.S. Bylo wziac Shizaye na oboz xD zdziwiliby sie xDD